Muszę przyznać, że nie przepadam za biografiami i rzadko po nie sięgam. Do przeczytania książki Andrei Wulf Człowiek, który zrozumiał naturę. Nowy świat Alexandra von Humboldta skłoniła mnie rozmowa dwojga moich znajomych, której niedawno miałam okazję się przysłuchiwać. Jedno wychwalało geniusz Humboldta, drugie w samych superlatywach wyrażało się o samej biografii. Chwilę później natknęłam się na krótką, acz intrygującą notkę Wojciecha Mikołuszki na temat książki, opublikowaną w „Polityce” (nr 28/2023, Nauka Projekt Pulsar). I już wiedziałam, że zdecydowanie chcę tę pozycję przeczytać. Aby zbyt pochopnie nie porzucić tego postanowienia i nie ulec pokusie sięgnięcia po literaturę mniej wymagającą, książkę Wulf zabrałam ze sobą na tegoroczny urlop. Nie żałuję…
Humboldt – podróżnik
Humboldt był jednym z najciekawszych i najbardziej zajmujących ludzi swoich czasów. Urodził się w 1769 r. (w tym samym, co Napoleon Bonaparte) w zamożnej pruskiej rodzinie, i choć na świat przyszedł w Berlinie, to życie spędził, rezydując w różnych miastach europejskich. Mieszkał w Jenie, Berlinie, Paryżu i Londynie. Podróżował do Belgii, Holandii, Anglii i Francji. Uczestniczył w wyprawach badawczych po Amerykach i Rosji. Nigdy nie uzyskał pozwolenia na wjazd do Indii, o które zabiegał u Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej przez ponad 10 lat.
Trawiła go niezaspokojona gorączka poznawania świata. Życie wypełniały mu podróże i bezustanna praca. Interesował się nie tylko odkrywaniem nowych faktów, ale przede wszystkim łączeniem ich w harmonijną całość. Umysł Alexandra był stworzony po to, aby łączyć idee, wykrywać łańcuchy rzeczy. Zdobywanie wiedzy często okupywał dyskomfortem, narażeniem zdrowia, a nawet życia, wystawiał się na niebezpieczeństwa, choroby i nieprzyjemne doznania. Świadczą o tym przypadki badania mocy wyładowań węgorzy elektrycznych na własnym ciele czy zapiski badacza na temat smaku wody poszczególnych dopływów rzeki Orinoko. Jego pęd do wiedzy przez doświadczenie był niepohamowany.
Czytając o determinacji Humboldta w zdobywaniu wiedzy, ryzykanctwie, niemożności odpoczynku i ciągłej potrzebie działania, odkrywania, doświadczania, trudno oprzeć się wrażeniu, że współczesna medycyna miałaby szansę zdiagnozować u niego jakiś rodzaj nadpobudliwości. Jeden z jego przyjaciół nazwał nawet ten niepokój maladie centrifuge – chorobą odśrodkową Humboldta.
Humboldt – odkrywca
Podróż po krajach Ameryki Południowej i Łacińskiej (szczególnie po Wenezueli i Peru, a następnie Kubie), którą odbył na przełomie wieków, jeszcze zanim skończył 40 lat, niezaprzeczalnie stanowiła główne źródło jego doświadczenia i formułowanych później idei. Obserwując wyjałowienie gruntów i obniżenie poziomu wód na skutek wylesienia przez plantatorów terenów wokół jeziora Valencia w Wenezueli, sformułował i rozwinął teorię destrukcyjnego wpływu człowieka na środowisko. Czyli dwa wieki przed nami przewidział zmianę klimatu wywołaną antropogenicznymi przekształceniami krajobrazu.
Jako pierwszy zauważył podobieństwo roślinności wykształcającej się na podobnych wysokościach górskich w różnych obszarach świata, formułując regułę piętrowości roślinności. Swoje obserwacje przedstawił na przekroju wulkanu Chimborazo, gdzie umieścił rośliny w zależności od wysokości występowania i panujących tam warunków klimatycznych. Obserwacje te zawarł w jednej ze swoich najpopularniejszych książek, Ansichten der Natur (Pogląd na naturę), wydanej w 11 językach, ilustrowanej ręcznie kolorowaną ryciną „Naturgemälde”, przedstawiając piętrowy układ roślinności. Obraz ten, z niewielkimi modyfikacjami, pozostaje aktualny do dzisiaj. Ujęcie wegetacji przez pryzmat klimatu i położenia, a nie tylko klasyfikacji w kategoriach taksonomicznych, było na ówczesne czasy radykalną nowością, dającą podstawy współczesnego rozumienia ekosystemów.
