Tegoroczna zima w USA zaskakuje mrozem, śnieżycami i silnym wiatrem – 15 stycznia br. amerykańska Narodowa Służba Pogodowa (NSW) wydała ostrzeżenia dotyczące niskich temperatur dla obszarów zamieszkiwanych przez 110 mln ludzi. Paraliż dotyczy nie tylko komunikacji i dostaw energii, ale także życia społecznego i politycznego. Mrozy w stanie Iowa poważnie zakłócają przebieg pierwszej rundy prezydenckich prawyborów. Odczuwalne mrozy sięgają -40°C.
Kampania w Iowa zagrożona
Zaplanowane na listopad 2024 r. wybory prezydenckie w USA tradycyjnie rozpoczynają się stanie Iowa, gdzie wyborcy decydują o przyznaniu nominacji Partii Republikańskiej. W dzień prawyborów, w poniedziałek 15 stycznia o godzinie 5.00 rano, jak informuje NSW, na termometrach zaobserwowano nawet -18°C, co w połączeniu z porywami wiatru w niektórych lokalizacjach dało odczuwalną temperaturę dochodzącą do -35°C. Wielu obywateli już dzień wcześniej zadeklarowało, że w taką pogodę nie zdecyduje się oddać głosu.
Kampania w Iowa zwolniła już jednak kilka dni wcześniej, gdy z powodu niskich temperatur i silnych opadów śniegu część wieców wyborczych republikańskich kandydatów została odwołana. Stolica stanu, Des Moines, jest zasypana, a silne podmuchy wiatru stwarzają poważne ryzyko odmrożeń. Narodowa Służba Pogodowa, w komunikatach publikowanych na platformie X, odradza wychodzenie z domów. Analitycy sugerują tymczasem, że mrozy w stanie Iowa mogą jednym kandydatom sprzyjać, innym zaś zaszkodzić. Wygląda na to, że ekstremalna pogoda zaczyna mieć realny wpływ na politykę.
Mrozy w stanie Iowa, Montana, Północna Dakota…
Drastycznie niskie temperatury już od kilku dni nękają Środkowy Zachód USA i zdaniem meteorologów mogą utrzymać się aż do końca tygodnia. W stanie Nebraska w drugim tygodniu stycznia mrozom towarzyszyły również silne opady śniegu – nawet do 60 cm. W Montanie, Południowej i Północnej Dakocie odczuwalne temperatury prognozowane są na ok. -50°C.
Arktyczne powietrze napływa do Stanów znad Kanady i choć w połowie tygodnia jego koncentracja ma nieco zelżeć, to w przyszły weekend spodziewana jest kolejna fala ochłodzenia. Według komunikatu NSW z 15 stycznia br. mrozy w stanie Iowa mogą w najbliższych dniach sięgnąć odczuwalnej temperatury -37°C.
Kolejna dramatyczna zima w USA
Styczniowy kataklizm dla wielu Amerykanów ma na tyle dramatyczny przebieg, że pozostawia wybory prezydenckie na drugim planie. Skutki zimowej pogody dotykają regionów od wschodniego do zachodniego wybrzeża. Tylko w ciągu ostatniego weekendu ekstremalna zima w USA była przyczyną odwołania tysięcy lotów.
W niedzielę 14 stycznia burze śnieżne w Pensylwanii pozbawiły prądu 102 tys. ludzi, a kolejne 86 tys. zostało odciętych od elektryczności w stanach Wisconsin, Michigan oraz Nowy Jork. Gubernator ostatniego z wymienionych wydała nawet zakaz podróży dla jednego z hrabstw, a planowany mecz NFL został odłożony. W niektórych rejonach Tennessee zapowiadane są opady śniegu na poziomie 15-20 cm – to więcej niż wynosi średnia roczna dla tego obszaru. Burze śnieżne prognozuje się również dla największych miast wschodu: Nowego Jorku, Filadelfii i Waszyngtonu.
Również na zachodzie, w Portland, w stanie Oregon, mieszkańcy zaskoczeni zostali śniegiem, lodem i wichurą. Powalone drzewa i słupy elektryczne pozbawiły prądu 160 tys. obywateli, a media informowały o śmiertelnych wypadkach. Niewiele lepiej prezentuje się sytuacja na południu kraju. Podczas, gdy mrozy w Iowa są zjawiskiem spodziewanym, a mieszkańcy nawykli do radzenia sobie z zimowymi warunkami, tak zapowiadane w Teksasie, Arkansas i Luizjanie gołoledź oraz marznący deszcz mogą spowodować prawdziwy paraliż transportowy. W Teksasie operatorzy elektryczności już teraz apelują o oszczędzanie energii, której rezerwy przy niskich temperaturach ulegają szybkiemu wyczerpaniu.
Zimowe powodzie terroryzują wybrzeże
Kataklizm w Stanach to jednak nie tylko rekordowe mrozy w stanie Iowa i zlodowaciałe autostrady w Teksasie. W dniu 11 stycznia br. północno-wschodnie wybrzeże nawiedziły też silne powodzie. Przyczyną była rekordowa różnica wysokości między odpływem a przypływem. Wynosiła ona do 4,4 m, a przyczyną, jak podaje Narodowa Służba Pogodowa, była lokalna burza. Wiele posiadłości w stanie Maine i New Hampshire ucierpiało z powodu fali powodziowej, która zalała też liczące ponad 100 lat chaty rybackie. Kilka dni wcześniej burza zniszczyła jedną z najpopularniejszych latarni morskich w Maine.
Niestety, NSW zapowiada, że na tym kataklizmów nie koniec, a interaktywna mapa agencji pełna jest ostrzegawczych kolorów.