Rzeka Jukon. Czas na rekonekcję

Rzeka Jukon

Na przełomie lipca i sierpnia tego roku wybrałem się na Alaskę, by przepłynąć wpław 250 km Jukonem, z Eagle do Circle. Te dwie małe wioski są jednymi z nielicznych osad położonych na brzegu rzeki. Prowadzą do nich drogi z Fairbanks, największego miasta interioru Alaski (32 tys. ludzi), co stwarza możliwość dotarcia samochodem do celu. Rzeka Jukon jest trzykrotnie dłuższa od Wisły, ze średnimi przepływami siedmiokrotnie większymi od wiślanych. Płynie przez kanadyjskie terytorium o tej samej nazwie i przez całą Alaskę, by znaleźć swoje ujście w morzu Beringa.

Dlaczego rzeka Jukon?

Od wielu lat uprawiam pływanie przygodowe w jeziorach, rzekach i morzach. Zdobywając coraz większe doświadczenie, w 2017 r. poczułem, że jestem gotowy do wyprawy nad jedną z wielkich rzek północy. Tylko nieliczni pływacy próbują pokonywać wpław trasy dużymi rzekami, a dodatkowo koncentrują się raczej na szerokościach geograficznych zapewniających większy komfort termiczny. Rzeka Jukon była i jest dla mnie synonimem wody, której nikt nie próbował ujarzmić, gdzie mogę spotkać dzikie zwierzęta swobodnie przemieszczające się po ogromnych, niezaludnionych obszarach, żyjące bez wielkiej presji człowieka.

Przygotowania – rzeka Jukon to prawdziwe wyzwanie

Taka wyprawa wymaga dobrego planowania. Podstawą jest wcześniejsze budowanie kontaktów w odwiedzanej okolicy. Wiele czasu zajmuje sprawdzanie, jakie rzeczywiście warunki panują w danym miejscu. Wyobraźmy sobie, że ktoś chciałby popłynąć Wisłą i pyta się Warszawiaków o szczegóły nawigacyjne lub niebezpieczne odcinki. Wielu z nich, nawet jeśli mają kontakt z wodą, poda nam informacje przekazywane z ust do ust, ale nigdy nie weryfikowane w praktyce. Podobnie działa to w Fairbanks. Dowiedziałem się na przykład, że burzliwy przepływ i ogromne ilości mułu, którymi mnie oblepi rzeka Jukon, spowodują, że utonę.

W wyprawie wziął udział ratownik Adrian Uciński ze Szpitala Miejskiego w Sosnowcu, ekipa filmowa Tomasza Woźniczki, czyli oprócz niego: operator Michał Zuberek i Piotr Sadurski, fotograf, archeolog i budowniczy tradycyjnych łodzi rzecznych. Jego zadaniem było „czytanie rzeki”, kierowanie naszymi canoe tak, by filmowcy mogli wykonywać swoją pracę, a ja żebym płynął dobrym szlakiem. Mieliśmy ze sobą szczelne pojemniki, by jedzenie chować przed niedźwiedziami z dala od obozu, liofilizowane posiłki, bo nie zajmują tyle miejsca, co inne produkty spożywcze, filtry do wody, gas na niedźwiedzie i telefon satelitarny, na wszelki wypadek. W razie niebezpieczeństwa pomoc mogła nadejść tylko drogą lotniczą z Fairbanks lub z Anchorage.

Rzeka Jukon
Autor zdjęcia: Tomasz Woźniczka

Sport – pływanie w rzece na Alasce

Nie ma wymogu, by prosić o „zezwolenie na pływanie” w rzece. Poszukiwacze przygód zachęcani są jednak do zgłaszania wypraw, by w razie zaginięcia wiedzieć, gdzie rozpocząć poszukiwania.

