W całym kraju powrócił temat planów utrzymania wód. Z prostej przyczyny – właśnie ruszyły konsultacje społeczne 11 dokumentów, które wskazują, gdzie i co będzie wykonywane na rzekach w zakresie prac utrzymaniowych. Czy te dokumenty są zgodne z oczekiwaniami społecznymi? Ile głosów – tyle opinii.
Plan utrzymania wód dotyczy utrzymania
Cóż nazwa bardziej dosłowna być już nie może. Plan utrzymania wód dotyczy działań, które zdefiniowane zostały właśnie jako takie. Tylko z tą definicją większość z nas ma problem. Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest oczywista – czy ktoś spoza branży, samorządów czy organizacji pozarządowych w ogóle o niej słyszał? Myślę, że szkoda czasu na uliczną sondę w tym zakresie, gdyż o większości trudnych sformułowań z zakresu gospodarowania wodami nie słyszał nikt w tym kraju. Czy to kamyk do czyjegoś ogródka?
Nie, to efekt historycznego ignorowania gospodarki wodnej. Dzieje się tak od zawsze, niezależnie od prowadzonej polityki czy prób podniesienia świadomości społecznej przez administrację. Wracając jednak do utrzymania wód, warto podkreślić, czym ono jest. Na łamach Wodnych Spraw, z początkiem ubiegłego roku, po rozpoczęciu prac nad nowymi dokumentami przez Wody Polskie, ukazał się artykuł Katarzyny Biegun, która precyzyjnie to wyjaśniła. Polecam tę lekturę po raz wtóry. To, co warto ponownie przytoczyć, to sam zakres prac utrzymaniowych, jaki jest wykonywany na naszych rzekach i potokach. A są nimi:
- wykaszanie roślin z dna oraz brzegów;
- usuwanie roślin pływających i korzeniących się w dnie;
- usuwanie drzew i krzewów porastających dno oraz brzegi;
- usuwanie przeszkód naturalnych oraz wynikających z działalności człowieka;
- zasypywanie wyrw w brzegach i dnie oraz zabudowa biologiczna;
- udrażnianie przez usuwanie zatorów utrudniających swobodny przepływ wód oraz usuwanie namułów i rumoszu;
- remont lub konserwacja budowli regulacyjnych oraz ubezpieczeń urządzeń wodnych;
- rozbiórka lub modyfikacja tam bobrowych oraz zasypywanie nor bobrów lub nor innych zwierząt w brzegach ciek.
Czyli nie ma w powyższym zestawieniu mowy o budowie jakiejkolwiek infrastruktury hydrotechnicznej, w tym przeciwpowodziowej. Podkreślam, że prowadzenie działań utrzymaniowych powinno być uzasadnione, poprzedzone wnikliwą analizą potrzeb, a następnie ocenione pod kątem oddziaływania na stan i zasoby przyrodnicze.
Czy to dotyczy mojej okolicy?
Mam wrażenie, że ustawa Prawo wodne jest pośród innych aktów prawnych tego samego szczebla po stokroć wyjątkowa – okrutna dla czytelnika. Nawet jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć czegoś więcej o utrzymaniu wód, ma na to nikłe szanse. Same dokumenty, przygotowane zgodnie z brzmieniem art. 327 tejże ustawy, w formie, która pozwoli im przebrnąć przez Rządowe Centrum Legislacji, to po prostu zestawienia tabelaryczne zawierające setki rekordów danych. Jak sprawdzić, czy na tej rzece, która płynie w mojej gminie czy za moim płotem, będą wykonywane prace utrzymaniowe?
A no właśnie – najpierw należy ustalić, gdzie znajduje się ta rzeka względem jednostki Wód Polskich odpowiedzialnej za administrowanie ciekami. Wydawałoby się – kaszka z mleczkiem, ale jeśli nie miałeś jeszcze potrzeby kontaktu z Wodami Polskimi, to takie oczywiste już nie jest. Plany utrzymania wód przygotowane są w podziale zlewniowym, zgodnie z granicami ustalonymi dla poszczególnych regionalnych zarządów gospodarki wodnej: Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Gliwice, Kraków, Lublin, Poznań, Rzeszów, Szczecin, Warszawa, Wrocław.
