W dniu 22 lipca 2023 r. miał miejsce pożar w Przylepie. Spaleniu uległa hala, w której magazynowane były niebezpieczne dla ludzi i środowiska odpady chemiczne. Straż pożarna apelowała do okolicznych mieszkańców o pozostanie w domach i zamykanie okien ze względu na gęsty, czarny dym.
Pożar w Przylepie gaszono zarówno z ziemi, jak i z powietrza. Na miejscu działały również zespoły ratownictwa chemicznego. Ogień udało się ugasić dopiero po 2 dniach, a w akcji wzięło udział łącznie ok. 200 strażaków.
Składowisko w Przylepie źródłem problemów
O tym, że to miejsce jest niebezpieczne, wiedziano od wielu lat. W roku 2012 zezwolono na zwożenie odpadów do hali położonej na terenie byłych zakładów mięsnych w Przylepie. Składowano tam materiały laboratoryjne i ropopochodne, lakiery i inne substancje toksyczne. Miały zostać zutylizowane, ale tego nie zrobiono.
W 2014 r. Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska przeprowadził kontrolę i zwrócił uwagę na nieprawidłowości w dokumentacji składowanych substancji. Stwierdził również, że składowisko nie spełnia podstawowych norm przechowywania tego typu materiałów, np. beczki nie były zabezpieczone przed przesiąkaniem. Nie przestrzegano również przepisów przeciwpożarowych. Rok później tenże WIOŚ ustalił, że stan magazynowy systematycznie się powiększał, w większości o odpady niebezpieczne.
W dokumentach pokontrolnych, z uwagi na stwierdzenie licznych nieprawidłowości oraz ryzyko porzucenia odpadów, WIOŚ wystąpił do władz Zielonej Góry o uchylenie w trybie natychmiastowym obowiązującego wówczas zezwolenia na zbieranie odpadów.
Ostatecznie, w 2021 r., decyzją sądu zobowiązano władze Zielonej Góry do niezwłocznego usunięcia odpadów ze względu na brak właściciela obiektu (spółka przestała istnieć). Również w tym przypadku nie podjęto zdecydowanych działań, by składowisko zlikwidować.
Pożar w Przylepie – co spłonęło?
Według informacji opublikowanej w mediach społecznościowych przez Elżbietę Polak, marszałek województwa lubuskiego, „w Przylepie płonęła niebezpieczna trucizna N-winyl, metylobenzen, ołów, toluen, ksylen oraz inne”. W większości są to węglowodory aromatyczne, dobrze znane ze swych toksycznych i rakotwórczych właściwości. Kontakt z nimi może być szkodliwy w różny sposób, w zależności od przyjętej dawki i czasu ekspozycji.
Pożar w Przylepie – czy są powody do obaw?
Po ugaszeniu pożaru na miejscu pozostało wiele materiałów. Przede wszystkim resztki spalonych odpadów, które – mimo że zdegradowane – mogą zawierać toksyczne substancje powstałe w wyniku spalania. Środki gaśnicze: woda, piany i inne, mogą być zanieczyszczone spalonymi substancjami oraz chemikaliami i toksynami, które wymagają specjalistycznego usuwania.
Aktualnie w okolicach pogorzeliska prowadzone są badania jakości powietrza, pobierane próbki gleby, płodów rolnych, wód powierzchniowych i podziemnych do badań. Mają one ustalić, czy doszło do skażenia środowiska w wyniku tragedii, jaką był pożar w Przylepie.
Lubuski WIOŚ bada skażenie wody i skażenie gleby
Inspektorzy WIOŚ z Zielonej Góry potwierdzili przedostanie się wód pogaśniczych do rzeki Gęśnik. W wodzie na wysokości Przylepu zarejestrowano wysokie wartości stężeń metali ciężkich (rtęci, miedzi, niklu, cynku, kadmu, ołowiu), węglowodorów aromatycznych oraz ropopochodnych. Z kolei wyniki badań próbek wody z rzeki Łącza, do której wpada Gęśnik, nie potwierdziły ich zanieczyszczenia wodami pogaśniczymi.
Dotychczas WIOŚ przedstawił wyniki badań próbek ścieków ze studzienek kanalizacyjnych zlokalizowanych w Zielonej Górze-Przylepie przy ul. Zakładowej. Z przedstawionych sprawozdań z analiz wynika, że nie doszło do zanieczyszczenia ścieków sanitarnych i komunalnych wodami pogaśniczymi. Natomiast uzyskane wyniki potwierdziły dopływ wód pogaśniczych do kanalizacji deszczowej, na co wskazały: obniżony odczyn, podwyższone zawartości ChZT, metali ciężkich (rtęci, niklu, cynku, miedzi, kadmu) oraz węglowodorów aromatycznych.
WIOŚ wyznaczył również miejsca poboru prób gleby oraz zlecił kontynuację poboru prób wody w celu zbadania ewentualnego poziomu zanieczyszczenia przez wody popożarowe oraz substancje chemiczne. Wyników tych badań należy spodziewać się w ciągu najbliższych dni.
Sanepid ustala, czy pojawiło się skażenie wody i skażenie gleby
Dotychczasowe badania wody podziemnej prowadzone przez Sanepid w ujęciach z terenów przyległych do terenu objętego pożarem w Przylepie nie wykazały skażenia. Woda nadaje się do spożycia. Do badań pobierane są kolejne próbki wody głębinowej, a o ich wynikach informuje miasto Zielona Góra.
Jednocześnie Sanepid wydał ostrzeżenie skierowane do właścicieli przydomowych ogródków w Zielonej Górze, którzy uprawiają w nich warzywa i owoce, aby wstrzymali się z ich spożywaniem. W trosce o bezpieczeństwo mieszkańców, Miasto zleciło analizy przydatności produktów spożywczych w Instytucie Genetyki Roślin przy Polskiej Akademii Nauk. Wyniki tych badań nie są jeszcze znane.
Miasto zleciło również pobranie próby wód podziemnych z piezometru zlokalizowanego ok. 350 m na południowy wschód od hali w Przylepie. Wyniki próbki pobranej z głębokości 3,42 m ppt nie wykazały zanieczyszczenia. Mając na uwadze powyższe, będą one teraz traktowane jako tło fizyko-chemicznej jakości wód przy przeprowadzaniu kolejnych pomiarów w rejonie ul. Przylep-Zakładowa, czyli w miejscu pożaru.
Urząd Marszałkowski zlecił własne badania
Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego zlecił niezależnej firmie odrębne badania skażenia terenu wokół miejsca, w którym wybuchł pożar. Specjalistyczne laboratorium pobrało już próbki wody i przygotuje ocenę ekotoksyczności oraz występowania zagrożenia dla zdrowia oraz życia.
Do uzyskania odpowiedzi na pytanie, czy doszło do skażenia środowiska po pożarze w Przylepie, trzeba jeszcze poczekać. Służby pracują, a opinia publiczna, w szczególności mieszkańcy Zielonej Góry, muszą uzbroić się w cierpliwość. Co prawda pierwsze wyniki są już znane, ale na większość trzeba jeszcze poczekać.