Na moje doświadczenie składało się przede wszystkim pływanie w Wiśle, którą całą przepłynąłem odcinkami z pływakiem Łukaszem Tkaczem i w trakcie wyprawy na Alaskę, właściwie wszystko porównywałem do przygód w Wiśle. Założyłem, że rzeka Jukon powinna „pracować” podobnie, tylko skala może spowodować, że niektóre zjawiska staną się bardziej gwałtowne. W pobliżu Eagle masy wody wciskają się między skały, do wąwozu, który czasami nie ma nawet 500 m szerokości. To powoduje, że rzeka płynie szybko, nawet 12 km na godzinę. Gdy stanęliśmy nad Jukonem, wody opadały od stanu średniego do niskiego. Trudno sobie wyobrazić wysoki stan w tym miejscu. Okolica niesie ślady wiosennych roztopów, przemieszczających się mas lodu i błota.

Jednak woda o kolorze kawy z mlekiem jest czysta i bezzapachowa. Drobniutki osad w nurcie jest nieodczuwalny dla pływaka. Warunki na starcie mogą jednak zestresować niejedną osobę. W dalszym biegu rzeka Jukon nabiera charakteru warkoczowego, płynąc korytem, czy raczej licznymi korytami i meandrami, omijając niezliczone wyspy.

Na odcinku do Circle osiąga 4 km szerokości. Rozlewając się na ogromnym obszarze, zachowuje się podobnie jak Wisła. Paradoksalnie, gdy przyzwyczaimy się do warunków, to możemy mieć większe poczucie bezpieczeństwa niż w polskich wodach. Rzeka Jukon nie była regulowana, więc nie wpadniemy na resztki betonowych „ostróg”, progi czy inne obiekty zatopione w rzece. Posiada też ogromne zatoki i rozlewiska pozbawione prądu, pęczniejące, gdy wody przybywa. Istnieją też odcinki z prądem przeciwnym. Te zjawiska skłaniają nas do refleksji, że zostawiając w spokoju rozległe tereny zalewowe wokół Wisły, można zmniejszyć zagrożenie powodziowe i że mógłby to być lepszy pomysł niż grodzenie poprzeczne rzeki.

Zmienność nurtu powodowała, że płynąłem tempem 7 km na godzinę, czyli można powiedzieć, że „dostawałem” 4 km na godzinę za darmo. Dodatkowa trudność wynikała z konieczności pokonywania niektórych odcinków sprintem w poprzek, by trafić do właściwego koryta lub na odpowiednią wyspę. Do wody wchodziłem rano, koło godziny ósmej, obóz rozbijaliśmy wieczorem, koło dziewiętnastej, na jednej z licznych wysp, by wcześniej wypatrzeć zbliżające się niedźwiedzie. Małą przerwę na przekąskę robiłem co półtorej godziny. Dochodziła jeszcze jedna dłuższa – obiadowa. Większość trasy pokonałem kraulem, a całość zajęła mi 4,5 dnia. Rzeka Jukon była dla mnie wyzwaniem, ale niesamowicie pięknym i wartym podjętego wysiłku.

Dzika przyroda

Pejzaż tego odcinka Jukonu tworzą niekończące się karłowate lasy świerkowe, które w miarę zbliżania się do Circle stają się coraz niższe. Tajga zamienia się w tundrę. Mieliśmy dużo szczęścia, że podczas naszej podróży nie trafiliśmy na pożary, które szalały nie tak daleko, biorąc pod uwagę stosunki przestrzenne na Alasce. Gdybyśmy chcieli płynąć tydzień później, dotarcie do Jukonu mogłoby być już niemożliwe. Drogi odcinał ogień. Pożary to zjawiska naturalne, jednak w ostatnich latach nasiliły się ze względu na zmianę klimatu. Roztopy następują szybciej i las wysycha mocniej. W niektórych rejonach po pożarach nie odrasta już świerk, a jego miejsce zajmują drzewa liściaste: topole, brzozy i wierzby.

