Tydzień Hydrotechnika i Melioranta, jak sama nazwa wskazuje, trwał tydzień. Rozpoczynał się dniem wykładów i dyskusji. Po nich, w kolejnych dniach realizowane były wizyty studyjne na obiektach hydrotechnicznych. Wiedza teoretyczna i praktyka w jednym. Obecnie zamyka się w trzech wykładach w ramach Konferencji z okazji 63 Tygodnia Hydrotechnika i Melioranta. Co z tego, że wykłady były fantastyczne, fachowe, przedstawione z pasją i zaangażowaniem, skoro sala była prawie pusta. Czyżby typowe konferencje zaczynały przechodzić do lamusa?
Czemu konferencje nie zawsze znajdują odbiorców?
Inny przykład: Dobre praktyki zielonych liderów samorządowych i pozarządowych. Zainteresowanie konferencją było bardzo duże – zapisało się ponad 180 osób, ale ze względów finansowych i organizacyjnych do udziału stacjonarnego zaproszono jedynie 100 uczestników. Pozostali mogli skorzystać z wydarzenia online. Warsztaty ekoliderów w ciągu dwóch dni przyjęły zatem 100 osób, plus transmisja online. Prelegenci opowiadali o swoich doświadczeniach i projektach z dziedziny ekologii. Prostym językiem o wodzie, odpadach i ekologii, z pasją i zaangażowaniem – a u niektórych nawet ze łzą w oku i wzruszeniem, jakby opowiadali o największych osiągnięciach swojego dziecka, a nie projektu.
Zadaję sobie pytanie, czym różnią się te dwa wydarzenia. Co je dzieli, a co łączy. Być może fachowcy, inżynierowie, hydrotechnicy osiągnęli taki poziom wtajemniczenia, że swoją wiedząa tajemną nie chcą się dzielić z innymi. A może chcą tylko nie potrafią marketingowo dotrzeć do tych, co z tej wiedzy chcą skorzystać? A może pasjonaci – ekolodzy, zieloni liderzy samorządowi – nie czują się komfortowo w dyskusji z inżynierami, ale mają marketingową zdolność dzielenia się swoją pasją z innymi oraz posiedli przydatną umiejętność poruszania się mediach społecznościowych i dotarcia do szerszego grona odbiorców?
Kiedy konferencje nie mają sensu?
W ostatnich tygodniach konferencji naukowych skupionych na wodzie było naprawdę dużo. Tylko między 22 a 26 kwietnia odbyły się trzy branżowe wydarzenia: Woda i pożary – planowanie, gaszenie, zarządzanie w ramach inicjatywy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego; XXII Ogólnopolska Konferencja Naukowo-Techniczna Ochrona Środowiska. Nauka i Przemysł dla Ochrony Ziemi zorganizowana przez Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Przemysłu Chemicznego oraz Woda i ścieki w gospodarce o obiegu zamkniętym zorganizowana przez Instytut Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią Polskiej Akademii Nauk. Mam nadzieję, że wszyscy uczestnicy tych wydarzeń byli zadowoleni z udziału. Że prelegenci opowiadali z pasją i zaangażowaniem.
Tylko zastanawiam się, wybaczcie, nad sensownością takich działań. Bo jeżeli środowiska naukowe organizują konferencje we własnym, hermetycznym, zamkniętym, skupionym na konkretnej dziedzinie świecie i nie dzielą się swoją wiedzą z innymi, no to po co ta konferencja. Działa to również w drugą stronę. Jeżeli pasjonaci, ekolodzy i inne środowiska zapaleńców organizują wydarzenie, nie zapraszając inżynierów, to okazuje się, że ich rozwiązania mogą zakończyć się małą katastrofą, oby nie budowlaną.
Konferencja dotycząca wód opadowych przykładem dla innych
Jak już jestem przy tym temacie, to gratuluję organizatorom, jak sami o niej mówią, największej konferencji wód opadowych w regionie CEE, która odbyła się w Poznaniu i w której uczestniczyło około 500 osób. Uczestnicy, eksperci, praktycy, pasjonaci mieli okazję do wymiany doświadczeń i wiedzy na temat nowoczesnych technologii, najlepszych praktyk wdrożonych w ramach każdego projektu. Zapoznali się z gąszczem wciąż zmieniających się regulacji prawnych i stawianych przed branżą wodną wyzwań. A co najważniejsze – wszyscy mieli możliwość nawiązywania kontaktów z innymi ekspertami, praktykami, pasjonatami. W jednym wydarzeniu udało pogodzić się wiele środowisk i nikt nie doznał uszczerbku na honorze.
Śmiem twierdzić, że czas branżowych konferencji, naukowych wykładów się skończył. Wszyscy chcą wiedzieć, ale chcą tę wiedzę uzyskać przystępnym językiem, przyswajalnym dla ogółu, a nie tylko dla wąskiej grupy specjalistów. Nauczmy się rozumieć i zaufać sobie nawzajem. Uzupełniajmy się i uczmy się od siebie. A przede wszystkim uczmy się wymiany poglądów, bo każdy z nas patrzy na problem przez pryzmat swojej wąskiej specjalizacji i szerokiego doświadczenia. A to wartość trudna do przecenienia.
Zdj. główne: Amadej Tauses/Unsplash