Brytyjska organizacja Oxfam ujawnia w najnowszym raporcie alarmujące dane o śladzie węglowym generowanym przez 50 najbogatszych ludzi świata. Według raportu emisje te znacząco przyczyniają się do kryzysu klimatycznego, prowadząc do rocznych strat gospodarczych liczonych w bilionach dolarów i milionów przedwczesnych zgonów.
Superjachty i odrzutowce
Raport pt. Carbon Inequality Kills (z ang. Nierówność węglowa zabija) skupia się na emisjach generowanych przez miliarderów i porównuje je ze śladem węglowym statystycznego obywatela. Wyniki są szokujące. Elita stanowiąca 1 proc. globalnej populacji odpowiedzialna jest za połowę wszystkich emisji związanych z podróżami samolotowymi. Odrzutowce należące do 23 światowych miliarderów rocznie produkują tyle samo CO2, co zwykły człowiek wygeneruje w ciągu… 300 lat. Sam Elon Musk posiada dwa odrzutowce, których roczne emisje przyrównać można do śladu węglowego, jaki obywatel uboższej połowy świata zostawiłby po sobie po… 5437 latach życia!
Równie poważnym problemem są superjachty, których liczba podwoiła się od 2000 r. Oxfam zidentyfikował 23 superjachty należące do 18 miliarderów, które rocznie emitują tyle gazów cieplarnianych co zwykły człowiek w ciągu 860 lat – to aż trzy razy więcej niż odrzutowce. Rodzina Walmart, będąca właścicielami słynnej sieci sklepów samoobsługowych, posiada trzy superjachty, które w ciągu roku pokonały 56 tys. mil morskich, produkując tyle samo CO2 co 1700 pracowników Walmartów.
Inwestycje o wysokim śladzie węglowym
Emisje generowane przez miliarderów nie kończą się jednak na luksusowych podróżach. Ich kluczowym źródłem okazują się inwestycje w kontrowersyjne, wysokoemisyjne sektory gospodarki, w tym wydobycie ropy naftowej, górnictwo, transport morski i produkcję cementu. Łącznie każdy z 41 miliarderów, których portfolio inwestycyjne przeanalizował Oxfam, odpowiada za emisje, które zwykły Kowalski w ramach normalnej konsumpcji wygenerowałby w ciągu… 400 tys. lat.
To o tyle ważne, że w rękach 50 najbogatszych ludzi świata znajduje się 43 proc. globalnych aktywów finansowych oraz 34 proc. z 50 największych firm na Ziemi. Ich rola w kształtowaniu struktury gospodarki, a co za tym idzie emisji gazów cieplarnianych, jest nie do przecenienia. Co gorsza, z wywiadu przeprowadzonego przez badaczy Oxfam wynika, że wiele firm wspieranych przez miliarderów otwarcie lobbuje przeciwko działaniom klimatycznym, a tylko 24 proc. z nich deklaruje cele zerowych emisji netto.
Jak ograniczyć emisje generowane przez miliarderów?
Kapitałowa elita w istotny sposób przyczynia się do pogłębiania nierówności społecznych na świecie. Zmiany klimatu związane z aktywnością 1 proc. najbogatszych mogą do 2050 r. kosztować globalną gospodarkę 52,6 biliona dolarów. Ich skutki w największym stopniu odczują kraje o niskim i średnim dochodzie, gdzie emisje związane z działalnością najbogatszych przyczyniają się do spadku plonów, zwiększając ryzyko niedoborów żywności i klęsk głodu.
Oxfam wyliczył, że w latach 1990-2019 emisje konsumpcyjne światowych krezusów doprowadziły do obniżenia plonów o równowartość kalorii, która wystarczyłaby do wyżywienia 14,5 mln ludzi w ciągu trzech dekad. Jednocześnie ślady węglowy zaledwie czterech lat życia miliarderów wystarczy, aby do 2120 r. spowodować śmierć 1,5 mln ludzi wskutek zmiany klimatu.
Co można zrobić? Autorzy raportu nawołują, aby wprowadzić progresywny podatek dochodowy, który dla najbogatszych sięgałby 60 proc. Dzięki niemu udałoby się ograniczyć globalne emisje o ekwiwalent rocznej produkcji CO2 w Wielkiej Brytanii. Dodatkowo opodatkowane powinny zostać inwestycje w sektory zanieczyszczające środowisko. Oxfam sugeruje również, aby otwarcie zabronić wysokoemisyjnego, luksusowego stylu życia, począwszy od superjachtów i prywatnych odrzutowców, a skończywszy na sportowych autach.
Rządy poszczególnych krajów muszą zadbać o to, by zanieczyszczający ponosili koszty – środki te mogłyby wspierać działania na rzecz przeciwdziałania i łagodzenia skutków zmiany klimatu.