Czy lepiej jest ściąć żywe drzewo, a potem wyrzucić je na śmietnik, czy może kupić sztuczną choinkę z polietylenu lub polichlorku winylu, która może posłużyć nam dłużej niż jeden sezon? Wbrew pozorom odpowiedź na pytanie o bardziej ekologiczny wybór nie jest wcale taka prosta, jak mogłoby się wydawać. Która choinka gwarantuje czystsze sumienie na święta?
Długie życie sztucznej choinki
Drzewko z tworzyw sztucznych ma wiele zalet praktycznych. Nie gubi igieł, nie trzeba go co roku wybierać, kupować i taszczyć do domu, nie wymaga podlewania, a na dodatek ma idealny kształt. Zwolennicy sztucznych choinek zwracają również uwagę na to, że kupuje się je raz na kilka lub kilkanaście lat, co brzmi zdecydowanie ekologicznie.
Niestety, jest i druga strona medalu. Sztuczne choinki produkowane są z polichlorku winylu (PCV) lub polietylenu (PE), a obie te substancje pozyskuje się w procesie rafinacji ropy naftowej. Samo ich wytwarzanie wiąże się więc ze sporymi emisjami – ślad węglowy PVC to 7.83 kg CO2-eq, a PE 2.9 kg CO2-eq. Niestety, plastik dodatkowo stabilizowany jest za pomocą ciężkich metali, co oznacza, że wiele drzewek jest po prostu toksycznych, a niemal wszystkie lądują prędzej lub później na wysypisku, gdzie będą leżeć przez setki kolejnych świąt.
Na domiar złego sztuczne choinki transportowane są na ogromne odległości, gdyż produkuje się je tam, gdzie jest to najtańsze, np. w Chinach. Emisje związane z przewozem znacząco podwyższają ślad węglowy plastikowego drzewka.
Czy ścięta choinka to ekologiczny wybór?
W odróżnieniu od sztucznych choinek produkcja prawdziwych świerków i jodeł pochłania dwutlenek węgla, zamiast go produkować. Proces wzrostu trwa tutaj około 7 lat, a przez cały ten okres zachodzi intensywna fotosynteza wiążąca węgiel w strukturze rośliny i przeciwdziałająca zmianie klimatu. Owszem, w dobie suszy na wielu plantacjach potrzebne jest nawadnianie, ale nie trzeba martwić się o metale ciężkie i inne toksyczne związki.
Największą kontrowersją związaną z kupnem żywej choinki jest oczywiście jej ścięcie – trudno nie traktować go w kategoriach wylesiania. Eksperci zwracają jednak uwagę, że produkcja jodeł i świerków jest na tyle opłacalna, że plantatorzy za każde ścięte drzewo sadzą 1-3 nowe. W Stanach Zjednoczonych co roku na święta ścina się 30 mln choinek, a 350-500 mln sadzonek rośnie dalej. Można więc powiedzieć, że popyt na żywe choinki to inicjatywa do zalesiania!
Koniec życia choinki – najważniejszy
Zakup żywej choinki na święta jest więc korzystniejszy z punktu widzenia Ziemi i klimatu. Nie bez znaczenia jest jednak, jakie drzewko kupisz i co z nim zrobisz po świętach. Choinki z lokalnych plantacji są najbardziej eko, gdyż emisje związane z transportem są niewielkie, a rośliny poprawiają jakość powietrza w regionie.
Ostateczny rachunek ekologiczny przychodzi jednak po zdjęciu ozdób. Niby wszystkie choinki są biodegradowalne, ale tak naprawdę drzewka wyrzucone na wysypisko będą emitować metan, który pogłębia zmianę klimatu. Palenie choinek to pomysł jeszcze gorszy, gdyż uwalnia do atmosfery cały węgiel zgromadzony w drewnie i igliwiu. Co więc robić? Jeśli posiadasz rozdrabniacz, możesz zmienić gałęzie w ekologiczny mulcz i wysypać na zagony. W wielu miastach procesem tym trudnią się lokalne służby. Dodatkowo martwe choinki zbierane są chętnie przez farmy kóz, gdzie zwierzęta ochoczo raczą się iglastym przysmakiem.
Jeśli mimo wszystko zdecydujesz się na zakup sztucznej choinki, wybierz drzewko z polietylenu i wykorzystuj je jak najdłużej. CNN sugeruje, że po 20 latach użytkowania ślad węglowy sztucznej i prawdziwej choinki zaczyna się wyrównywać!