Wymarłe gatunki ryb i waleni – straty z ostatnich lat

Wymarłe gatunki ryb

Przed nami listopad, wspólny wielu kulturom czas żałoby i pamięci o zmarłych. To dobry moment, by wspomnieć niedawno wymarłe gatunki ryb, a także upodobnione do nich wskutek konwergencji (i poddanych tym samym presjom) ssaki wodne: wieloryby i delfiny. Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN), według stanu na wrzesień 2016 r., wymieniała 65 gatunków ryb z całą pewnością wymarłych, 87 prawdopodobnie wymarłych, wreszcie kolejnych 6 niespotykanych już w stanie dzikim. Nasze stulecie przyniosło pierwszą, uznaną oficjalnie ekstynkcję ryby oceanicznej – niemającej polskiej nazwy, tasmańskiej Sympterichthys unipennis oraz słodkowodnego delfina – chińskiego baiji Lipotes vexillifer.

Gatunki znikają jak kamfora. Problemy mnożą się niczym króliki

Aktualizacja danych z 2016 r., przedstawiająca stan na połowę października 2023 r., nie była łatwa. Specjalistyczne bazy danych zazwyczaj są niedostępne. Natomiast powszechne zestawienia IUCN (oraz czerpiącej z nich Wikipedii) nie są wystarczająco precyzyjne. Gatunek wpisany na jedną listę jako „na pewno wymarły”, na innych podstronach figuruje jako „wymarły w stanie dzikim” albo „krytycznie zagrożony”.

Kolejnym problemem bywa taksonomia, a dokładniej uznanie, co było właściwym gatunkiem, a co jedynie lokalną rasą czy morfą. To ważki problem w przypadku pewnych ryb, u których albo stadia larwalne, albo samce i samice, albo poszczególne kategorie samców, stosujących odmienne strategie rozrodcze, bywają tak niepodobne do swoich pobratymców, że klasyfikowano je do odrębnych gatunków, a nawet rodzajów i rodzin. Przykładami takich problemów było:

  • uznawanie leptocefala za jakąś dziwną rybę oceaniczną, a nie za larwę węgorzy europejskich i amerykańskich, którą się okazał;
  • uznawanie przez wieki parrów i smoltów za drobne, słodkowodne rybki swego gatunku i rodzaju, nadające się co najwyżej do nawożenia pól i spasania zwierząt gospodarskich, a nie za młodociane stadia łososi, troci i pstrągów, którymi są w rzeczywistości;
  • uznawanie „jacków” (ang. jacks) i „hakonosów” (ang. hooknose) za ryby różnych gatunków, choć to samce łososia pacyficznego stosujące odmienne strategie rozrodcze.

Oczywiście zdarzały się też przypadki odwrotne. Przykładowo pasożytnicze robaki znajdywane czasem w węgorzach brano za ich płody/larwy, analogicznie jak w przypadku rekinów i płaszczek. Morską rybę z rzędu okoniokształtnych – węgorzycę Zoarces viviparus – brano za samicę węgorza europejskiego albo za mieszańca węgorza z miętusem lub dorszem.

Trzecim wyzwaniem przy tego typu analizach bywają przyjęte granice i liczba kontynentów/części świata, co utrudnia porównanie statystyk dla poszczególnych regionów. Australię czasem omawia się łącznie z Nową Zelandią (z racji bliskości kulturowej i politycznej), innym razem łącznie z Papuą-Nową Gwineą (z uwagi na bliskość geograficzną, choć niekoniecznie biogeograficzną), pomijając jednak dane dla francuskiej Nowej Kaledonii. Zaskakujące jest też to, że zdaniem części anglojęzycznych przyrodników nie tylko Kaukaz, lecz i Karpaty leżą w Azji.

