Przy kawie o wodzie, czyli jak powstaje smak w filiżance

smak kawy

W mojej ulubionej kawiarni cappuccino przywraca porządek światu. Kiedy kupiłam te same ziarna do domu i zaparzyłam je na całkiem dobrym sprzęcie, filiżanka opowiedziała inną historię. Ziarno to samo, receptura ta sama, gdzie zatem różnica? Ten dysonans stał się początkiem rozmowy o tym, jak niewidzialna kropla minerałów potrafi zbudować smak. O próbach i błędach w przywracaniu jakości wody dla smaku kawy rozmawiałam z Pawłem Siemaszko, który przez lata praktykowania opracował system stabilizowania parametrów wody, aby zachować smak i aromat czarnego napoju w filiżance.

Agnieszka Hobot: Co sprawiło, że w ogóle zająłeś się parametrami wody do parzenia kawy? Kiedy zorientowałeś się, że to właśnie woda jest krytycznym „brakującym ogniwem” jakości w filiżance – i jakie założenia przyjąłeś na starcie?

Paweł Siemaszko: Początek tej historii sięga około 15 lat wstecz, czasów, kiedy przeprowadziłem się z Warszawy do Gliwic. W stolicy pracowałem jako barista i prowadziłem kawiarnię. Na Śląsku również otworzyłem własny lokal. Bardzo szybko zwróciłem uwagę, że te same kawy parzone w Gliwicach smakują wyraźnie inaczej – po prostu gorzej. Ponieważ działamy w segmencie kaw specialty, gdzie jakość surowca i precyzja przygotowania bezpośrednio przekładają się na smak w filiżance, zacząłem systematycznie analizować procesy i szukać przyczyny. Wiedziałem, że lokalna woda cechuje się dużą twardością, natomiast proponowane na miejscu rozwiązania nie spełniały moich oczekiwań. Dostawcy sugerowali zmiękczacze sodowe albo obniżające twardość typowe systemy kartridżowe. W praktyce okazywały się one kosztowne w utrzymaniu, powodowały problemy eksploatacyjne (m.in. przyspieszoną korozję elementów ekspresów), a ich zdolność filtracyjna bywała nieprzewidywalna, po wyczerpaniu złoża następowało szybkie odkładanie się kamienia i awarie. Co najistotniejsze, smak nadal nie był zadowalający. Po około dwóch–trzech latach testów zaprojektowałem więc pierwszy własny układ z odwróconą osmozą: woda była najpierw dokładnie oczyszczana, a następnie – za pomocą precyzyjnie ustawionego bypassu – mieszana w określonych proporcjach z wodą sieciową. Była to pierwsza działająca wersja mojego systemu, wdrożona we własnej kawiarni. Efekt w filiżance przekonał znajomych z branży. Po obejrzeniu instalacji zasugerowali, by zbudować rozwiązanie specjalnie dla lokali gastronomicznych, aby zapewnić im stabilną, powtarzalną jakość wody pod espresso i metody przelewowe. Tak w skrócie zaczęła się ta droga.

smak kawy
zdj. Paweł Siemaszko

A.H.: Czy wnioski wyciągałeś głównie na podstawie smaku kawy, czy równolegle badałeś parametry wody? Jak dokładnie przebiegał ten proces?

P.S.: Pracowałem na filtrze z odwróconą osmozą i bypassie z wody sieciowej, więc nie zmieniałem selektywnie składu, tylko realnie regulowałem mineralizację przez rozcieńczanie. Szukałem takiej proporcji mieszania, która dawałaby najlepszy efekt smakowy, a jednocześnie była bezpieczna dla sprzętu. Równolegle robiłem podstawowe, ale systematyczne pomiary: zawartość minerałów (TDS/przewodność), twardość oraz pH – to standardowe rozwiązania, które pozwalają ocenić ryzyko występowania kamienia i korozji. Dużo praktycznej wiedzy czerpałem też z forów: akwarystycznych, winiarskich i piwowarskich. Uderzyło mnie, jak żywy jest tam temat wody i jak duża jest kompetencja użytkowników domowych. Spędziłem na tych forach sporo czasu, wyłapując konkretne wskazówki i przekładając je na ustawienia działające w kawiarni tak, żeby smak był powtarzalny, a parametry wody trzymały się bezpiecznych zakresów.

