W ostatnich dniach region Meksyku i Karaibów doświadczył ekstremalnych warunków pogodowych, które wywołały poważne obawy wśród mieszkańców i władz. Amerykańskie Narodowe Centrum ds. Huraganów (NHC) wydało ostrzeżenia dotyczące dwóch potężnych huraganów. Gdzie wystąpiły huragan Norma i huragan Tammy i jakie przyniosły zagrożenia?
Huragan Norma atakuje Meksyk
Huragan Norma ukształtował się w rejonie Pacyfiku, przy południowym wybrzeżu Meksyku. Docierając do lądu, uderzył w miejscowości turystyczne, np. Cabo San Lucas, leżące w południowej części Półwyspu Kalifornijskiego należącego już do terytorium Meksyku. Atakującemu ląd zjawisku towarzyszyły silny wiatr i intensywne opady deszczu. W dniu 19 października żywioł został oceniony jako huragan czwartej kategorii w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona.
Wiatr osiągał prędkość nawet do 215 km/h. Kiedy trzy dni później dotarł do lądu, jego siła spadła do ok. 130 km/h, więc przeklasyfikowano go do pierwszej kategorii, a następnie określono jako burzę tropikalną. Huragan Norma zaczął przemieszczać się w kierunku wschodnim i północno-wschodnim, by – osłabiony – w poniedziałek rano osiągnąć zachodnie wybrzeże Meksyku w okolicy stanu Sinaloa i po południu rozproszyć się nad lądem.
Huragan Norma – skutki i zagrożenia
Mimo obniżenia się siły huraganu Norma, niszczycielska moc żywiołu dała o sobie znać. Silny wiatr i potężne opady deszczu spowodowały liczne zniszczenia. Konieczne było ogłoszenie zagrożenia powodziami i lawinami błotnymi. W południowej części Półwyspu Kalifornijskiego mieszka kilkaset tysięcy osób, a także przebywa duża ilość turystów, dla których huragan Norma był niebezpieczeństwem. W obszarze tym został ogłoszony stan zagrożenia, przygotowano się na sztorm, wysokie fale oraz opady sięgające nawet 300-450 l/m2. Wiatr zrywał linie energetyczne i powalał drzewa. W kilku miejscowościach zorganizowano tymczasowe schronienia. Ludzie z niżej położonych obszarów zostali ewakuowani, pozostali mieszkańcy i turyści z zagrożonego terenu zostali poproszeni o pozostanie w domach. Skutki huraganu Norma odczuli przede wszystkim mieszkańcy wiosek, które zostały odcięte od świata przez wzbierające rzeki.
Huragan Tammy przeszedł nad wyspami Leeward
Huragan Tammy to kolejny żywioł nawiedzający mieszkańców Ameryki w ostatnich dniach. Uformowany na Atlantyku, początkowo jako burza tropikalna, następnie – po nabraniu prędkości do 130 km/h – uznany za huragan pierwszego stopnia, zaczął zbliżać się do rejonu Wysp Karaibskich. W pierwszej kolejności, 19 października, huragan Tammy zaatakował północne Wyspy Nawietrzne (Leeward Islands) od strony wschodniej, następnie przeniósł się nad Gwadelupę i Barbudę. Skutki tego ekstremalnego zjawiska, takie jak opady o intensywności nawet 100-200 l/m2, były odczuwalne do wieczora 22 października. Potężny wiatr o sile huraganu występował w odległości 35 km od centrum burzy, a podmuchy o sile burzy tropikalnej – w odległości ponad 200 km od jej środka. Na wyspach miejscowo wystąpiły przerwy w dostawie prądu, jednak nie odnotowano większych zniszczeń.
Czy huragany jesienią to powód do niepokoju?
Huragany i burze tropikalne powstają na Pacyfiku głównie w okresie od lipca do września, a na Atlantyku – od sierpnia do października. Występowanie huraganów w październiku nie jest więc niczym nadzwyczajnym i ma miejsce od wielu sezonów. Rzadkością jest natomiast występowanie tego zjawiska w tym rejonie Atlantyku późną jesienią. Według ekspertów Tammy może być dopiero trzecim takim huraganem od 1900 r. i pierwszym od 1966 r. Jego uformowanie prawdopodobnie jest skutkiem wyjątkowo wysokich temperatur wód Atlantyku w obecnym sezonie. Ocieplenie klimatu sprzyja nie tylko wzrostowi temperatury oceanów i występowaniu większej ilości huraganów o dużej sile, ale także pojawianiu się innych niespodziewanych zjawisk pogodowych, takich jak np. powódź błyskawiczna w Nowym Jorku.