Przyjrzyjmy się bliżej stratom poszczególnych kontynentów. Całkowicie wymarłe gatunki ryb w XX w.:

  • 9 gatunków ryb Europy (świnka szkoderska Chondrostoma scodronse, ciernik teczirgolski Gasterosteus crenobiontus, palia neuchatelska Salvelinus neocomus oraz 6 gatunków sielaw Coregonus spp.);
  • 25 gatunków ryb Azji (rekin zaginiony Carcharhinus obsoletus, karp jilongski Cyprinus yilongensis, jesiotr Fedczenki Acipenser fedtschnkoi, kilkanaście gatunków brzanek Barbodes, 2 gatunki pyszczaków Tristramella);
  • co najmniej 36 gatunków ryb Ameryki Północnej (przede wszystkim endemiczne sielawy, ale także pojedynczy przedstawiciele głowaczy Cottus, czukuczanów Moxostoma, eteostom Etheostoma i sandaczy Zander);
  • co najmniej 3 gatunki ryb Ameryki Południowej (Azurina eupalama z Galapagos, Orestias cuvieri z Titicaca oraz Rhizosomichthys totae z jeziora Tota);
  • co najmniej 4 gatunki ryb Afryki;
  • co najmniej 2 gatunki ryb Madagaskaru (choćby pyszczak Ptychochromoides);
  • co najmniej 2 gatunki ryb Wallacei (Australii, Nowej Gwinei, Tasmanii i Nowej Zelandii) („lipień nowozelandzki” Prototroctes oxyrhynchus i pierwsza oficjalnie uznana za wymarłą ryba pełnomorska Sympterichthys unipennis) [1-5].

Czy wymarłe gatunki ryb to wierzchołek góry lodowej?

Wymarłe gatunki ryb to prawdopodobnie więcej niż te wymienione powyżej. Z wód Europy niemal na pewno zniknęły m.in. knipowiczja Kamelii Knipowitchia camelii z delty Dunaju oraz aloza tracka Alosa vistonica z greckiego jeziora Vistonida. Fauna Azji mogła zubożeć o kolejne 22 gatunki (w tym endemiczne karpie Chin). Tak w wielkich jeziorach Afryki, jak i w prywatnych akwariach, nie ma już dalszych 45 gatunków pyszczaków Haplochromis.

Całkowicie zależne od zarybień stały się nie tylko charyzmatyczne, od dawna rzadkie, jesiotry Acipenseridae, łosoś atlantycki Salmo salar i białorybica Stenodus leucichthys, lecz także pospolite jeszcze w początkach XX w. węgorze Anguilla anguilla i sumy Silurus glanis. Ubytku tych ostatnich jeszcze nie dostrzegamy, choć wczytanie się w etykiety konserw ujawnia coraz powszechniejsze zastępowanie ich stawadami Clarias glariepinus.

Już w bieżącym, XXI w., wymarły delfin baiji, wiosłonos chiński Psephurus gladius, jesiotr jangceński (j. Dabry’ego) Acipenser dabryanus ibrzana z Atlasu Labeobarbus reinii [1-5].

Tylko w niewoli spotkać można co najmniej 8 gatunków ryb Ameryki Północnej i kilkadziesiąt pochodzących z Afryki oraz Azji, np. łososia Kawamury (kunimazu Oncorhynchus kawamurae). Wyłącznie na stanowiskach zastępczych ocalał jeden gatunek z Tasmanii – galaks Peddera Galaxias pedderensis. Lista wymarłych gatunków ryb niestety ciągle się wydłuża.

Wymarłe gatunki ryb
Wymarłe gatunki ryb i waleni – straty z ostatnich lat 1

a

Małe jest piękne, ale duży może więcej

Już pobieżna analiza zgromadzonych danych pozwala dostrzec pewne wzorce wymierania w XX i XXI w. Zanikają przede wszystkim:

  1. formy endemiczne, o małych zasięgach, ograniczonych do pojedynczych „wysp siedliskowych” (pojedynczych jezior, źródlisk, dorzeczy);
  2. taksony poddane równocześnie wielu różnym formom presji człowieka oraz inwazyjnych gatunków obcych (np.: pielęgnice z tektonicznych jezior Afryki pozyskiwane do akwariów i wyjadane przez „okonia nilowego” albo białorybica, która została przełowiona, a pozostałe przy życiu osobniki często krzyżują się z pospolitszą nelmą);
  3. te mniej płodne od pozostałych przedstawicieli swojej gromady.

