We wtorek, 9 stycznia, norweski parlament zagłosował za udzieleniem zezwolenia na eksplorację minerałów z dna morskiego Arktyki. Otwiera to możliwość prowadzenia działań wydobywczych na obszarze 281.2 tys. km2 norweskiego szelfu kontynentalnego, aż do Svalbardu. Norwegia zamierza zostać pierwszym krajem prowadzącym wydobycie głębinowe na skalę komercyjną oraz zmniejszyć zależność od eksportowanych gazu i ropy. Nie wiadomo jednak dokładnie, kiedy miałyby rozpocząć się prace. Górnictwo głębinowe to temat, który budzi wiele kontrowersji. Czy na dnie mórz będą zalegały traktory wydobywcze?
Na czym polega górnictwo głębinowe
Górnictwo głębinowe (Deep Seabed Mining – DSM) to przemysł, który ma na celu wydobywanie złóż mineralnych z dna morskiego. Są one szczególnie cenne, ponieważ zawierają: mangan, miedź, kobalt, cynk i metale ziem rzadkich. Szacuje się, że pod wodą znajdują się miliardy ton konkrecji polimetalicznych w postaci okrągłych guzków wielkości ziemniaka. Jest o co zabiegać, ale jak na razie przemysł ten istnieje tylko w teorii, ponieważ górnictwo głębinowe jeszcze nigdzie nie odbywa się na skalę komercyjną. Tymczasem opracowywane są technologie, które pozwalają przygotować się na taką ewentualność.
Dotychczas proponowane metody eksploatowania dna morskiego polegają na umieszczeniu na nim pojazdu wydobywczego. Jest to zazwyczaj bardzo duża maszyna (przypominająca trzypiętrowy traktor), która po dotarciu na dno odkurza górną warstwę jego powierzchni. Zasysa i wysyła osad, skały, zmiażdżone zwierzęta i guzki osadowe do statku czekającego na powierzchni. Tam minerały są sortowane, a pozostała zawiesina, składająca się z osadu, wody i środków przetwórczych, jest zwracana do oceanu za pośrednictwem pióropusza zrzutowego.
Wydobycie głębinowe odpowiedzią na kryzys klimatyczny?
Cenne minerały znajdujące się na dnie mórz planuje się wykorzystać do produkcji urządzeń elektronicznych i technologii pozyskiwania zielonej energii. Międzynarodowa Agencja Energii przewiduje, że aby osiągnąć cele klimatyczne trzeba będzie do 2040 r. wydobyć 80 mln t niklu. Stosujemy go np. w bateriach samochodów elektrycznych. Tyle tylko, że lądowe rezerwy tego minerału szacowane są na ok. 100 mln t. W tym tempie zapasy szybko się wyczerpią.
Organizacje popierające górnictwo głębinowe twierdzą, że jest ono niezbędne, jeśli mamy odejść od paliw kopalnych. Dlaczego? Ponieważ przy obecnym tempie wzrostu produkcji i konsumpcji potrzebujemy coraz więcej energii. Jednocześnie walczymy ze zmianą klimatu, co wymaga przejścia na ekologiczne źródła energii. Te z kolei są dla nas dostępne za pośrednictwem technologii opartych na rzadkich minerałach. Dlatego górnictwo głębinowe jawi się jako szansa kontynuowania rozwoju gospodarczego równocześnie z transformacją energetyczną. Zwolennicy przekonują też, że pozyskiwanie minerałów z dna morskiego jest lepsze dla środowiska naturalnego niż otwieranie kolejnych kopalni na lądzie.
Jak wydobycie głębinowe wpłynie na ekosystem morski?
Jest jednak wielu przeciwników eksploatacji podwodnych surowców. Przede wszystkim przypominają o tym, że nie poznaliśmy jeszcze wszystkich uwarunkowań ekosystemów morskich. To sprawia, że będziemy działać niejako po omacku, niszcząc po drodze cenne środowisko. Dodatkowo brak regulacji prawnych w tym obszarze sprawia, że ryzyko katastrofy ekologicznej jest bardzo duże.
Z przeprowadzonych do tej pory badań wynika, że każda ingerencja w dno morskie z użyciem ciężkiego sprzętu pozostawia szkody, które znikną dopiero po wielu latach. W miejscu prac podwodnych jest o 30 proc. mniej drobnoustrojów, a także mniej robaków i strzykw. Hałas, który generują maszyny, będzie przeszkadzał zwierzętom morskim, zakłócając ich sygnały akustyczne. Natomiast zmącona osadami woda utrudni komunikację kalmarów i meduz, które wysyłają sobie sygnały bioluminescencyjne. Gdy osady opadną już z powrotem na dno, mogą zdusić żyjące tam gatunki bentosowe (otwornice, gąbki, mięczaki, skorupiaki).
Norwegia poddana międzynarodowej krytyce
Po wtorkowej decyzji parlamentu norweskiego światowe media zalała fala oburzenia. Norwegia, która stara się uchodzić za kraj dbający o środowisko naturalne, podejmuje decyzję mogącą zaszkodzić bezcennym ekosystemom. Działacze WWF oraz Greenpeace określają ją jako katastrofalną. Ponad 800 naukowców podpisało list otwarty popierający wstrzymanie wydobycia głębinowego, ostrzegając przed „nieodwracalnymi” szkodami dla środowiska.
Według Martina Webelera z Environmental Justice Foundation, zapotrzebowanie na cenne minerały można w dużej mierze zaspokoić poprzez bardziej efektywne wykorzystanie eksploatowanych już złóż. Oznacza to recykling odpadów elektronicznych, takich jak stare telefony, tworzenie bardziej zaawansowanych baterii oraz wydłużenie żywotności produktów.
Dlaczego mielibyśmy rozszerzać niszczycielskie wydobycie na jeden z najbardziej dziewiczych i ważnych ekosystemów Ziemi, prawie na pewno niszcząc nieodkryte gatunki i z nieznanymi skutkami na ogromnym odcinku oceanu, skoro już siedzimy na kopalni złota?