„Początkiem wszechrzeczy jest woda” twierdził starożytny filozof Tales z Miletu. Miał on na myśli wodę jako praprzyczynę istnienia nie tylko życia, lecz i całego kosmosu. Nigdy później żaden myśliciel ani naukowiec nie zdołał nadać wodzie większego znaczenia. Warto jednak pamiętać, że poza znaczeniem astrobiologicznym czy kulturowym, cechuje się ona także właściwościami prozdrowotnymi.
Starożytne powiedzenie – zdrowy dzięki wodzie
Starożytne wyrażenie sanus per aquam, czyli zdrowy dzięki wodzie, od którego pochodzi powszechnie znany skrótowiec SPA, wywodzi się z dawnych przekonań o leczniczym charakterze gorących źródeł. Nowożytność przyniosła naukowe odkrycia potwierdzające korzystny wpływ zarówno wód ciepłych, jak i zimnych na organizm człowieka, udowadniając, że przyczyniają się one do poprawy jego ogólnego stanu psychofizycznego. Nie powinno to dziwić, skoro dorosły człowiek składa się w 60-70 proc. z wody. Stanowi ona ok. 80 proc. masy mózgu, 83 proc. krwi, 75 proc. mięśni.
Nie jest prawdą, że wszyscy powinniśmy codziennie pić 2 l wody, jest to bowiem zależne od naszej masy ciała. Przyjmuje się, że najzdrowszy jest przelicznik około 20 ml wody na każdy kilogram masy. Czyli osobie ważącej 60 kg zaleca się picie 1,2 l wody na dobę. Z wiekiem ludzki organizm wysusza się. Podczas gdy ciało dwuletniego dziecka składa się w około 78 proc. z wody, organizm starszej osoby może jej mieć zaledwie 45 proc. Dlatego dla utrzymania zdrowia i kondycji ważne jest dbanie o odpowiednie nawodnienie. Starannie dobieramy wodę do spożycia. A co z tą, z którą mamy kontakt zewnętrzny?
„Niezdrowi” dzięki wodzie
W zapisach historycznych można przeczytać, że niegdyś obawiano się zanurzania całego ciała w wodzie, ponieważ nie było wiadomo, jak głęboko przenika ona przez skórę w głąb ciała. Uważano, że po takim nasączeniu pory pozostają otwarte przez jakiś czas, co nadawało wodzie dwuznaczny, niebezpieczny charakter – wierzono, że w ten sposób do ciała mogły przedostawać się choroby. Dlatego w dawnych wiekach kąpano się rzadko, a po całkowitym zanurzeniu zalecano leżenie w łóżku i odpoczynek. W ten sposób chroniono ciało przed osłabieniem.
Takie podejście do ablucji nie wiązało się z czystością i pielęgnacją ciała rozumianymi we współczesnych kategoriach. W wiekach dawnych czystość kulturowo zakotwiczona była m.in. w rzeczach: lnianych materiałach, z jakich zrobiona była bielizna, w ich formie i kolorze oraz w zapachach, którymi je skrapiano.
Basen w łaźni miejscem życia towarzyskiego
Początkowo kąpiel była aktem odświętnym, związanym z życiem społecznym, a nawet towarzyskim. W tym celu od starożytności budowano łaźnie. Georges Vigarello w książce Historia czystości i brudu wprost stwierdza: „Historia łaźni styka się z inną historią – czasów zabaw i uroczystości, przyjemności i gier” (s. 42). Były to miejsca, które posądzano o przekraczanie zasad obyczajności i sprzyjanie aktom rozwiązłości. Nierzadko podważano legalność istnienia miejsc z gorącymi źródłami i publicznymi łaźniami. Nie dotyczyło to, rzecz jasna, europejskich kurortów, takich jak Bath, Mariańskie Łaźnie, Spa, Karlsbad, Baden-Baden, Évian czy Karlove Wary, gdzie prócz hydroterapii zewnętrznej stosowano kuracje polegające na regularnym piciu wód leczniczych.
Niemniej jednak, mimo staropolskiej i oświeceniowej mody na podróże do zdrojowych salonów Europy, woda była nadal cieczą enigmatyczną. I chociaż już starożytni doszukiwali się w niej praprzyczyny życia i nazywali ją pierwszym, niepodzielnym elementem przyrody, to dopiero druga połowa XVIII stulecia przyniosła naukowe zrozumienie, czym jest ta substancja.
Tlen i wodór
W 1755 r. Akademia w Dijon, jak co roku, ogłosiła konkurs na referat naukowy. Tym razem zagadnieniem badawczym były zalety prostej kąpieli wodnej. Temat ten był już wówczas szeroko dyskutowany i przyniósł przełom w historii wody, dzięki odkryciu jej składu chemicznego.