Na podstawie podobieństwa roślinności nadbrzeżnej Ameryki Południowej i Afryki już w 1807 r. wysnuł wniosek o prawdopodobnym dawnym połączeniu kontynentów – niewiarygodny ponad 100 lat przed debatą o wędrówce kontynentów i teorii ruchów płyt tektonicznych.
Aby zobrazować globalne wzorce klimatyczne, opracował stosowane do dzisiaj izotermy (linie łączące punkty o tej samej temperaturze), znacząco przyczyniając się do rozwoju klimatologii porównawczej. To on, podczas podróży na południe, wzdłuż Andów, z Bogoty przez Ekwador i Peru, odkrył równik magnetyczny (położony na równinie Cajamarca 7 stopni i 800 km na południe od równika geograficznego).
Obserwując na bezkresnych równinach Ilanos, podczas wyprawy w Andy w 1800 r., uzależnienie funkcjonowania licznych organizmów od palmy prześcigli, odkrył znaczenie gatunków o tak zasadniczym znaczeniu dla ekosystemu, jak zwornik dla łuku. Tym samym odkrył rolę gatunków zwornikowych niemal dwieście lat przed wejściem tego terminu do słowników ekologii.
Jego imieniem nazwano zimny, zasobny w składniki odżywcze prąd oceaniczny (Prąd Peruwiański), w którym rozwija się bogate życie tworzące najwydajniejszy morski ekosystem na świecie. Chociaż prąd ten był znany miejscowej ludności i wykorzystywany jako źródło połowów jeszcze przed kolonistami, Humboldt jako pierwszy zmierzył jego temperaturę i odkrył odrębność termiczną.
Humboldt – socjalista?
Należał do najzacieklejszych krytyków kolonializmu i popierał rewolucję w Ameryce Łacińskiej. Mimo podziwu dla Stanów Zjednoczonych za ich koncepcje wolności i równości, jawnie krytykował panujące tam niewolnictwo, nie akceptował wyzysku i kapitalizmu. Nie tolerował rasizmu – uważał, że wszyscy ludzie są równi i żadna rasa nie przewyższa innej, ponieważ wszystkie na równi stworzone są do wolności.
Popierał powszechną edukację, gdyż wierzył, że jest ona podstawą wolnego i szczęśliwego społeczeństwa. Co niespotykane w tamtych czasach, dawał bezpłatne wykłady dla publiki. Cykl jego wystąpień, zorganizowanych pod koniec lat 20. XIX w. na Uniwersytecie w Berlinie, cieszył się ogromnym zainteresowaniem również damskiej publiczności. Czyż to nie przejaw prawdziwego równouprawnienia?
Zresztą to właśnie brat Alexandra, Wilhelm von Humboldt, reformator edukacji okresu Fryderyka Wilhelma III, był twórcą słynnej szkoły pruskiej. Z dzisiejszej perspektywy można ją krytykować za anachroniczną i niedostosowaną do współczesnych potrzeb, jednak nie należy zapominać, że zapewniała ona szeroki dostęp do edukacji w czasach powszechnego analfabetyzmu.
Humboldt – interlokutor i publicysta
Humboldt to nie tylko wizjoner i odkrywca, ale też fascynujący adwersarz, a jego wyjątkowość wynikała przede wszystkim z potężnego intelektu, otwartości umysłu i nietuzinkowego myślenia. Wywarł ogromny wpływ na wielu ludzi, ale sam też pozostawał pod wpływem wielkich swojej epoki. Inspirował Darwina, Muira, Bolìvara czy Thoreau. Jedną z najważniejszych postaci okresu jego młodości i kształtowania się wizji świata był niewątpliwie Goethe. Zresztą fascynacja była obustronna.
Mówił i pisał w kilku językach, korespondował z kolegami po fachu z całej Europy, ale też Ameryki. Według jego własnych szacunków, w połowie lat 50. XIX w. otrzymywał od 2,5 do 3 tys. listów rocznie, a pod koniec życia nawet 5 tys. Na wszystkie odpowiadał i skrzętnie je katalogował. Zmarł w 1859 r. w wieku 89 lat, pozostawiając po sobie ogromną spuściznę materialną, nie tylko w postaci książek (w tym 34 tomów monumentalnego dzieła Voyage aux régions équinoxiales du Nouveau Continent – Podróż przez regiony równonocne Nowego Kontynentu), ale także dzienników, listów, katalogów, rycin i zbiorów zielnikowych.
