Dnia 17 kwietnia br. w czasopiśmie Nature ukazała się jak dotychczas najszersza analiza rachunku, który możemy zapłacić za niepodejmowanie działań na rzecz łagodzenia i adaptacji klimatycznej. Badacze szacują, że koszty szkód wywołanych zmianą klimatu aż sześciokrotnie przekroczą koszty, jakie poniosłaby światowa gospodarka, przeciwdziałając tej zmianie. Bierność klimatyczna jest bardzo droga. Jeśli działania na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych nie będą podejmowane w bardziej dynamiczny i skuteczny sposób, to do 2049 r. skutki zmiany klimatu będą powodować zniszczenia o wartości 38 mld dol. rocznie.
To kwota, która znacząco przekracza dotychczasowe szacunki badaczy. Ponadto globalna trwała średnia utrata dochodu wyniesie 19 proc. W USA i Europie będzie to około 11 proc., podczas gdy w Afryce i Azji Południowej nawet 22 proc. Jeśli polityka klimatyczna nie ulegnie zmianie, do 2100 r. średnia globalna strata dochodów wyniesie ponad 60 proc. Nadzieje daje to, że jeśli do połowy stulecia emisje spadną do zera netto, obniżki krajowych PKB ustabilizują się na poziomie około 20 proc.
Bierność klimatyczna liczona stratami finansowymi
Poprzednie prognozy zakładały, że większość gospodarek półkuli północnej będzie się nadal rozwijać, jednak wiosną br. niemiecki zespół naukowców wskazał, że kraje takie jak Niemcy (-11 proc.), Francja (-13 proc.), Stany Zjednoczone (-11 proc.) i Wielka Brytania (-7 proc.) stracą część swojego PKB do połowy stulecia. Najbardziej jednak ucierpią kraje w gorących regionach świata, np. Botswana (-25 proc.), Mali (-25 proc.), Irak (-30 proc.), Katar (-31 proc.), Pakistan (-26 proc.) i Brazylia (-21 proc.). Pamiętajmy, że od momentu przeprowadzenia modelowania (styczeń 2023 r.) do publikacji jego wyników (kwiecień 2024 r.), światowa sytuacja geopolityczna jeszcze bardziej się skomplikowała, co nie pomaga we wdrażaniu rozwiązań dla klimatu.
Co istotne, prognozowane globalne szkody pomiędzy dwoma najbardziej ekstremalnymi scenariuszami emisji do 2049 r., opracowanymi przez Międzyrządowy Panel w sprawie zmian klimatycznych (IPCC), są statystycznie nie do odróżnienia. W związku z tym szkody klimatyczne, które wystąpią przed rokiem 2050 stanowią efekt działań, których świat już się dopuścił w wyniku połączenia przeszłych emisji i szeregu przyszłych scenariuszy emisji. Musimy mieć świadomość, że światowe gospodarki czeka w ciągu następnych 26 lat redukcja dochodów, niezależnie od przyszłych działań ochronnych i zapobiegawczych. Dzisiejsze postępowanie może mieć jedynie charakter zmniejszający ogromne szkody środowiskowe, lecz nie zredukuje ich do zera.
Wynikają one głównie ze zmiany średniej globalnej temperatury, ale uwzględnienie pozostałych składników klimatycznych podnosi szacunki o około 50 proc. Straty prognozuje się dla wszystkich regionów z wyjątkiem tych położonych na bardzo dużych szerokościach geograficznych, gdzie zmniejszenie zmienności temperatury może przynieść korzyści. Największe szkody powstają na niskich szerokościach geograficznych, w regionach o niższych historycznych emisjach i współczesnych dochodach, co podkreśla silne oddziaływanie nierówności środowiskowych na przyszłe pokolenia.
Co wyróżnia modele naukowców z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu?
Podczas, gdy większość poprzednich analiz kosztów klimatycznych uwzględniała jedynie szkody związane ze wzrostem temperatur na poziomie krajowym, w najnowszej publikacji uwzględniono także opady deszczu i skutki ekstremalnych warunków pogodowych, korzystając z danych z 40 lat z 1600 regionów. Jest to o tyle istotne, że pogoda jest zjawiskiem lokalnym, a nie ogólnokrajowym. Badacze wykorzystują najnowsze metody ekonometrii klimatycznej, które dostarczają dowodów na wpływ licznych elementów rozkładu dziennej temperatury i opadów na wzrost gospodarczy na szczeblu niższym niż krajowy.
Wybór tych zmiennych opiera się na dowodach na poziomie mikro- dotyczących mechanizmów związanych z wpływem średnich temperatur na wydajność pracy i rolnictwa, zmienności temperatury na wydajność rolnictwa i na zdrowie ludności, a także opadów na wydajność rolnictwa, wyniki pracy i szkody powodziowe. Uwzględniając te dodatkowe zmienne klimatyczne na poziomie niższym niż krajowy, badaczom udało się uzyskać znacznie bardziej wszechstronne modele. Uwzględniono także fakt, że skutki utrzymują się przez miesiące i lata.
W tym samym czasie w czasopiśmie Nature Climate Change ukazała się analiza międzynarodowego zespołu badaczy, która skupia się tylko na aspekcie wzrostu globalnych temperatur. Naukowcy podkreślają duże trudności z oceną roli opadów, zmienności temperatury i zdarzeń ekstremalnych w spadku PKB. Według ich szacunków globalny PKB będzie o 3,2 proc. niższy przy ociepleniu o +1,5 °C. Niestety, według raportu przedstawionego w Earth System Science Data w czerwcu ubiegłego roku, scenariusz ten może zostać osiągnięty nawet w roku 2024.
Dlaczego badacze wyciągają pieniądze?
Ograniczenie emisji jest znacznie tańsze niż nie robienie niczego i akceptowanie skutków zmiany klimatu – jest to główny wniosek płynący z najnowszych badań. Szacowanie szkód makroekonomicznych, spowodowanych zmianą klimatu, ma kluczowe znaczenie dla informowania opinii publicznej, ale także dla debat politycznych na temat adaptacji, łagodzenia i sprawiedliwości klimatycznej. Adaptacja musi być uzasadniona, bo zawsze wiąże się z kosztami, musi uwzględniać rozwój regionów i miast. Regionalne szacunki dotyczące kosztów mogą rzucić więcej światła na krajowe programy zachęt.
Badacze zwracają uwagę, że modele klimatyczne, nawet te rozwinięte i zaawansowane, nie doceniają przyszłych zmian temperatur i ekstremalnych opadów. Z dużą pewnością wiemy, że przyszłe zmiany średniej temperatury będą najbardziej bezprecedensowe z punktu widzenia wahań historycznych, do których przyzwyczaiła się gospodarka i dlatego spowodują największe szkody. Naukowcy mają głębokie obawy, co do efektywności strategii adaptacji i łagodzenia w rolnictwie, przemyśle, leśnictwie, transporcie i użytkowaniu gruntów, czyli w sektorach, które wymagają pilnych rozwiązań. Świat stanął w obliczu ogromnego i wielotorowego wyzwania, jakim jest kryzys klimatyczny, a ograniczanie jego skutków jest obowiązkowe ze względów ekonomicznych i społecznych.
dr inż. Edyta Łaskawiec – technolożka wody i ścieków, naukowczyni w zabrzańskim Instytucie Technologii Paliw i Energii, popularyzatorka nauki, autorka profilu edukacyjnego na platformie Instagram: wastewater_based.doctor.