Na cienkim lodzie – to tytuł raportu przygotowanego przez organizację Climate Rights International (CRI) i poświęconego nieproporcjonalnym reakcjom demokratycznych rządów na protesty klimatyczne. Na ławie oskarżonych znalazły się m.in. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja i Niemcy – bogate kraje, które z jednej strony ganią łamanie praw człowieka w dyktatorskich reżimach, a z drugiej drastycznie rozprawiają się z własnymi ekoaktywistami. Raport CRI przywołuje konkretne przykłady represji i obostrzeń prawnych, które mają za zadanie uciszyć niewygodne głosy krytyki.
Kara więzienia za protesty klimatyczne
Zdaniem przedstawicieli CRI podstawowym problemem są niewspółmierne reakcje instytucji rządowych i policji wobec pokojowych demonstracji cywilnego nieposłuszeństwa. Nikt nie przeczy, że świadome łamanie prawa powinno być karane, ale wymiar kar nakładanych na aktywistów agitujących przeciw zmianie klimatu budzi zastrzeżenia.
W 2023 r. Stephen Gingell został skazany na karę sześciu miesięcy więzienia za udział w proteście klimatycznym polegającym na półgodzinnym paradowaniu po jednej z londyńskich ulic. Zarzuty postawiono wtedy ponad 120 innym demonstrantom. Podstawą było nowo uchwalone prawo zakazujące ingerencji w kluczową infrastrukturę kraju.
Rok wcześniej na trzy lata więzienia skazano Morgana Trowlanda, który wraz z towarzyszem wspiął się na most Królowej Elżbiety II i pozostał na nim przez 36 godzin. Był to najwyższy dotychczasowy wyrok wydany za pokojowy protest klimatyczny w historii Wielkiej Brytanii. Premier Rishi Sunam poparł decyzję sądu, wskazując, że protestujący egoistycznie utrudniają życie pracującej większości.
Podobnych przypadków, wyroków niewspółmiernych do winy zdaniem CRI, było więcej, nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale również Niemczech, Australii i Stanach Zjednoczonych. Kary więzienia za protesty klimatyczne wyniosły od 15 miesięcy do nawet 8 lat. Ten ostatni przypadek dotyczył zniszczenia sprzętu wykorzystywanego do budowy ropociągu w amerykańskim stanie Dakota. Nawet subtelniejsze formy protestu, obejmujące tymczasowe lub trwałe uszkodzenia dzieł sztuki, karane były nieproporcjonalnie wysokimi grzywnami.
Brutalne taktyki i drakońskie prawa przeciwko protestującym
W raporcie CRI pojawiają się również doniesienia o prewencyjnych aresztowaniach realizowanych pod rzekomym pretekstem zachowania ładu publicznego. Zdaniem autorów stoją one w sprzeczności z podstawowymi prawami człowieka. Wysoce problematyczne wydają się również całkowite zakazy demonstracji wydawane przez miejscowe władze oraz próby delegalizowania organizacji skupiających aktywistów klimatycznych.
Policji zarzuca się zbyt agresywne interwencje w przypadkach masowych demonstracji. Protesty klimatyczne w Hadze w 2023 r. rozpędzane były za pomocą armatek wodnych, podczas gdy w Niemczech funkcjonariusze korzystają regularnie z bolesnych chwytów zamierzonych na wrażliwe części ciała. Ofiarą represji padają nie tylko protestujący, ale również dziennikarze i neutralni obserwatorzy.
Kluczowym problemem zdaniem CRI są nowe przepisy, wdrażane w celu ograniczania prawa do protestów, zwłaszcza o charakterze klimatycznym. Rządy poszczególnych państw próbują usprawiedliwiać się koniecznością utrzymania porządku publicznego, ochrony interesów gospodarczych lub prawa.
W Wielkiej Brytanii na przykład w latach 2022 i 2023 przyjęto szereg przepisów ograniczających prawo do organizowania protestów i rozszerzających kompetencje policji w zakresie ich tłumienia. Zwiększono również kryminalną odpowiedzialność protestujących oraz limity kar więzienia. W szczególności zabronione zostało użytkowanie krajowej infrastruktury w sposób odmienny od jej zamierzonych zastosowań, co otwiera furtkę do karania najmniejszych nawet zakłóceń w miastach.
