Szokujące doniesienia dochodzą z Rovaniemi, oficjalnej siedziby świętego Mikołaja – śniegu brakuje, renifery głodują, turyści chodzą po zmrożonym błocie. A może być jeszcze gorzej! Jeśli wierzyć naukowcom, już za 15 lat może stopnieć cały Biegun Północny. Czy najpiękniejsza świąteczna legenda, która jednoczy ludzi wskroś religii i kontynentów, będzie kolejną ofiarą zmiany klimatu? Może pora zacząć wyobrażać sobie świętego Mikołaja w kąpielówkach z zaprzęgiem delfinów?
Dramat w Finlandii
W 2023 r. ponad milion ludzi odwiedziło wioskę świętego Mikołaja w Rovaniemi. Już w listopadzie, jak co roku, były tam zaspy puszystego śniegu urozmaicające spotkania z elfami i spacery po magicznej gwiazdkowej krainie. W tym roku 26 listopada agencja medialna AFP News opublikowała dość smutną relację z tegorocznych przygotowań do świąt – w Rovaniemi były +2°C i dużo błota. Turyści otwarcie mówią o rozczarowaniu.
Jak podaje Fiński Instytut Meteorologiczny, tegoroczne lato w Laplandii było rekordowo gorące – w niektórych miejscach tego najbardziej północnego regionu Finlandii odchylenia od wieloletniej średniej temperatury sięgnęły nawet +4,5°C. Trudno się dziwić, że zima zawodzi. W ostatnich dniach doszło co prawda do sporego ochłodzenia i temperatury spadły poniżej -10°C, ale prognozy na pierwszą połowę grudnia nie zapowiadają większych opadów śniegu. Sytuację można na żywo śledzić na mikołajowej webkamerze.
Renifery się kurczą!
Święty Mikołaj w swoim przesłaniu dobrodusznie pociesza, że renifery potrafią latać. Wesoło im jednak nie jest, gdyż kapryśna pogoda poważnie ogranicza podaż ich ulubionego przysmaku – porostów. W normalnych warunkach renifery wykopują je spod śniegu, ale obecnie górna warstwa ziemi jest skuta lodem. Oznacza to, że wiele zwierząt nie przeżyje zimy. Dodatkowo z powodu niedoborów w diecie od kilku już lat obserwuje się stałe zmniejszanie się rozmiarów mikołajowych wierzchowców.
Sytuacja jest o tyle paradoksalna, że zdaniem naukowców z Laplandii renifery nie tylko dostarczają grzecznym dzieciom prezenty, ale chronią nas wszystkich przed zmianą klimatu. Jak to możliwe? Objadając krzewy i krzewinki na dalekiej północy rogate stada odsłaniają duże połacie śniegu i lodu, pozwalając ziemi lepiej odbijać promieniowanie słoneczne. Gdy śniegu nie ma, renifery głodują, a atmosfera nagrzewa się jeszcze intensywniej.
Biegun Północny w opałach
Rovaniemi może być oficjalną komercyjną wioską Świętego Mikołaja, ale każde dziecko wie, że prawdziwa gwiazdkowa akcja rozgrywa się na Biegunie Północnym. Tam, jak dotąd, śniegu nie brakuje, a wszystko skute jest wiecznym lodem. Nie na długo jednak.
W mało świątecznym duchu naukowcy z Uniwersytetu Colorado Boulder opracowali analizę, z której wynika, że przy obecnym poziomie emisji gazów cieplarnianych, w Arktyce pierwsze okresy bez śladu pokrywy lodowej pojawią już między rokiem 2035-2067. Z czasem będą się one wydłużać do kilku miesięcy w roku. Trudno będzie obronić wizję mikołajowej wioski na środku Oceanu Arktycznego.
Jak Ty możesz uratować święta?
Myśląc o Biegunie Północnym, malejących reniferach i dezaktualizującym się wizerunku świętego Mikołaja, można spróbować we własnym zakresie powalczyć o przyszłość. Może w tym roku dałoby się zmniejszyć liczbę prezentów? Ich produkcja i transport wiążą się z ogromnymi emisjami, a tymczasem według organizacji Oxfam aż 40 proc. z nas dostaje od 1 do 5 nietrafionych podarków, które lądują na dnie szafy albo w śmietniku.
Dobrym pomysłem jest też ograniczenie świątecznych smakołyków, których w prawie każdym domu jest dużo za dużo. A w Europie regularnie wyrzuca się aż 20 proc. jedzenia. Mniej deserów, światełek, niepotrzebnych dekoracji i bożonarodzeniowych wyjazdów to dobry sposób, aby przedłużyć legendę świętego Mikołaja pędzącego na saniach w mroźną noc.
zdj. główne: Saad Chaudhry / Unsplash