Na początku tego tygodnia nad wschodnią Hiszpanię nadciągnął fenomen meteorologiczny znany jako DANA, przynosząc wyjątkowo ulewne deszcze oraz burze z gradem. Błyskawiczne powodzie w Walencji zatopiły znaczną część dróg i miast w regionie, wywołując chaos i stanowiąc poważne zagrożenie dla życia. Służby publiczne wciąż poszukują zaginionych. Ekstremalna pogoda daje się we znaki także innym hiszpańskim regionom – i to jeszcze nie koniec.
Rekordowe opady deszczu
Zgodnie z zapowiedziami hiszpańskiej Narodowej Agencji Meteorologicznej Aemet, we wtorek 29 października Baleary, Walencja i Katalonia znalazły się pod wpływem oddziaływania izolowanej depresji znad zatoki Kadyksu, znanej jako DANA (z hiszp. Depresión Aislada en Niveles Altos) lub Gota Fria, czyli zimna kropla. To zjawisko związane z napływem zimnego polarnego powietrza, pojawia się regularnie jesienią nad zachodnią częścią basenu Morza Śródziemnego i przynosi ze sobą gwałtowne burze z wyjątkowo obfitymi opadami deszczu. Tak silnej manifestacji nie zanotowano jednak od lat.
Prognozy przewidywały opady rzędu 150-180mm na metr kwadratowy, a tymczasem hiszpański dziennik El Pais podaje, że w niektórych lokalizacjach zmierzono łączną sumę opadów na poziomie ponad 445 mm. W okręgu Utiel-Requena zmierzono 300 mm na metr kwadratowy, a lokalna rzeka Magro wystąpiła z brzegów. Powodzie błyskawiczne w Walencji nadeszły, po tym jak w południowej części regionu w ciągu godziny spadło ponad 90 mm. Aemet ogłosił najwyższy, czerwony stan alarmowy. W miejscowości Benifaio przeszła dodatkowo lokalna trąba powietrzna.
Błyskawiczne powodzie w Walencji zbierają śmiertelne żniwo
Według najświeższych danych CNN Hiszpania w Walencji z powodu powodzi zginęło co najmniej 60 osób. To prawdopodobnie nie koniec tragicznego bilansu, gdyż woda wciąż niesie ze sobą kolejne zwłoki, a hiszpańska gwardia narodowa zbiera informacje o dalszych zaginionych osobach. Hiszpańskie Ministerstwo Obrony zorganizowało już mobilne kostnice oraz psy do poszukiwań ciał, zaś inne regiony ofiarują techniczne wsparcie.
Błyskawiczne powodzie w Walencji sparaliżowały kompletnie regionalny transport. Zawieszono połączenia pociągowe z Madrytem, a lotnisko i port w Walencji zostały zamknięte. Zatopione są ulice i mosty, a służby ratunkowe korzystać mogą jedynie z helikopterów. Zamknięte są szkoły, centra sportowe i kulturalne oraz wiele ośrodków służby zdrowia, nie działa też transport lokalny.
Syreny alarmowe, które rozbrzmiały w Walencji we wtorkowy wieczór, uwięziły tysiące osób w centrach handlowych lub w drodze do domu. Według dziennika El Pais ludzie błagali o pomoc na mediach społecznościowych, gdyż nie sposób było uzyskać połączenia z przeciążonym numerem alarmowym 112. Na moście Sedavi na autostradzie ratunku przed zalaniem szukało aż 500 osób, które musiały porzucić swe auta. Sytuacja w regionie jest wciąż tragiczna, a wiele ludzi próbuje na własną ręką dostać się do domu lub czeka na ratunek na dachach.
Trudna sytuacja w innych regionach Hiszpanii
Silne opady pojawiły się również w prowincjach Teruel w Aragonii oraz w regionach Kastylia-La Mancha oraz Andaluzja. W prowincji Albacete 6 osób uznanych jest za zaginione, a miejscowość Letur uległa dewastacji.
W związku z katastrofą hiszpański parlament odwołał posiedzenie zaplanowane na środę rano, a rząd wystosował apel do pracodawców w dotkniętych powodziami regionach, aby nie zmuszali swego personelu do obecności w pracy.
W środę wciąż przewidywane są intensywne deszcze w regionach Walencji, Aragonii i Katalonii – Aemet wydał dla większości obszaru żółty sygnał ostrzegawczy. Najsilniejsze opady spodziewane są w Andaluzji, w szczególności wokół miast Cadiz oraz Sewilla, gdzie lokalnie w ciągu 12 godzin spaść może do 80 mm na metr kwadratowy – tutaj panuje pomarańczowy stan zagrożenia meteorologicznego.