Zarzućmy tezę, że finansowanie działań klimatycznych jest kwestią filantropii – wezwał Simon Stiell, szef ONZ ds. klimatycznych, podczas inauguracji szczytu COP29 w Baku, stolicy Azerbejdżanu. Konferencja, która potrwa do 22 listopada, ma ustalić nowe cele finansowe dla międzynarodowej współpracy na rzecz przeciwdziałania negatywnym skutkom zmiany klimatu. Rok 2024, jako najgorętszy w historii, był świadkiem wielu katastrof, które dowodzą powagi sytuacji.
Pilna potrzeba działania
Przypomnijmy, że podczas szczytu COP15 w Kopenhadze w 2019 r. kraje rozwinięte zobowiązały się do mobilizacji 100 mld dol. rocznie na działań na rzecz klimatu w krajach rozwijających się. Zobowiązanie to na kolejnych konferencjach przedłużono do 2025 r., a teraz przyszła pora na jego aktualizację.
Simon Stiell w swoim wystąpieniu podkreślił rolę Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w Sprawie Zmiany Klimatu (UNFCCC), wysuwając tezę, że bez niej ludzkość zmierzałaby już do pięciostopniowego wzrostu globalnej temperatury w stosunku do epoki przedindustrialnej. Jednocześnie przedstawiciel ONZ przypomniał, że kryzys klimatyczny dotyczy każdego z nas, gdyż przekłada się na wyższe ceny energii i żywności, spadek krajowej konkurencyjności oraz globalną niestabilność, która nierzadko pociąga za sobą ofiary śmiertelne.
W przemówieniu Simona Stiella pojawiły się również imponujące liczby – w 2024 r. inwestycje w zieloną energię i infrastrukturę sięgną 2 bln dol., dwukrotnie przewyższając inwestycje w paliwa kopalne. To jednak wciąż nie wystarczy, aby zatrzymać wzrost temperatury na poziomie 1,5°C. Zmiany muszą przyspieszyć, a korzyści z nich powinny być odczuwane przez obywateli całego świata.
Nowy wspólny cel ilościowy (NCQG)
Priorytetem szczytu COP29 jest ustalenie nowego wspólnego celu ilościowego w zakresie finansowania działań związanych ze zmianą klimatu. Problemem są nie tylko same kwoty kontrybucji, ale przede wszystkim ich alokacja pomiędzy poszczególnych interesariuszy oraz cele szczegółowe, odnoszące się do działań adaptacyjnych oraz instrumentów finansowych.
Prace nad NCQG trwają już od kilku miesięcy i podsumowane zostały w roboczym dokumencie opublikowanym miesiąc przed rozpoczęciem COP29. Zawiera on ogólne wytyczne, łącznie z ramą czasową obowiązywania nowego celu – rokiem 2035. Pierwsze finansowe szacunki nowego globalnego zobowiązania zamknęły się w przedziale 1-1,3 bln dol. rocznie, a więc dziesięciokrotności dotychczasowych zobowiązań.
NCQG ma uwzględniać aktualne potrzeby krajów rozwijających się, w tym inwestycje klimatyczne w państwach uwikłanych w konflikty zbrojne. Cele szczegółowe będą odnosić się do tak kluczowych aspektów, jak ochrona zdrowia, gospodarka wodna i kanalizacyjna, higiena oraz bezpieczeństwo żywnościowe w obliczu zmiany klimatu.
Zapłaćcie albo…
Od początku obrad COP29 dominującym hasłem powtarzanym przez kolejnych prelegentów jest konieczność finansowego zaangażowania w opozycji do hojnej dobrowolności. Simon Stiell podkreślił, że już dziś koszty skutków zmiany klimatu w niektórych krajach sięgają równowartości 5 proc. PKB, co zasadniczo napędza inflację. Sekretarz Generalny ONZ, António Guterres, w swoim wystąpieniu przypomniał o opublikowanym niedawno przez Oxfam raporcie nt. miliarderów generujących w ciągu godziny więcej emisji dwutlenku węgla niż przeciętny człowiek w ciągu całego życia. Bogaci są przyczyną problemów, biedni płacą największą cenę – dodał Guterres.