Wodór obserwowany był już od XVI w. przez przyrodników, będących na poły lekarzami, na poły alchemikami. Jednak pierwszymi naukowcami, którzy chemicznie rozpoznali wodór jako osobną substancję i pierwiastek byli Henry Cavendish (1766) oraz małżeństwo Antoine i Marie-Anne Paulze Lavoisierowie (1783). Prowadzili swoje badania osobno. Z kolei równolegle w latach 60. i 70. XVIII w. Joseph Priestley pracował nad chemią gazów i w 1775 r. odkrył „nowy rodzaj powietrza”, czyli tlen. Tę polską nazwę zawdzięczamy lekarzowi Janowi Oczapowskiemu działającemu na początku XIX w. Na szczęście utrwaliła się ona, wypierając wcześniejszą, jaką był kwasoród.
Wracając jednak do historii tlenu i wodoru, uznaje się, że Lavoisierowie oraz Cavendish równolegle odkryli, że wodór z tlenem współtworzą wodę. I choć to Lavoisier nadał wodorowi nazwę hydrogenium, która oznaczała „rodzący wodę”, to w dziejach nauki oznaczenie jej składu przypisuje się Henry’emu Cavendishowi.
Wody lecznicze – droga do współczesnych SPA
Do XVIII w. korzystny wpływ hydroterapii oznaczał ustąpienie objawów chorobowych. Głównym nurtem medycznym rozpowszechnionym w Europie był brownizm, zapoczątkowany przez Johna Browna. Zdrowie oznaczało równowagę organizmu. Jej brak świadczył o zaburzeniu i konieczności odnalezienia adekwatnego antidotum: zbytnio asteniczny organizm wymagał rozbudzenia, zaś nadpobudliwy potrzebował wyciszenia.
Kuracje wodne zewnętrzne i wewnętrzne zalecano zarówno w przypadłościach cielesnych, jak i w dolegliwościach psychosomatycznych, w tym na melancholię, która dziś zapewne bliższa byłaby nie tyle arystokratycznej nudzie, co zdiagnozowanym stanom depresyjnym. I tak ciepła woda rozluźniała i zmiękczała wszystkie części ciała, także dzięki wnikaniu do wewnątrz; letnia łagodziła gorączkę, koiła nerwy i złe samopoczucie; zimna zaś wzmacniała mięśnie, dodawała wigoru i krzepkości, a także budowała odporność.
Przełom XVIII i XIX w., przyniósł rozwój homeopatii (za sprawą Samuela Hahnemanna) oraz mesmeryzmu (dzięki Franzowi Mesmerowi). I dopiero ewolucja w chemii na przestrzeni XIX stulecia pozwoliła na wyjście poza ramy leczenia objawowego. Dzięki temu woda przestała być tajemniczym antidotum na zaburzenia równowagi organizmu, a stała się przedmiotem badań. To wówczas zaczęto w kurortach, uzdrowiskach, rzekach czy siedliskach miejskich określać jej chemiczne właściwości lecznicze. Rozwój wiedzy o tym, czym jest woda, stał się bezpośrednią przyczyną rozkwitu uzdrowisk pod koniec XIX w.
Niestety kolejne stulecie, a zwłaszcza czasy socjalistyczne, choć przyniosły rozrost sieci placówek uzdrowiskowych, spowodowały, że zaczęły być one utożsamiane z sanatoriami dla emerytów. Dopiero przełom XX i XXI w. to czas powrotu do ekskluzywnej formy korzystania z wód leczniczych oraz termalnych.
Zdrowy dzięki wodzie – terapie lecznicze
Współcześnie zasięg turystyki uzdrowiskowej oraz leczniczego oddziaływania wody znacznie wyszedł poza hydroterapię czy też balneologię i obejmuje także pozytywny wpływ architektury zdrojowej na psychikę człowieka. Tym samym woda, dzięki swoim właściwościom prozdrowotnym, ponownie stała się narzędziem terapii leczniczych, zarówno w formie medycznej, jak i wypoczynkowej. Jest to jeden z aspektów, dla których dbanie o jakość zasobów wody powinno być ważne dla każdej osoby mającej na sercu dobro fizyczne i psychiczne swoje, bliskich, a także społeczeństwa oraz ludzkości.
W artykule korzystałam m.in. z prac:
[1] Ball Ph., H2O. A biography of Water, Londyn 2000.
[2] NFZ, Pij więcej wody: https://pacjent.gov.pl/aktualnosc/pij-wiecej-wody (opubl. 22.07.2022).
[3] Malinowski M., SPA, w: Obcy język polski – https://obcyjezykpolski.pl/spa/.
[4] Państwowy Instytut Geologiczny: Wody termalne – https://www.pgi.gov.pl/geotermia/przydatne/wody-lecznicze.html#lecznicze-wody-termalne.
[5] Uzdrowisko: https://www.youtube.com/watch?v=FQbwxaCIHH8 (reż. E. Trzcionka, 2020).
[6] Vigarello G., Historia czystości i brudu, przeł. B. Szwarcman-Czarnota, Warszawa 2012.