A.H.: Skoro dochodziłeś do tego metodą prób i błędów u siebie, to co z tego wynika w szerszym kontekście? Czy to się jakoś „przekłada”, ma swoje implikacje?

P.S.: Tak. Przede wszystkim warto podkreślić, że przy parzeniu kawy istnieją uznane standardy, jasno opisane przedziały parametrów wody, w których kawa wypada najlepiej. To zostało wielokrotnie zweryfikowane: robiono testy, ślepe próby, korzystano z narzędzi statystycznych i oceny sensorycznej, więc wiadomo, kiedy napar jest w punkt. Natomiast kluczowe staje się zastosowanie tych założeń w realiach kawiarni. Znam polską gastronomię, dlatego od początku wiedziałem, że trzeba opracować rozwiązanie, które zajmuje mało miejsca, tanie w eksploatacji, oszczędne pod względem odrzutu wody, a przede wszystkim zapewniające stałą mineralizację w małych wolumenach. Bo uzyskać powtarzalne parametry w dużej kadzi, powiedzmy przy 1 m3, jest relatywnie łatwo. My operujemy w mikroskali: przy kawie przelewowej mówimy o 1 l, który za każdym razem musi być taki sam. Podobnie przy espresso, woda w bojlerze się miesza, ale ostatecznie pracujemy na małych ilościach, więc utrzymanie stabilności jest szczególnie wymagające.

I tu dochodzimy do sedna: każdy, kto zajmuje się systemami osmotycznymi, wie, że membrana działa inaczej na początku produkcji (gdy ciśnienie za membraną jest niskie), a inaczej, gdy ciśnienie rośnie w trakcie pracy. Jeśli do tego dołożymy bypass, w którym ciśnienie również nie jest stałe, dostajemy dodatkową zmienność: woda ma inny poziom mineralizacji na starcie cyklu i inny pod koniec. Przez lata pracowałem nad tym, jak tę zmienność okiełznać i zbudować układ, który od momentu uruchomienia trzyma mineralizację na stałym poziomie, bez pływania parametrów. I udało się, mam stabilne rozwiązanie, które spełnia te założenia w realnych warunkach kawiarni.

smak kawy
zdj. Paweł Siemaszko

A.H.: Właśnie o tych implikacjach chciałam porozmawiać. Oprócz tego, że wdrożyłeś rozwiązanie u siebie, czy udało się je zastosować w innych miejscach? Pytam, bo woda w sieci bywa zróżnicowana – raz to ujęcia podziemne, innym razem powierzchniowe – jakość się zmienia, profil mineralny też. Jak sobie z tym poradziłeś? Rozumiem, że parametry ustawiłeś pod warunki wyjściowe w swojej lokalizacji, ale co dalej – jak to przełożyłeś na wdrożenia w innych miejscach?

P.S.: Trzeba zaznaczyć, że mineralizacja przez bypass to najprostsze i najbardziej oczywiste rozwiązanie. Działa, ale w zależności od lokalizacji końcowy profil wody będzie inny. Może się mieścić w docelowych przedziałach, wyznaczonych przez organizację SCA (Specialty Coffee Association), ale różnice pozostaną. I dobrze, że to podnosisz, bo to mnie popchnęło o krok dalej. Pojawiła się idea standardu wody, który da się utrzymać niezależnie od miejsca. Wynikało to też z rozmów branżowych: prowadziliśmy kawiarnię, mieliśmy palarnię, rozmawiałem z pracownikami innych miejsc. Kiedy coś w smaku nie grało, często obarczano winą wodę i bywało, że słusznie. Tyle że gdy woda była już poukładana, ten argument odpadał. Wtedy zrozumiałem, że nawet po wykorzystaniu mojego systemu, po samym bypassie proporcje minerałów w różnych lokalizacjach będą się różnić. Wpadłem więc na dość śmiały pomysł: zbuduję urządzenie, które będzie dozowało do wody płynne roztwory minerałów. Czyli najpierw całkowicie oczyszczamy wodę przez membrany osmotyczne, a następnie precyzyjnie dodajemy określone minerały z roztworu. Tak powstała koncepcja jednego, powtarzalnego standardu wody, który można utrzymać niezależnie od źródła i lokalizacji.

A.H.: Wróćmy do kwestii kosztów i skali. Wiadomo, że na końcu wiele decyzji i inwestycji w kawiarniach rozbija się o budżet. Czy to jest wydatek akceptowalny dla małej kawiarni? I jak szeroko udało się Wam to wdrożyć? Mówimy o kilku, kilkudziesięciu czy już kilkuset lokalizacjach w Europie?

