Niedobór wody staje się coraz bardziej palącym problemem dla dwóch potężnych azjatyckich gospodarek – Chin i Indii. Z biegiem lat problem przybiera na sile i staje się coraz bardziej widoczny. Ekonomiści i naukowcy jednogłośnie ostrzegają, że ta sytuacja może przynieść destabilizację zarówno w sferze gospodarczej, jak i społecznej. Produkcja żywności, przemysł i rozwój infrastruktury, bez wystarczających zasobów wodnych, mogą ulec poważnym zakłóceniom.
Niedobór wody, a raczej sposób na zapobieganie mu, staje się jednym z kluczowych wyzwań. Te dwie duże gospodarki stanowią centrum uprzemysłowienia i szybkiej urbanizacji, a to z kolei wiąże się z rosnącym zapotrzebowaniem na wodę. Naukowcy ostrzegają, że produkcja stali, półprzewodników czy energii wymaga znacznych zasobów. Oczekuje się, że globalne zapotrzebowanie na świeżą wodę przewyższy podaż o od 40% do 50% do 2030 r. Arunabha Ghosh, dyrektor generalny Rady ds. Klimatu, ostrzega, że niewystarczające zasoby nie są problemem sektorowym, ale takim, który „przekracza całą gospodarkę”.
Niedobór wody – Indie i Chiny na froncie
Niedobór wody szczególnie mocno uderza w Indie. Najludniejszy kraj świata liczy 1,425 miliarda mieszkańców, ze spodziewanym wzrostem do 1,7 miliarda do 2050 r. Ludność tego państwa doświadcza dramatycznie niskiej dostępności wody – zasoby wystarczają zaledwie dla 4% z nich. Współczynnik ten stawia Indie w światowej czołówce krajów najbardziej dotkniętych niedoborem.
Od momentu uzyskania niepodległości roczna dostępność wody na mieszkańca spadła o 75% – z 6,042 m3 w 1947 r. do 1,486 m3 w 2021 r. Kraj boryka się nie tylko z wyczerpywaniem się wód gruntowych i zanieczyszczeniem wód powierzchniowych, ale także z zanikaniem zbiorników wodnych, takich jak stawy, jeziora czy mokradła. Ponad połowa rzek w Indiach jest bardzo zanieczyszczona, a wiele z pozostałych jest na poziomie uważanym za niebezpieczny według współczesnych standardów. Wody Yamuny, Gangesu i Sabarmati zawierają śmiertelną mieszankę zanieczyszczeń.
Poza tym kraj ten jest zależny od pory monsunowej, która staje się coraz bardziej nieprzewidywalna. Indie zmagają się z coraz intensywniejszymi ekstremami pogodowymi z powodu zmiany klimatycznej, takimi jak powodzie i susze, które pogłębiają kryzys wodny.
Chiny, druga co do wielkości gospodarka świata, również stoi przed wyjątkowo trudnym wyzwaniem. Okazuje się, że 80% do 90% wód gruntowych zakwalifikowano jako niezdatne do spożycia, a połowa warstw wodonośnych jest skażona, co wpływa na przemysł i rolnictwo.
Kluczowym czynnikiem wpływającym na kryzys wodny w Chinach jest zmiana klimatu. Przez wieki Jangcy i Żółta Rzeka były zasilane wodą z topniejących lodowców. Jednak globalne ocieplenie, które podniosło temperaturę tego regionu o 3–3,5°C w ciągu ostatnich 50 lat, osłabiło zdolność tych lodowców do dostarczania wody.
Badanie Greenpeace z 2018 r. ujawniło, że od lat 50 XX w aż 82% chińskich lodowców się cofnęło. To spowodowało, że dopływ wody do rzeki Jangcy zmniejszył się o 13,9% od lat 90. XX w.
Organizacja przewiduje, że sytuacja z niedoborem wody będzie krytyczna, gdy lodowce osiągną „szczytowy poziom wody”, czyli kiedy zapotrzebowanie przekroczy dostępność, a to może nastąpić już w 2030 r.
Dodatkowo zmieniające się wzory opadów sprawiają, że wilgotne monsuny mają trudności z dotarciem do północnych regionów Chin. Na przykład Pekin doświadczył rekordowej suszy między październikiem 2017 a lutym 2018 r. Trwała ona aż 116 dni, jeszcze bardziej zwiększając niedobór wody.
Problem jest jeszcze bardziej skomplikowany przez nierównomierną dystrybucję zasobów wodnych w kraju. Mimo że 80% zasobów znajduje się w południowych Chinach, to północ jest bardziej rozwinięta gospodarczo. W rezultacie regiony takie jak Pekin, Tianjin i Hebei, które łącznie zamieszkuje ok. 130 mln ludzi, dotyka poważny niedobór wody.
Nieefektywna gospodarka i zanieczyszczenia powodują, że wiele prowincji w Chinach nie jest w stanie zapewnić wystarczającej ilości wody pitnej dla swoich mieszkańców, nie mówiąc już o rosnących potrzebach związanych z urbanizacją.
Najbardziej dotknięte sektory
Tajwan, będący azjatyckim centrum produkcji półprzewodników, został ponownie dotknięty przez niedobór wody, zaledwie dwa lata po najgorszej suszy ostatniego stulecia. Produkcja chipów półprzewodnikowych i elektrownie wymagają ogromnych ilości wody. Shanshan Wang, lider biznesu wodnego w Singapurze, pracujący w firmie konsultingowej ds. zrównoważonego rozwoju Arup, podkreśliła, że Tajwan musi balansować między magazynowaniem wody dla przemysłu półprzewodnikowego, a jej uwolnieniem dla produkcji energii. „Tajwan jest dużym użytkownikiem energii wodnej i zawsze stoi przed dylematem, czy magazynować ją do wykorzystania przez przemysł, czy też uwolnić, abyśmy mogli mieć więcej energii wodnej” – Wang.
Zmienne warunki klimatyczne, takie jak susze i powodzie, stanowią wyzwanie dla Tajwanu, czyniąc przemysł bardziej narażonym na ryzyko. Wang zwróciła uwagę, że chociaż wiele sektorów przemysłowych potrzebuje wody, może ona być recyklingowana. W obliczu kryzysu firmy powinny zastanowić się nad bardziej zrównoważonym jej wykorzystaniem.
Woda jest kluczowa dla globalnej transformacji energetycznej. W 2022 r. Chiny doświadczyły ekstremalnych upałów i suszy, które wpłynęły na produkcję energii w elektrowniach wodnych rzeki Jangcy. W odpowiedzi zwiększono udział energii węglowej. Pekin zatwierdził 106 gigawatów nowej mocy węglowej w 2022 r., czterokrotnie więcej niż rok wcześniej i równowartość 100 dużych elektrowni.
Niedobór wody, którego doświadczają dwa azjatyckie giganty, z każdym rokiem będzie się pogłębiał. Jedynym sposobem na przeciwdziałanie takiej samonapędzającej się „kuli śniegowej” jest przejście na gospodarkę zrównoważoną o obiegu zamkniętym oraz zwiększenie udziału zielonej energii. Działać trzeba już dziś, zanim cały świat doświadczy skutków problemów w Chinach i Indiach.