Woda opadowa, swobodnie wsiąkając w ziemię, stanowi ważny element ochrony przeciwpowodziowej i zapobiegania suszy. Jednak dynamiczne rozrastanie się miast jest brzemienne w skutki – likwidowane są tereny zielone oraz lokalne, naturalne zbiorniki wodne. Konsekwencje tych działań są ogromne i coraz bardziej odczuwalne.
Z kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli w samorządach terytorialnych województw małopolskiego i śląskiego w 2014 r. wynika, że aż 286 (82%) gmin w latach 2011 – 2014 nie podejmowało żadnych działań mających na celu uświadomienie swoim mieszkańcom znaczenia retencji wód, a prawie 25% z nich nie wiedziało o wojewódzkich planach małej retencji lub nie było w stanie potwierdzić, że taką wiedzę miało. Na szczęście świadomość wzrasta.
Zmiana myślenia o deszczówce
Spora rewolucja zmieniająca myślenie i podejście do deszczówki nadeszła wraz z wprowadzeniem Prawa wodnego (tj. ustawy z dnia 20 lipca 2017 r. Prawo wodne, Dz.U. z 2017 r. poz. 1566). W myśl nowych założeń definicja ścieków przestała obejmować wody opadowe i roztopowe w otwartych lub zamkniętych systemach kanalizacyjnych. Ta z pozoru niewielka zmiana przyniosła zauważalne konsekwencje: od kwestii poboru opłat za odprowadzanie wód aż do myślenia o deszczówce jako o cennym zasobie.
Zrównoważone gospodarowanie wodą opadową wymaga szerszego spojrzenia na kwestie wody w kontekście całej zlewni i procesów zarówno antropogenicznych, jak i naturalnych, a także uwzględnienia systemu cieków i zbiorników wodnych, budowy geologicznej, intensywności opadów oraz sposobu gospodarowania w zlewni, a więc i procesów urbanizacyjnych. Nie bez znaczenia jest nieustanne podnoszenie świadomości i wiedzy samorządów w kontekście planowania małej retencji oraz edukowanie i angażowanie mieszkańców w proces gospodarowania deszczówką.
„Świadomość wzrasta, niestety nie idzie to w parze z najbardziej aktualną wiedzą o zmianach klimatu. Badanie przeprowadzone w ubiegłym roku na grupie pomorskich przedsiębiorców pokazuje, że ta wiedza jest na poziomie oceny 2+. To wciąż za mało, by działać skutecznie. Dlatego w naszych projektach Manifest Klimatyczny i MapaRetencji przybliżamy odbiorcom rozwiązania związane z mądrą retencją i edukujemy, co może zrobić każdy z nas na swoim własnym podwórku czy balkonie. Jednocześnie pokazujemy realne korzyści z łapania deszczówki – nie tylko w kontekście klimatycznym, który jest kluczowy, ale również w kontekście ekonomicznym” – mówi Sylwia Molewska, prezeska fundacji Biznes dla Klimatu.
A kontekst ekonomiczny jest konkretny. Woda opadowa wykorzystywana w gospodarstwie domowym, może ograniczyć zużycie wody nawet o połowę. To poważny argument skłaniający do „łapania deszczu”. Deszczówka jest miękka, a więc dobra do prania i spłukiwania, idealna do podlewania. Po odpowiednim przygotowaniu można ją wykorzystać do celów: ogrodniczych, sanitarnych, a nawet do mycia. W tych przypadkach woda nie musi być specjalnie filtrowana, a zbiera się i magazynuje praktycznie sama. Montując układ pompowy, można ją wykorzystać w kilku miejscach i na różnych poziomach (na przykład do zasilania węża ogrodowego czy spłukiwania toalety).
Chodzi nie tylko o oszczędności
W Polsce nawet 70% wody, która spada na powierzchnię ziemi, wyparowuje. Pozostała jej część, w różnym tempie i różnymi drogami, spływa stopniowo do morza lub jest zatrzymywana między innymi w glebie, lodzie czy śniegu, a także w organizmach żywych. Ponad 90% powierzchni naszego kraju leży poza dolinami rzecznymi i jest narażone na suszę. Dlatego tak niezwykle istotne jest byśmy, świadomi zagrożeń związanych ze zmianami klimatu, zadbali o retencję.
To, że mierzymy się z problemami widać każdego roku. Gdy przychodzą cieplejsze dni i długotrwałe braki opadów, zaczyna się podlewanie trawników i przydomowych ogrodów na masową skalę. To powoduje spadki ciśnienia w sieci wodociągowej i problemy w normalnym użytkowaniu wody, a nawet czasowe „zakręcanie kurków”. Gminy co roku publikują apele, a niekiedy wręcz zakazy korzystania z wody wodociągowej na cele inne niż socjalno-bytowe.