Również w Australii w 2018 r. zaostrzone zostały przepisy dotyczące demonstracji związanych z krytyczną infrastrukturą. Za kryminalne wykroczenie uznano zakłócanie ruchu pieszych lub pojazdów na ważnych mostach lub w tunelach. Na terytorium Wiktorii wprowadzono kary więzienia do 12 miesięcy oraz kary finansowe powyżej 20 tys. dolarów australijskich za utrudnianie wycinki lasów.
W niemieckim regionie Bawaria wprowadzono kontrowersyjne prawo do prewencyjnego aresztowania na okres 1 dnia z możliwością wydłużenia na 30 – od 2022 r. z tego tytułu zatrzymano już ponad 80 aktywistów. Jednocześnie, aby zdusić w zarzewiu protesty klimatyczne, ułatwiono policji przechwytywanie korespondencji i wykorzystywanie dronów.
Również w 45 stanach USA stworzono przepisy utrudniające protestowanie. W Teksasie sam zamiar zniszczenia infrastruktury jest traktowany jak przestępstwo, a grzywny finansowe mogą sięgać aż 500 tys. dol. W Południowej Dakocie za utrudnianie ruchu drogowego można trafić do więzienia na rok, a ta sama kara w stanie Tennessee przewidziana jest za „niedogodne” protesty klimatyczne.
Zmiana klimatu wymaga działania – argumentuje CRI
Raport CRI przypomina, że demokratyczne kraje rozwinięte wyrażają często głośny i otwarty sprzeciw wobec autorytarnych reżimów odmawiających własnym obywatelom prawa do zgromadzeń i wyrażania swoich opinii. Tylko w latach 2023/2024 Stany Zjednoczone i Wielka Brytania oficjalnie opowiedziały się za pokojowymi akcjami protestacyjnymi jako kluczowym elementem życia politycznego.
Tymczasem protesty klimatyczne na własnym podwórku uważają za zamach na bezpieczeństwo i ład publiczny. Owe podwójne standardy są o tyle zaskakujące, że w opinii CRI to właśnie zmiana klimatu jest największym zagrożeniem dla społeczeństwa, gospodarki i środowiska naturalnego. Udział w protestach klimatycznych z racji na wagę problemu powinien być traktowany przez wymiar sprawiedliwości jako okoliczność łagodząca, nie argument zaostrzający wyrok.
Dowody wskazujące na motywację protestujących zbyt często są lekceważone przez sądy. A należą do nich m.in. brak alternatywnych rozwiązań lub poczucie potrzeby podniesienia świadomości społecznej na temat konkretnego problemu. Prawnicy z CRI wskazują również, że w wielu przypadkach linia obrony może powoływać się na argument próby zapobiegnięcia katastrofalnym skutkom określonych działań rządowych lub przemysłowych, np. prowadzącym do katastrofy ekologicznej. Ten scenariusz powinien być traktowany jako okoliczność uniewinniająca.
Apel do demokratycznych rządów
W zakończeniu raportu CRI pojawiają się bardzo konkretne rekomendacje skierowane do rządów demokratycznych aktywnie i nadgorliwie uciszających protesty klimatyczne. Autorzy zwracają uwagę, że co roku skutki zmiany klimatu wywierają dewastacyjny wpływ na prawa ludzkie i dobrobyt dzisiejszych oraz przyszłych generacji. Pokojowe demonstracje i nieposłuszeństwo cywilne są w tym kontekście jednymi z najważniejszych narzędzi wymuszania zmian na rządzących i pociągania do odpowiedzialności poszczególnych korporacji.
CRI sugeruje, aby demokratyczne władze krajowe i regionalne:
- wspierały i chroniły pokojowe protesty klimatyczne, uświadamiając społeczeństwu ich wagę;
- wdrażały proaktywne rozwiązania ułatwiające organizację pokojowych demonstracji w sposób bezpieczny i odpowiedzialny;
- przeanalizowały i zreformowały przepisy prawne ograniczające prawo do protestowania w zgodzie z międzynarodowymi standardami;
- zagwarantowały odpowiednie przeszkolenie policji reagującej na protesty klimatyczne;
- zapewniły protestującym prawo do sprawiedliwego procesu sądowego z możliwością prezentacji własnych motywów.
Zdaniem autorów raportu dramatyczny wzrost liczby protestów klimatycznych jest dowodem na rosnącą frustrację społeczną. Otwarty dialog i zaproszenie obywateli do udziału w decyzjach dotyczących działań na rzecz klimatu jest kluczowym krokiem w kierunku lepszej i mniej burzliwej przyszłości.