Wbrew nazwie Wodospad Niagara nie jest to wcale pojedynczy wodospad, ale aż trzy sąsiadujące ze sobą kaskady, z których dwie, American Falls i Bridal Veil Falls, znajdują się w Stanach Zjednoczonych, a trzeci, największy, Horseshoe Falls, leży po stronie kanadyjskiej. Przyrodniczy fenomen jest mekką nowożeńców, energetyków i samobójców, ale jego los jest niepewny.
Skąd się wziął wodospad Niagara?
W przeciwieństwie do gór czy mórz wodospady są fenomenem tymczasowym. Niagara powstała zaledwie przed 12 tys. lat, gdy woda z topniejącego lodowca uformowała na granicy dzisiejszego USA i Kanady pięć Wielkich Jezior. Jedno z nich, jezioro Erie, nachylone było w kierunku jeziora Ontario, dając początek rzece znanej jako Niagara. Traf chciał, że na jej drodze znalazł się stromy klif, który woda mogła pokonać tylko w jeden sposób – spadając.
To jednak nie koniec historii wodospadu Niagara. Tony huczącej wody zaczęły konsekwentnie wgryzać się w skałę, drążąc wąwóz i posuwając stopniowo kaskadę w tył o całe 11 km. Ów marsz do dziś się nie zatrzymał, a Niagara nadal przesuwa się o co najmniej 30 cm rocznie. Według naukowców za ok. 20-25 tys. lat słynne kaskady mogą zniknąć z powierzchni ziemi, gdy erozja zawędruje aż do jeziora Erie.
Niagara – fakty hydrologiczne
Póki co wodospad Niagara przyciąga jednak 20 mln odwiedzających rocznie i nie przestaje wzbudzać zachwytu. W ciągu jednej sekundy przepływa tu ok. 2,6 mln litrów wody rwącej z prędkością nawet 40 km/h. Ów ogromny potencjał wykorzystują elektrownie wodne zlokalizowane po obu stronach granicy – ich łączna moc wynosi 2,5 mln kW. USA zawarły z Kanadą porozumienie, na bazie którego nocą część wody odprowadzana jest do elektrowni, a w dzień kaskady grzmią pełną siłą ku uciesze turystów.
W swym najwyższym punkcie Horseshoe Falls mierzy 57 m wysokości, co w świecie wodospadów nie jest wielkim osiągnięciem. Imponujący hydrologiczny potencjał wynika jednak z szerokości kaskady sięgającej 690 m. Drugi co do wielkości American Falls ma wysokość maksymalną 34 m i szerokość 290 m. Ogromna ilość wody wpadającej do wąskiego wąwozu Niagary przed ok. 4 tys. lat utworzyła gigantyczny wir, który ciągnie się na odległość 1,6 km. Wyjątkowo wartka woda o prędkości do 9 m/s rotuje tu gwałtownie w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara. Co ciekawe, w nocy, gdy część nurtu kierowana jest do elektrowni, bystrze rzeki rotuje w odwrotnym kierunku.
Śmiałkowie nad Niagarą
Niezwykły hydrologiczny fenomen od wieków przyciąga nie tylko zachwyconych obserwatorów, ale i ludzi poszukujących sławy. W połowie XIX w. wąwóz Niagary stał się estradą dla akrobaty Charles’a Blondin’a, który nie tylko przeszedł po linie nad tonią wąwozu, ale również pokonał ów 340-metrowy dystans z palnikiem i patelnią, przyrządzając po drodze omlet. W 1901 r. 63-letnia nauczycielka Annie Taylor dała się zamknąć ze swym kotem w beczce i spuścić w dół wodospadu, stając się pierwszym i nieostatnim człowiekiem, który się na ów wyczyn odważył i przeżył.
Niestety, wypadków śmiertelnych i samobójstw było nad wodospadem Niagara znacznie więcej niż szczęśliwców. Śmiałkowie próbowali pokonać wielką wodę na kajaku, nartach wodnych, a nawet z dmuchaną piłką. Aby zapobiec tego typu wyczynom w 1951 r. władze amerykańskie i kanadyjskie wprowadziły zakaz spływania kaskadami w jakiejkolwiek formie z karami sięgającymi od 10 do 25 tys. dol. Mało kto jednak dożywa się terminu płatności.
zdj. główne: Stephen Crane / Unsplash