Rzeka Jukon jest cieplejsza niż kiedyś i przez długi czas, gdy płynąłem miała 19°C (okresowo 12-14°C). To prawdopodobnie powoduje spadek ilości łososi ( innym czynnikiem może być przełowienie w Oceanie Spokojnym) i wpływa na gospodarkę ludności rdzennej. Tylko raz, zaraz za Eagle, trafiliśmy na rybaków. Sieć zarzuca się na kilkanaście sekund, po czym ściąga, by zarzucić kilka metrów dalej. Na szczęście nie spotkaliśmy grizzly, choć świeżych niedźwiedzich śladów widzieliśmy sporo.

Orły z „białą głową” krążyły w górze, a w wodzie głośne i ekspansywne bobry nie stroniły od kontaktu z człowiekiem. Oprócz tego, co zapamiętało ciało płynące w wodzie, oczy zapamiętają na pewno rozległe panoramy, na które składały się niekończące się łańcuchy górskie, oświetlone szczególnym światłem. Zwłaszcza wieczorem musieliśmy się zastanawiać, czy to jeszcze słońce nam towarzyszy, czy już księżyc, którego pełnia jest bardziej pełna niż na niższych szerokościach geograficznych.

Rekonekcja

Co pozostaje po takiej podróży? Jakie inspiracje? Możemy odkrywać nasze adaptacje do życia w przyrodzie. Biegacz długodystansowy odkrywa, że jest zdolny pokonać nawet 100 km bez odpoczynku, wioślarz, że może poruszać się sprawnie za pomocą kawałka drewna nawet po oceanie. Możemy w pewnym stopniu zaakceptować zimno, przebywanie w niskich temperaturach, a nurek może wyciągać małże paua z głębokości 10 m przez cały dzień, bo dysponuje reakcją nurkową ssaków. Tego typu doświadczenia powodują, że pomimo życia w stechnicyzowanym świecie odzyskujemy pradawną więź, której świadomość może się przełożyć na szacunek dla przyrody wokół nas.

Od rewolucji neolitycznej, gdy człowiek zaczynał rozwijać cywilizację, procesowi temu towarzyszyło wyobcowanie z przyrody, którą zaczął sobie podporządkowywać, a przestał z nią „negocjować warunki”. Większość z nas uważa, że życie stało się dużo łatwiejsze. Ale czy tak jest naprawdę i czy niektóre skutki rozwoju cywilizacji nie stanowią dla nas zagrożenia? Może pora na rekonekcję – odkrywanie przyrody w nas, by ponownie stać się częścią tego, co wokół? Będąc na Alasce, spotykając ludność rdzenną, ale także żyjących blisko przyrody białych Amerykanów, łatwiej chyba nam zmienić perspektywę i nie niosące żadnego długofalowego pożytku paradygmaty.

Więcej na temat pływania można przeczytać w artykule: “Dzikie pływanie. Przemiany“.


Naziemiec L. (2023). Dzikie dziecko. Jak wspierać rozwój psychoruchowy dziecka w zgodzie z naturą

Naziemiec L. (2021). Dzikie pływanie

Assistant Icon

Używamy plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z Internetu. Zgadzając się, zgadzasz się na użycie plików cookie zgodnie z naszą polityką plików cookie.

Close Popup
Privacy Settings saved!
Ustawienie prywatności

Kiedy odwiedzasz dowolną witrynę internetową, może ona przechowywać lub pobierać informacje w Twojej przeglądarce, głównie w formie plików cookie. Tutaj możesz kontrolować swoje osobiste usługi cookie.

These cookies are necessary for the website to function and cannot be switched off in our systems.

Technical Cookies
In order to use this website we use the following technically required cookies
  • wordpress_test_cookie
  • wordpress_logged_in_
  • wordpress_sec

Cloudflare
For perfomance reasons we use Cloudflare as a CDN network. This saves a cookie "__cfduid" to apply security settings on a per-client basis. This cookie is strictly necessary for Cloudflare's security features and cannot be turned off.
  • __cfduid

Odrzuć
Zapisz
Zaakceptuj

music-cover