Mogłoby się wydawać, że ponowne wykorzystanie jednorazowej plastikowej butelki po napoju to gest ekologiczny, sprzyjający środowisku naturalnemu. Niestety, z najnowszych badań wynika, że może on stwarzać spore zagrożenie dla zdrowia. Plastikowe opakowania jednorazowego użytku okazują się emitować szkodliwe związki, które przenikają do naszych organizmów z napojem lub jedzeniem.
Jednorazowe plastikowe butelki emitują mikroplastik
O butelkach plastikowych mówi się od dawna w kontekście zaśmiecania Ziemi i wysoce energochłonnej nadprodukcji tworzyw sztucznych. The Washington Post zwraca jednak uwagę na jeszcze jeden aspekt – ryzyka zdrowotnego.
Wykonane z politereftalanu etylenu (PET) jednorazowe butelki plastikowe zostały zaprojektowane tak, aby bezpiecznie dostarczyć nam wodę czy sok. Nie nadają się jednak do mycia i ponownego napełniania, gdyż nie są wystarczająco trwałe. Badania naukowe dowodzą, że syntetyczne powierzchnie polietylenowe, polistyrenowe i polipropylenowe emitują cząsteczki mikroplastiku – im wyższa temperatura napoju lub otoczenia, tym efekt ów jest wyraźniejszy. Szczególnie niebezpieczne jest więc nalewanie ciepłych napojów do jednorazowych plastikowych butelek bądź przetrzymywanie ich wraz z zawartością na słońcu. Nawet mycie plastikowych opakowań po lodach czy mięsie w zmywarce stwarza zagrożenie – wysoka temperatura degraduje powierzchnię tworzywa sprzyjając ługowaniu.
Wpływ mikroplastiku na zdrowie to wciąż temat otwarty, wymagający dalszych pogłębionych badań. Wraz z jego cząsteczkami do napojów i żywności przenikają jednak również toksyczne związki, takie jak ftalaty, BPA, styren czy chlorek winylu – te trzy ostatnie uważane są związki rakotwórcze. W wysokiej temperaturze z plastikowych opakowań wydzielają się również metale ciężkie oraz szkodliwe związki organiczne. Łącznie w plastiku, z którym mamy codziennie styczność, może znajdować się aż 4200 substancji niebezpiecznych dla zdrowia.
Uwaga na czarny plastik
Za szczególnie niebezpieczny uważa się czarny plastik, z którego wykonane są tacki żywnościowe, ale także wiele kuchennych przyborów, typu łopatki do smażenia. Już od kilku lat naukowcy zwracają uwagę, że do ich produkcji wykorzystuje się często recyklowany plastik z wyrobów elektrycznych, który zawiera środki zmniejszające palność, antymon oraz metale ciężkie.
Pożądana barwa często otrzymywana jest dzięki dodatkowi sadzy, która jest tania, skuteczna i trwała, ale nieobojętna dla zdrowia. Większym problemem są jednak wspomniane wyżej środki zmniejszające palność na bazie bromu, które wykryto już niedawno w matczynym mleku z piersi.
Mikroplastiku nie da się uniknąć, ale warto go redukować
Czy już dziś należy pozbyć się całego plastiku z domu? Niekoniecznie. Jak mówi toksykolog, Stephanie Widmer w wywiadzie dla ABC News, mikroplastik jest dziś wszędzie – w wodzie, glebie, powietrzu i nie da się go całkowicie wyeliminować. Eksperci nawołują jednak, aby tam, gdzie to możliwe, ograniczyć wykorzystanie plastikowych butelek i pojemników na rzecz szklanych, ceramicznych czy metalowych, zwłaszcza, jeśli zawartość ma być ciepła.
Bezwzględnie należy zrezygnować z ponownego wykorzystania jednorazowych butelek plastikowych i opakowań do żywności. Ciepłe jedzenie na wynos przyniesione do domu w styropianowych lub plastikowych opakowaniach należy jak najszybciej przełożyć do garnka lub na talerz, a w żadnym razie nie odgrzewać go w plastiku. Warto też unikać jednorazowych kubeczków do kawy, herbaty czy chłodnych napojów, które zdaniem naukowców uwalniają nawet 1000-5000 cząsteczek mikroplastiku na litr płynu!
Pamiętajmy, że jednorazowe plastikowe butelki i inne opakowania do żywności to też ogromne obciążenie dla środowiska naturalnego, którego nie da się szybko i łatwo zredukować. Prowadzone w ubiegłym tygodniu w Korei Południowej rozmowy ONZ w sprawie ograniczenia zanieczyszczenia plastikiem, a w szczególności redukcji produkcji jednorazowego plastiku, niestety skończyły się fiaskiem i zostały odłożone na kolejny rok.