W 2022 r. na mapie, którą tworzy dr Sebastian Szklarek, założyciel portalu Świat Wody, umieszczono 365 punktów – w tylu gminach istniało zagrożenie pojawienia się przerwy w dostarczaniu wody pitnej. W obliczu takich faktów dbanie o deszczówkę musi stać się powszechne.
Woda opadowa czyli kropla do kropli
„Musimy zacząć od źródeł. A źródłem wody w Polsce jest opad, deszcz, a nie jej dopływ rzekami. W związku z tym istotą wszelkich działań, które powinniśmy prowadzić, jest zatrzymywanie opadu w miejscu, w którym spada on na ziemię. Jest to, wbrew pozorom, spójne działanie czy to w zakresie suszy, czy powodzi. To nie są problemy przeciwstawne.” – przekonywał podczas debaty dziennika Rzeczpospolitej Jacek Zalewski, dyrektor RetencjaPL oraz ekspert fundacji Biznes dla Klimatu, specjalizujący się w tematyce zagospodarowywania wód opadowych.
Budowanie i promowanie zaangażowania w temat małej retencji jest niezwykle potrzebne. Szerzenie nie tylko wśród mieszkańców, ale również wśród samorządowców, idei zatrzymywania deszczówki wydaje się sprawą kluczową w kontekście nieustannie kurczących się zasobów wody pitnej.
Stworzona przez fundację Biznes dla Klimatu mapa ma za zadanie pokazać, jak ogromna siła drzemie w małej retencji. Zamieszczane są na niej informacje o zbiornikach, stawach czy oczkach wodnych, które nie powstają poprzez przegradzanie rzek i strumieni. Znajdują się tam również mniejsze i większe przydomowe zbiorniki retencyjne. Zebrane informacje służą temu, by obliczyć potencjał, jaki mamy i tym samym dobitnie wskazać, że każda zatrzymana w gruncie kropla przyczynia się do poprawy gospodarki wodnej w Polsce. A ta poprawa leży w naszym wspólnym interesie.
W momencie pisania tego artykułu łączna objętość retencyjna wszystkich obiektów znajdujących się na mapie wynosiła niemal 64 tys. m3. Informacje o zbiornikach retencyjnych na swoim terenie udostępniają zarówno osoby prywatne, jak i miasta.
Wzorcowe miasta wspierające małą retencję
Miasto Kraków od 2014 r. udziela dotacji celowych na wykonanie systemów do gromadzenia i wykorzystywania wód opadowych i roztopowych w ramach krakowskiej mikroretencji (m.in. zbiorniki naziemne i podziemne). Na naszej mapie znalazło się bardzo dużo miejsc z Krakowa i okolic, w których zbierana jest woda opadowa. Wiemy, że to niepełna lista, miasto w dalszym ciągu udziela dofinansowania i wspiera mieszkańców w „łapaniu” deszczu. Śmiemy twierdzić, że w tej chwili jest to „najbardziej retencyjne” miasto w Polsce.
Również Gdynia od wielu lat podejmuje działania w zakresie wspierania retencji oraz wykorzystywania wód opadowych.
Miasto dofinansowuje inwestycje służące małej retencji, a wśród nich:
- zamknięte systemy ogrodowe na wodę deszczową (zbiorniki naziemne i podziemne);
- ogrody deszczowe w pojemniku lub gruncie;
- urządzenia retencyjno-rozsączające;
- oczka wodne o charakterze retencyjnym oraz otwarte zbiorniki retencyjne i retencyjno-filtracyjne;
- nawierzchnie przepuszczalne ścieżek i podjazdów.
Poniżej przykłady realizacji z Gdyni.
Zbierasz deszczówkę w swoim ogrodzie albo masz zbiornik na balkonie? Dołącz do mapy retencji. Zainspiruj innych do działania!
Wszystko w naszych rękach
Zmiany w podejściu do gospodarowania wodą opadową są widoczne zarówno na poziomie krajowym, jak i lokalnym, jednak postępują zbyt wolno. Regulacje prawne, które wymuszają na mieszkańcach zmiany zachowań oraz nakładają na nich dodatkowe ciężary finansowe, stały się okazją do rewizji dotychczasowych postaw społecznych. Z pewnością przyczyni się to do lepszego rozpoznania samego zjawiska, jak i do zaakceptowania przez samorządy i mieszkańców rozwiązań mających na celu dbałość o wodę jako bezcenny zasób i tym samym lepszą adaptację do skutków zmian klimatu.
Źródło zdjęć: https://manifestklimatyczny.pl