Demaskując niewidoczne – to tytuł nowego, alarmującego raportu przygotowanego przez Instytut na rzecz Wody, Środowiska i Zdrowia (UNU INWEH), działający przy Uniwersytecie Narodów Zjednoczonych. Z opracowania wynika, że zła jakość wody oraz niedostatki w higienie i infrastrukturze sanitarnej, typowe dla krajów rozwijających się, w szczególny sposób dotykają kobiet i dziewcząt. A ryzyko zdrowotne z nich wynikające jest olbrzymie i obejmuje m.in. malarię oraz bezpłodność.
Kilka słów o samym raporcie
Raport ONZ opiera się na badaniach przeprowadzonych w nigeryjskim mieście Abeokuta. Nigeria jest 32. największym krajem świata, a jej populacja zajmuje 5. pozycję pod względem liczebności wśród państw o niskim i średnim PKB. Jednocześnie bardzo wyraźnie zarysowują się tu problemy z zaopatrzeniem w czystą wodę, wynikające zarówno ze zmiany klimatycznej, jak i zanieczyszczeń pochodzących z przemysłu, rolnictwa oraz niekontrolowanej urbanizacji. Nawet 60 mln ludzi nie ma dostępu do wody pitnej, a 167 mln znajduje się poza zasięgiem infrastruktury sanitarnej.
Dla naukowców Nigeria stała się przykładem do analizy wpływu, jaki zła jakość wody wywiera na zdrowie społeczeństwa, w szczególności kobiet. Do badań pobrano próbki wody z ręcznie kopanych studni, odwiertów, wód powierzchniowych oraz saszetek dystrybuowanych wśród ludności. Ryzyko związane z obecnością patogenów chorobotwórczych oraz wybranych związków chemicznych zostało ocenione w kontekście płci i statusu społeczno-ekonomicznego. Wyniki są niepokojące.
Zła jakość wody a ryzyko zdrowotne
Istnieją cztery różne sposoby, w jakie zła jakość wody może zaszkodzić człowiekowi. Pierwszy to patogeny konsumowane bezpośrednio – należą do nich m.in. pałeczki duru brzusznego. Dalsze dotyczą wody wykorzystywanej do mycia oraz chorób wywoływanych przez drobnoustroje bytujące w środowisku wodnym, np. schistosomatozy. Czwarty rodzaj zagrożenia to wektory rozwijające się nad zbiornikami wody, w tym komary przenoszące np. malarię.
W próbkach wody pobranej w Nigerii stwierdzono m.in. bakterie wywołujące cholerę, salmonellę, szigelozę i różne typy biegunek. Odnotowano również ogólną twardość wody, która negatywnie oddziałuje na kondycję skóry i sprzyja rozwojowi infekcji. Podsumowując, zła jakość wody i związane z wodą wektory odpowiedzialne były za ponad 66 proc. chorób dotykających lokalne społeczeństwo. Zjawisko to nie rozłożyło się jednak równomiernie – w ciągu 15 miesięcy badań stwierdzone przypadki malarii w 69 proc. dotyczyły kobiet, a w 31 proc. mężczyzn. W przypadku biegunek dysproporcja ta wyniosła 82 do 18 proc.!
To kobiety dźwigają ciężar
Z analiz ONZ wynika, że nawet w tych trudnych warunkach kobiety częściej niż mężczyźni myją ręce i lepiej dbają o higienę osobistą. Skąd więc to zwiększone ryzyko zdrowotne? Autorzy raportu sugerują, że jest ono konsekwencją nierówności w dostępie do infrastruktury sanitarnej oraz ciężaru obowiązków związanych z… donoszeniem wody. To właśnie kobiety i dziewczęta zajmują się dźwiganiem wiader i butli, narażając się na bezpośredni kontakt z patogenami oraz komarami je roznoszącymi. Sytuację pogarsza skrajne wyczerpanie fizyczne, brak czasu na inne aktywności oraz ryzyko związane z atakami i gwałtami, których doświadczają w drodze do źródła. Na tym jednak nie koniec złych wieści – to kobietom powierza się zadanie mycia i dezynfekcji prowizorycznych toalet, co wystawia je na szkodliwy wpływ chemicznych związków lotnych.
Menstruacja zwiększa zagrożenie zdrowotne
Największą niesprawiedliwością związaną z ograniczeniami wodnymi jest oczywiście menstruacja. Badania ONZ wykazały, że w krajach takich jak Nigeria dużym problemem jest dostęp do czystych środków higienicznych, możliwość ich częstej wymiany oraz bezpiecznego podmywania się. Na 100 kobiet 6 wymienia wkładki higieniczne tylko raz dziennie, zaś 47 proc. 2 razy dziennie.
Podmywanie się wodą z odwiertów i ręcznie kopanych studni w czasie miesiączki wiąże się z szeregiem zagrożeń zdrowotnych. Należą do nich przede wszystkim infekcje układu moczowo-płciowego, infekcje skóry, a także WZW typu B. W długiej perspektywie te higieniczne ryzyko przekłada się na problemy z poczęciem dziecka oraz komplikacje ciążowe.
W konkluzjach raportu pojawiła się paląca konieczność wprowadzenia systemu kontroli nad lokalnymi źródłami. Zła jakość wody w krajach rozwijających się to poważny problem, który wymaga działań edukacyjnych i bodźców motywujących do wdrażania protokołów zmierzających do zmniejszenia ryzyka zdrowotnego, ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb dziewcząt i kobiet.