Jak dyskretnie i z dużym wyczuciem podaje autorka, relacje Humboldta z kobietami (a raczej ich brak) sugerują, że płeć przeciwna nie miała dla badacza większych walorów. W jego życiu największą rolę odegrali towarzysze podróży, Bonpland czy Murier, których nazywał najbliższymi przyjaciółmi i braćmi. Jego skupienie na męskich przyjaźniach może dawać do myślenia, jednak na szczęście autorka nie ulega pokusie pogoni za sensacją, pozostawiając wątki relacji osobistych Humboldta nieeksplorowane.
Wulf – zręczna biografka niezwykłego człowieka
Książka Wulf, jak większość biografii, jest dość obszerna, chociaż upchnięcie na około 400 stronach życiorysu tak bogatego, jak ten niemieckiego przyrodnika i wizjonera, było wyzwaniem. Historia życia Humboldta opowiedziana przez Wulf ma linearną, chronologiczną strukturę, chociaż nie wszystkie okresy są zgłębione równie skrupulatnie. Autorka skupia się na fragmentach życia przyrodnika, które miały największy wpływ na kształtowanie się i formułowanie głównych idei. Chociaż biografia ma ambicje być utworem beletrystycznym, to jednak bardzo silnie opiera się na źródłach, miejscami tak silnie, że biografia bardziej przypomina kolaż cytatów z dzienników, książek i listów Humboldta niż samodzielną opowieść. Zresztą dokumentacja źródłowa książki jest naprawdę solidna – przypisy zajmują ponad 60 stron, a wykaz źródeł kolejne 20.
Książka stanowi przede wszystkim fascynujący zapis badań tamtej epoki, przyrządów pomiarowych, technik i warunków/realiów odkrywania obszarów wówczas jeszcze nieznanych naszemu światu. Solidnie przedstawia też stan wiedzy, główne idee i trendy naukowe głoszone przez badaczy współczesnych Humboldtowi. O ile część z nich – z naszej perspektywy – może zadziwiać swoją naiwnością i błędnością, o tyle tezy formułowane przez Humboldta wręcz przeciwnie – zaskakują nowoczesnością i trafnością wobec wiedzy aktualnie nam dostępnej.
Co mnie urzekło w tej biografii?
Jak wspomniałam, nie przepadam za biografiami. Więc co przekonało mnie do tej książki? Przede wszystkim sposób widzenia świata przez Alexandra von Humboldta, który wydał mi się szczególnie bliski mojemu własnemu. Ostrzegał, że ludzkość musi zrozumieć, jak działają prawa natury, jak łączą się te wszystkie nici. Wbrew obowiązującemu w jego czasach podejściu, że człowiek został stworzony po to, aby ujarzmić naturę i dostosować ją do swoich potrzeb, twierdził, że ludzie nie mogą zmieniać świata według swojej woli i dla własnej korzyści. Ludzkość, ostrzegał, ma moc, by zniszczyć środowisko, a konsekwencje będą katastrofalne. I mówił to dwa wieki temu!
Moim ulubionym rozdziałem w książce jest epilog, w którym autorka pięknie podsumowuje idee Humboldta z perspektywy współczesnego człowieka, świadomego wyzwań ekologicznych, na które wystawia nas współczesny świat. Obrońcy natury, ekolodzy i autorzy książek przyrodniczych do dziś pozostają mocno zakorzenieni w wizji Humboldta – chociaż wielu z nich w ogóle o nim nie słyszało. Absolutnie się z nią zgadzam.
Czytając biografię, wielokrotnie przyłapywałam się na uczuciu pewnego zawodu, a nawet zazdrości, że ówcześni badacze mieli jeszcze tyle do odkrycia. Wobec fascynacji Humboldta światem nieodkrytym, ten nam współczesny wydaje się rozpoznany, odarty z tajemnic i rozczarowująco oswojony.
Biografia Humboldta nie jest w prawdzie nowością wydawniczą (książka ukazała się po raz pierwszy w 2017 r. nakładem Wydawnictwa Poznańskiego, w tym roku miała wznowienie), ale wszystkim, którzy nie mieli jeszcze okazji jej przeczytać, a którym bliskie jest holistyczne widzenie świata i świadomość mnogości rządzących nim powiązań – serdecznie polecam!