W lasach otaczających miejscowość Hutki koło Olkusza, gdzie do niedawna funkcjonowała jeszcze kopalnia cynku i ołowiu Olkusz-Pomorzany, od wielu miesięcy osuwa się ziemia. Zapadliska po kopalni stopniowo wypełniają się wodą, która przestała być odprowadzana z wyrobisk. Choć nie grozi nam katastrofa ekologiczna, to woda może zalać do 400 ha lasów.
Wszystkiemu winna zamknięta kopalnia
W kopalni Olkusz-Pomorzany w Hutkach, a także sąsiadujących jednostkach Olkusz i Bolesław, wydobyto od 1953 r. ponad 130 mln t cynku i ołowiu. Intensywnie eksploatowana od ponad pół wieku ruda wyczerpała się, w wyniku czego kopalnia została na stałe zamknięta.
Jak wspomniała rzeczniczka prasowa Nadleśnictwa Olkusz, Maria Gronicz, instytucja została poinformowana o konsekwencjach zakończenia wydobycia. W 2020 r., gdy zdecydowano o zamknięciu kopalni, pracownicy leśnictwa zostali uprzedzeni, że ziemia w tamtej okolicy będzie się zapadać. Wiedzieli także, że pompa, która dotychczas odprowadzała wodę spod ziemi, zostanie trwale wyłączona i że woda może zalać do 400 ha lasów.
Zapadliska po kopalni pojawiły się wcześniej niż przypuszczano
Choć spodziewano się, że powstaną zapadliska po kopalni, to nikt nie przypuszczał, że problemy pojawią się tak szybko. Jak wspomina rzeczniczka prasowa Nadleśnictwa Olkusz, zarząd ZGH mówił o perspektywie kilku do kilkunastu lat. Tymczasem pierwsze zapadliska po kopalni pojawiły się już w styczniu 2022 r. – dosłownie kilka tygodni po zamknięciu wyrobiska.
Najwięcej szkód odnotowano na terenie leśnictwa Pomorzany, które obejmuje 2400 ha wiekowych, malowniczych, a do tego bogatych w grzyby i owoce lasów. Jak dowiadujemy się ze strony internetowej Lasów Państwowych, w jego obrębie wystąpiło dotychczas niemal 130 zapadlisk, które stopniowo wypełniają się wodą, zmieniając dotychczasowe tereny leśne w bagienne. Zaburzenie równowagi hydrologicznej wystąpiło łącznie na ponad 40 ha.
Zniszczona obwodnica, zagrożona infrastruktura
Jedno z zapadlisk, zauważone po raz pierwszy w lutym bieżącego roku, wystąpiło w odległości kilkunastu metrów od niedawno wybudowanej drogi wojewódzkiej. W maju osuwająca się ziemia przyczyniła się do powstania ogromnej dziury, która dosłownie wchłonęła fragment niedawno położonego asfaltu z nowej obwodnicy Bolesławia. Droga pozostaje zamknięta do odwołania – niewykluczone bowiem, że zniszczeniu ulegną kolejne jej fragmenty.
Zapadliska po kopalni grupy ZGH zagrażają także innym elementom lokalnej infrastruktury. Największe obawy budzi niemal ośmiometrowa dziura w ziemi, która pojawiła się w bardzo bliskim sąsiedztwie gazociągu. Z wypowiedzi ekspertów wynika jednak, że zapadlisko to nie powinno zagrażać instalacji ani wpływać na bezpieczeństwo okolicznych mieszkańców.
Zakaz wstępu do olkuskich lasów
Jak czytamy na stronie Lasów Państwowych, zapadliska po kopalni Olkusz-Pomorzany mają głębokość od kilkudziesięciu centymetrów do kilku metrów. Choć specjaliści szacują, że częstotliwość ich występowania powinna się zmniejszać, to przebywanie na terenie olkuskich lasów stało się bardzo niebezpieczne. Nadleśnictwo Olkusz stara się sukcesywnie zabezpieczać i oznaczać tereny, na których osuwa się ziemia.
Jak wspomina rzeczniczka prasowa jednostki, działania obejmujące m.in. ogradzanie niebezpiecznych terenów taśmami ostrzegawczymi czy siatką przestało wystarczać. W związku z tym, decyzją z dnia 31 lipca 2023 r., wydano absolutny i bezwarunkowy zakaz wstępu do większości olkuskich lasów. Ma on obowiązywać do końca roku, choć w decyzji zaznaczono, że okres ten może zostać przedłużony. W treści komunikatu wyszczególniono też dokładnie tereny, na których obowiązuje.
Jak widać, eksploatacja złóż naturalnych nie pozostaje bez wpływu na przyrodę. Po ponad pół wieku pracy kopalni, natura nadal płaci za działalność kopalni, ale nie tylko ona – ziemia w lasach zapada się, zagraża zwierzętom i ludziom, zniszczeniu ulegają nowe drogi i infrastruktura.
Źródło zdjęć: Lasy Państwowe. Nadleśnictwo Olkusz