Jeśli nie jesteś pewien położenia okolicznego cieku – warto korzystać z hydroportalu, gdzie swoją okolicę i ten podział znajdziesz. Aby ułatwić korzystanie w czasie konsultacji społecznych z zestawień tabelarycznych zawierających listę prac utrzymaniowych, przygotowany został portal w przystępnej formie je prezentujący. Znajdziesz go pod linkiem.
Oczekiwania kontra rzeczywistość
Każdy, kto zetknął się z klęską powodzi, a nawet podtopień – niezależnie od tego jakiej wartości mienia to dotyczy – generalnie oczekuje odsunięcia problemu, czemu trudno się dziwić. To odsunięcie od swojej działki, gruntu rolnego czy innej bliskiej nam okolicy oznacza często, że u kogoś innego – w dalszym biegu rzeki – taki problem wystąpi. Udrażnianie cieków ponad niezbędne minimum powoduje, nawet pomijając względy środowiskowe, że woda płynie w rzece szybciej, często jeszcze bardziej podmywając brzegi, co z kolei wymaga kolejnej ingerencji – umocnień. I tak kółko się zamyka.
Celowo pomijam aspekt środowiskowy, gdyż organizacje ekologiczne prężnie działają, aby nie dopuścić do nadmiernej degradacji ekosystemów. I dobrze. Z szeregiem tych argumentów nie można się nie zgodzić. Jak zatem ma być wilk syty i owca cała? Trudno o taką sytuację, chyba że wilka ktoś nakarmi czymś innym. A cóż to by mogło być w przypadku utrzymania wód? Nic innego, jak wprowadzenie niewielkich zmian w zagospodarowaniu działki czy pola, przez które płynie nasza rzeka.
Na szczęście jest w Polsce coraz więcej gospodarstw i obszarów, gdzie zamiast czyszczenia rzeki ze wszystkiego, co w niej jest, wdraża się i promuje działania jej przyjazne. Co w dłuższej perspektywie, w obliczu nasilającej się w kraju suszy, daje niezwykle korzystne rezultaty. Zgodzę się, że nie wszędzie takie zmiany są możliwe. Są i będą miejsca, gdzie ingerencja w koryto cieku czy jego brzegi będzie niezbędna. Ale takie postepowanie powinno być wyjątkiem, nie regułą. Dlatego warto zapoznać się z planami utrzymania i wyrazić swoją opinię.
Konsultacje społeczne planów utrzymania wód 2025
Zawsze powtarzam, że konsultacje społeczne to nie tylko formalność, ale przede wszystkim możliwość, aby każdy z nas – od mieszkańców terenów nadrzecznych, przez samorządy, po organizacje ekologiczne – mógł wyrazić swoje zdanie na temat planów utrzymania wód. Tym razem chodzi o dokumenty na kolejne lata, więc warto wiedzieć co w nich znajdziemy i czy naszej okolicy dotyczą. Inną, bardziej bezpośrednią możliwością zapoznania się z dokumentami są organizowane w całej Polsce spotkania konsultacyjne – wszystkie szczegóły na temat miejsc i terminów znajdziecie na stronie Wód Polskich.
Plany utrzymania wód – choć brzmią sucho i technicznie – dotyczą każdego z nas. Konsultacje społeczne to moment, w którym możemy coś zmienić, ale tylko pod warunkiem, że skorzystamy z tej szansy. Czy każdy powinien się tym zainteresować? Tak. Czy każdy to zrobi? Pewnie nie. Ale jeśli zależy nam na dobrym zarządzaniu wodami w Polsce, to warto zajrzeć na portal i przekonać się, co tak naprawdę jest planowane. Bo jak nie my, to kto?
zdj. główne: Max Hermansson / Unsplash