P.S.: Segment kawiarni specialty jest specyficzny: z jednej strony potrafi generować wyższą marżę niż klasyczne koncepty, a z drugiej często stoi za nim pasja ludzi, którzy zrobią bardzo dużo, żeby kawa naprawdę smakowała. Nasze rozwiązanie jest dziś jednym z dwóch dostępnych w Europie w takiej formule, więc część lokali, chcąc utrzymać powtarzalną jakość, po prostu nie ma realnej alternatywy. Cenowo wypadamy korzystniej niż drugi dostawca, ale nie rywalizujemy z nim skalą korporacyjną, raczej działamy jak projekt szyty pod kawiarnie i hotele, co rynek najwyraźniej akceptuje. Jeśli chodzi o liczby: mamy różne generacje urządzeń (właśnie wypuściliśmy trzecią), a łącznie to już blisko dwieście aktywnych użytkowników. Najwięcej jest ich w Polsce, co nie dziwi, bo pierwotnie zbudowałem ten system dla własnej kawiarni, a dopiero potem wyszliśmy szerzej.

smak kawy
zdj. Paweł Siemaszko

A.H.: A szerszy kontekst środowiskowy? Dużo mówi się o śladzie środowiskowym filiżanki kawy, o zużyciu wody i energii w całym łańcuchu. Czy ten temat realnie wybrzmiewa w branży, czy bywa odkładany na bok? I co Wy z tym robicie w praktyce?

P.S.: Rozmawiamy o tym regularnie, wewnętrznie, ze wspólnikami i z palarniami, i szukamy rozwiązań, które są osiągalne przy naszej skali. Nie jesteśmy wielką firmą, więc część technologii jest po prostu poza naszym zasięgiem z uwagi na wysokie koszty. Robimy jednak to, co możemy: pracujemy nad obniżaniem śladu węglowego, wybieramy bardziej ekologiczne warianty tam, gdzie to ma sens operacyjny. W samej kawiarni odzyskujemy wodę z układu osmozy, tzw. odrzut zbieramy i wykorzystujemy np. do chłodzenia agregatów czy do mycia. To nie są spektakularne wolumeny, ale sumują się na konkret. Szczerze mówiąc, jednym z realnych problemów w Europie jest wciąż niska cena wody dla przedsiębiorstw. Dopóki woda jest tania, mało kto inwestuje w odzysk czy obiegi zamknięte, biznesowo często się to po prostu nie opłaca. Dobrze było to widać na przykładzie energii: dopiero skok cen zmotywował wiele miejsc, nas także, do oszczędności. Po fali podwyżek (jeszcze pokłosie pandemii) udało nam się zredukować zużycie prądu o około 40 proc., optymalizując procedury i sprzęt. Z wodą działamy podobnie: krok po kroku, w ramach tego, na co realnie pozwala skala i ekonomia kawiarni.

Paweł Siemaszko, rocznik 1984. Swoją przygodę z kawą zaczął w 2007 r., współtworząc jedne z pierwszych kawiarni speciality w Polsce.  W roku 2011 r. założył kawiarnię Kafo w Gliwicach, a od 2015 r. współtworzy palarnię kawy Kafar. Poszukiwania najlepszej wody do kawy trwają już 12 lat.


zdj. główne: Laura Johnston/Unsplash

Używamy plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z Internetu. Zgadzając się, zgadzasz się na użycie plików cookie zgodnie z naszą polityką plików cookie.

Close Popup
Privacy Settings saved!
Ustawienie prywatności

Kiedy odwiedzasz dowolną witrynę internetową, może ona przechowywać lub pobierać informacje w Twojej przeglądarce, głównie w formie plików cookie. Tutaj możesz kontrolować swoje osobiste usługi cookie.

These cookies are necessary for the website to function and cannot be switched off in our systems.

Technical Cookies
In order to use this website we use the following technically required cookies
  • wordpress_test_cookie
  • wordpress_logged_in_
  • wordpress_sec

Cloudflare
For perfomance reasons we use Cloudflare as a CDN network. This saves a cookie "__cfduid" to apply security settings on a per-client basis. This cookie is strictly necessary for Cloudflare's security features and cannot be turned off.
  • __cfduid

Odrzuć
Zapisz
Zaakceptuj
Porozmawiaj ze mną!