Sekretarz ONZ przypomniał, że w 2030 r. luka finansowa między potrzebami adaptacyjnymi a dostępnymi finansami może wynosić 359 mld dol. rocznie, a brakujące środki przełożą się na ofiary śmiertelne, straty w urodzaju i zahamowany rozwój ekonomiczny.
Musimy zapłacić albo zapłaci ludzkość – powiedział Guterres, nawołując do zburzenia murów otaczających temat finansowania działań związanych ze zmianą klimatu. Jego zdaniem publiczny wkład musi się zwiększyć, a dodatkowo niezbędne jest zaangażowanie innowacyjnych źródeł kapitału. Nowe cele finansowe powinny również stymulować zdolność pożyczkową dużych, międzynarodowych banków rozwoju.
COP29 budzi emocje
Apele o zwiększenie budżetu na działania na rzecz klimatu pochodzą nie tylko od wysoko postawionych polityków. Już we wrześniu br. międzynarodowa sieć ekologicznych organizacji pozarządowych Climate Action Network (CAN) oficjalnie poparła aktywistów domagających się tego, aby kraje globalnej Północy, a więc rozwinięte, stabilne demokracje, płaciły krajom globalnego Południa 5 bln dol. rocznie w ramach długu klimatycznego. Ich zdaniem to właśnie rozwinięta północ odpowiada za 75 proc. emisji gazów cieplarnianych i z tego tytułu powinna wspierać państwa rozwijające się w adaptacji do zmiany klimatu, płacąc również za szkody powstałe w czasie kataklizmów naturalnych.
W oświadczeniu CAN pojawiła się suma 192 bln dol., którą do 2050 r. Północ będzie winna Południu, przy założeniu, że globalne ocieplenie uda się zahamować na poziomie +1,5°C w stosunku do epoki przedindustrialnej.
Skromniejsze roszczenia wysunęła globalna konfederacja CARE, zajmująca się walką o sprawiedliwy świat bez genderowych nierówności. W dokumencie opublikowanym w związku ze szczytem COP29 zaapelowała o coroczne wsparcie na poziomie 1 bln dolarów w latach 2025-2030. Suma ta wynika z drugiego raportu UNFCCC, precyzującego finansowe potrzeby związane z realizacją celów klimatycznych. Odnosząc się do sumy 5 bln dol., zaproponowanej przez CAN, przedstawiciele CARE stwierdzają, że nie jest ona poparta rzetelnymi danymi i dowodami.
Fundusz strat i szkód klimatycznych jest gotowy
Niezależnie od tego, co uda się ustalić w Baku w sprawie nowych zobowiązań finansowych wobec krajów rozwijających się, oficjalnego otwarcia doczekał się uzgodniony w grudniu 2023 r. fundusz strat i szkód klimatycznych. Po podpisaniu stosownych dokumentów do funduszu wpłyną pierwsze wpłaty – przedstawiciele szwedzkiego rządu już zapowiedzieli kontrybucję na poziomie 19 mln dol. Suma zadeklarowanych dotąd wpłat sięga 720 mln dol.
Fundusz będzie wspierać natychmiastową pomocą finansową kraje dotknięte naturalnymi kataklizmami związanymi ze zmianą klimatu, a środki posłużą na odbudowę domów, przesiedlenia i ratowanie życia. Pierwsze wsparcie udzielone zostanie już w 2025 r. W przygotowanie tej ważnej inicjatywy, która uznawana jest za wzorcowy przykład globalnej solidarności w kwestiach klimatycznych, zaangażowany był Bank Światowy. Wszystkie te wysiłki zmierzają do przebudowy międzynarodowej architektury finansowej, o której mówiono otwarcie na wrześniowym Szczycie Przyszłości Narodów Zjednoczonych. António Guterres przyznał, że obecny system jest nieadekwatny i nieefektywny, gdyż najbiedniejsze kraje świata wydają więcej na spłatę długów niż na inwestycje w ochronę zdrowia, oświatę i infrastrukturę. Jeśli uczestnikom uda się osiągnąć konsensus, COP29 ma szansę stać się ważnym krokiem w kierunku bardziej solidarnej i sprawiedliwej globalnej przyszłości.
zdj. główne: UNclimatechange / flicker