Nie minęły nawet dwa tygodnie od przejścia zabójczego huraganu Helene, a Floryda już przygotowuje się na kolejny kataklizm. W poniedziałek 7 października burza nadciągająca znad Zatoki Meksykańskiej oficjalnie stała się huraganem Milton. Uderzenie w Miami, Orlando i Tampę przewidywane jest na czwartek. Słoneczny stan jest w pełnej mobilizacji.
Co wiadomo o huraganie Milton?
W niedzielę wieczorem amerykańskie służby meteorologiczne NSW wydały ostrzeżenie przed zbliżającym się z południowego zachodu huraganem Milton. Burza była wówczas oddalona o 765 mil od Tampy, ale przemieszczała się w tempie ok. 7 m/h, z wiatrami o prędkości 90 m/h (przyp. red. 145 km/h). Przy bardzo niskich pionowych uskokach wiatru i nadzwyczajnie wysokiej temperaturze powierzchni morza, huragan może bardzo szybko przybrać na sile, osiągając nawet 4 lub 5 kategorię.
W środku tygodnia bardzo silne opady deszczu prognozowane są nad całym półwyspem Florydy – w Miami, Tampie i Orlando spodziewanych jest ok. 200 mm deszczu na m2, ale w niektórych lokalizacjach może spaść aż 380 mm. NSW ostrzega przed błyskawicznymi powodziami, które mogą pojawić się jeszcze przed uderzeniem huraganu wskutek niestabilności układu niżowego obejmującego ogromne ilości wilgotnego tropikalnego powietrza. Pierwsze opady spodziewane są więc już dzisiaj, ale mają przybrać na sile w środę i czwartek.
Bez wytchnienia na Florydzie
Amerykańska Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA) w maju br. przestrzegała przed wyjątkowo intensywnym sezonem huraganów. We Florydę zaledwie 26 września uderzył huragan Helene, który spowodował śmierć minimum 223 osób – wciąż trwają poszukiwania zaginionych. Jeszcze w piątek 5 października według doniesień NBC wiele społeczności było odizolowanych od świata, setki tysiące ludzi nie miało prądu, a komunikacja telefoniczna była utrudniona.
Helene był huraganem 4. kategorii i spowodował katastroficzne straty nie tylko na Florydzie, ale również w sąsiednich stanach – Tennessee, Północnej Karolinie i Georgii. Kompletnie zatopione zostały setki domów i tysiące samochodów, zniszczone są mosty i drogi. Straty w południowo-wschodnich USA szacowane są na 30 mld dolarów. W tej sytuacji nadejście kolejnego huraganu rodzi zrozumiały niepokój.
Masowa ewakuacja
NSW zastrzega, że jest zbyt wcześnie, aby oszacować prawdopodobne skutki przejścia huraganu Milton – rozwój burzy jest bardzo dynamiczny. Ostrzeżenia powodziowe zostały jednak wydane dla 15 mln ludzi w środkowej i południowej Florydzie, a spodziewana prędkość porywów wiatru może przekroczyć 190 km/h. Warto dodać, że jest to już 13. nazwana burza tego sezonu, która normalnie nadchodzi dopiero ok. 25 października.
Gubernator Florydy w niedzielę zarządził stan pogotowia w 51 hrabstwach Florydy. Przygotowana jest również największa ewakuacja ludności od 2017 r., która rozpocznie się w poniedziałkowe popołudnie – w hrabstwie Pinellas zmuszonych do opuszczenia domów może być nawet 500 tys. osób. Władze, wyciągając wnioski z doświadczeń związanych z burzą Helene, zamierzają zdecydowanie intensyfikować działania mające na celu egzekwowanie obowiązkowej ewakuacji, aby zminimalizować ryzyko ofiar śmiertelnych. W Tampa Bay już w niedzielę ewakuowano szpitale i domy pomocy społecznej, a szkoły podstawowe i średnie zostały zamknięte do środy. Lokalne władze ostrzegają, że należy się liczyć z długotrwałym brakiem prądu i wody.
W Miami od poniedziałku rana rozdawane są worki z piaskiem, a ludzie wykupują ze sklepów żywność, butelkowaną wodę, artykuły sanitarne, środki pierwszej pomocy, baterie i latarki. Nie wiadomo, jaką dokładnie trasą przejdzie huragan Milton, więc dalsze ewakuacje będą zarządzane w miarę spływania nowych danych meteorologicznych. Na wszystkich drogach ewakuacyjnych przygotowywane są już zapasy paliwa oraz tymczasowe stacje ładowania dla samochodów elektrycznych. Służby publiczne postawiono w stan gotowości, a cała Floryda przygotowuje się na najgorszy scenariusz.