Święta Wielkanocne to czas skłaniający do refleksji, spędzany w otoczeniu budzącej się do życia przyrody. Woda to nie tylko zasób, który ożywia ekosystemy, to nie tylko żywioł niosący uciążliwe dla nas klęski (powodzie czy susze), to także źródło szczególnej, przypisywanej od wieków mocy. Na przestrzeni stuleci inne było znaczenie wody w kulturze i obyczajach, inna jej symbolika. Czasem to oczyszczenie, czasem płodność, czasem nieśmiertelność. Nierzadko sami zastanawiamy się, która rola jest tylko przypisana, a która jest faktem. Nie będziemy podróżować daleko, pozostaniemy na ziemiach Słowian i przyjrzymy się wierzeniom naszych przodków. Poza tym opowiemy w tym numerze „Wodnych Spraw” co nieco o tradycjach, które przetrwały w kulturze ludowej do dziś.
Wszystko zaczęło się od wody
Mity kosmogoniczne to opowieści o powstaniu świata. W większości z nich woda odgrywa kluczową rolę. Historia o początkach, przekazywana przez Słowian, spisana została dopiero pod koniec XIX w. Lud ten miał podobno niezwykły dar do gawędziarstwa, dlatego powstająca kultura, wierzenia czy mity były wyjątkowo barwne i przepełnione symboliką. W jednej z takich opowieści wszystko zaczęło się od wody – było morze, a nad nimi krążył Świętowit pod postacią łabędzia. Jego własne odbicie w tafli spowodowało, że zatęsknił za towarzystwem i dlatego oddzielił swój cień od siebie. Odtąd był Perun, najpotężniejszy bóg Słowian i jego godny przeciwnik Weles, bóg magii i zaświatów. To on, wyciągając na powierzchnię z dna morza garść piachu i podając ją Perunowi, zapoczątkował powstanie ziemi.
W chrześcijaństwie również wszystko zaczyna się od wody – życie dziecka bożego, poprzez symboliczne, trzykrotne zanurzenie w wodzie podczas ceremonii chrztu. Człowiek rodzi się, gdy oczyszczony zostaje z grzechu pierworodnego. Sakrament chrztu udzielany jest obecnie w zmienionej formie, przeważnie poprzez polewania głowy wodą.
Głęboki szacunek dla wody
Woda znalazła szczególne miejsce w światopoglądzie ludowym. Mieszkańcy wsi, których zależność od dostępu do wody i ilości opadów była ogromna, darzyli ją głębokim szacunkiem, zarówno w aspekcie fizycznym, jaki i duchowym. Trzeba jednak zauważyć, że symbolika była tu dwuznaczna. Pobieranej ze studni czy źródła wodzie przypisywano moc uzdrawiającą i oczyszczającą. Płynące rzeki i strumienie obrazowały upływający czas, a bagna i mokradła utożsamiano z siedliskiem zła. Destrukcyjną siłą w sensie dosłownym – powodując zniszczenia, choroby i śmierć – była woda w czasie wielkich powodzi.
W ostatnim czasie w licznych publikacjach i wypowiedziach, podkreślających istotność rzek dla ekosystemów, przytacza się symbolikę ludową. Postrzega się w niej cieki jako układ krwionośny matki ziemi. Rzeki kojarzyły się również z przejściem na drugą stronę. Ich brzegi oddzielały dwie krainy – świat znany i obcy, żywych i zaświaty. Do dziś na wielu wsiach zachował się szereg przekonań i wierzeń, a częścią z nich przesiąkła tradycja.
Mądrość ludowa i tradycje
Nasi przodkowie byli doskonałymi obserwatorami przyrody i zjawisk meteorologicznych, gdyż na nich opierali swoją przyszłość – pracę na roli i w gospodarstwie. Połączenie wierzeń i obserwacji stanowi swoisty mariaż wciąż praktykowany przez rolników. O tym, jakie poglądy kierowały mieszkańcami wsi i które z nich nadal są aktualne, piszemy w artykule WWW, czyli co łączy wodę, wieś i Wielkanoc. Idealnym przykładem połączenia ludowych wierzeń z tradycją, którą większość z nas podtrzymuje, jest święconka. Za czasów Słowian, jeszcze w okresie przedchrześcijańskim, moment równonocy wiosennej był świętem, w którym celebrowano odradzanie się przyrody do życia. Obecnie zanosimy koszyczki ze święconką do kościołów, aby symbolicznie poświęcić wodą pokarmy. Ten temat, w czasie przedświątecznym, również nas zainteresował, dlatego opowiedziała o nim Ewa Gondek, ekspertka, która pracuje w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska. Czy zatem woda święcona jest badana i bezpieczna dla nas?
Współczesne postrzeganie wody
Świąteczną refleksję o wodzie warto dopełnić o nasze aktualne jej postrzeganie. W ostatnim czasie dość głośno zrobiło się o filmie Ewy Ewart o wyrazistym tytule: Do ostatniej kropli. Podjęliśmy się napisania krótkiej recenzji. Sama dokumentalistka wypowiada się o powstałej produkcji w kontekście konieczności dostrzeżenia problemu kryzysu wodnego na świecie. Taki przekaz był i jest potrzebny, jednak naszym zdaniem, jako specjalistów od gospodarowania wodami, należy pójść już krok dalej. Trzeba pokazywać nie tylko stan obecny i konsekwencje, ale skierować uwagę na edukację. Wskazać, jak mitygować, jak adaptować, jakie działania może podjąć każdy z nas.
Wracając na koniec do ludowych powiedzeń, jedno z nich brzmi: Gdy mokro w Wielką Niedzielę, rok się sucho ściele. Sprawdziłam prognozy IMGW-PIB i na dwoje babka wróżyła, bo w sobotę ma padać, a w niedzielę przewidują tylko zachmurzenie. Zatem czekamy. Jesienią wrócę do Was z informacją, czy to ludowe porzekadło się sprawdziło.