Endemitami były zarówno wyżej wspomniane pielęgnice wielkich jezior Czarnego Lądu, strumyków Madagaskaru i źródlisk Ameryki Środkowej, brzanki Azji Południowo-Wschodniej, jak i szereg karpi i siej, pojedyncze gatunki aloz, cierników czy głowaczy, ograniczonych występowaniem do wybranych jezior, jak również knipowiczje znane wyłącznie z delty Dunaju.

Drugi wzorzec wymierania znamy chociażby z Jeziora Wiktorii, gdzie na skutek odłowów w celach akwarystycznych, przełowienia przez rybaków oraz introdukcji latesa nilowego („okonia Wiktorii”) Lates niloticus w latach 50. XX w. doszło do błyskawicznego zaniku dziesiątek (może nawet setek) gatunków endemicznych ryb, co opisuje Tijs Goldschmidt w książce „Wymarzone jezioro Darwina. Dramat w Jeziorze Wiktorii”.

Świetnym przykładem jednoczesnego działania szeregu czynników może być budowa zapór połączona z wprowadzaniem obcych gatunków. Takie były przyczyny wymarcia „lipienia nowozelandzkiego” (niespokrewnionego z prawdziwymi lipieniami półkuli północnej), którego niemal całkowicie wytrzebiła budowa hydroelektrowni i zarybianie pstrągami. Niewiele zabrakło, aby jego los podzielił galaks Peddera, wyglądem zbliżony do naszych łososiowatych, a kierunkiem wędrówek do węgorzy.

W południowej części globu podobny los może czekać dwudysznego rogozęba (barramundę) Neoceratodus forsteri, zagrożonego w wyniku przegradzania cieków i poboru wody do irygacji rolniczych. Niby wciąż jest go sporo, ale długowieczność tych zwierząt oraz naturalna skłonność do mało regularnego rozmnażania się sprawiają, że możemy przegapić moment, w którym przestaną one mieć młode. A wtedy będą już tylko wymierać [2, 6, 7].

Nie wiemy też, jaki będzie los bajkalskich gołomianek Commephorus. Endemiczny zasięg plus osobliwa biologia rozrodu czyni je dość wrażliwymi na zatrucia jeziora oraz wkraczanie doń gatunków obcych. Czasy masowego eksportu ich tłuszczu do Chin także mogą powrócić, w związku z upadkiem upraw słonecznika w Ukrainie.

Wyjątek potwierdza regułę

Wbrew pozorom przypadek tasmańskiej handfish Sympterichthys unipennis (syn. S. verrucosus) także doskonale wpisuje się w powyższe trendy. Rybę tę wprawdzie uznaje się za oceaniczną, jednak była ona naturalnie ograniczona do izolowanych mikrosiedlisk w obrębie tzw. Kanału D’Entrecasteaux, między Tasmanią a wyspą Bruny. Cała rodzina Brachionichthyidae, do której należy S. unipennis, skupia endemity wschodnich mórz Australii, prowadzące tryb życia nietypowy dla większości ryb: kroczenie po dnie oraz rodzenie kilku młodych zamiast składania tysięcy sztuk ikry.

Przyczynia się to do braku dyspersji, a w konsekwencji do tworzenia izolowanych populacji, które ulegają specjacji w odrębne gatunki. Sympterichthys unipennis może stać się sztandarowym przykładem gatunku wyniszczonego zupełnie bezwiednie w wyniku wydobywania skał i namułów z dna morskiego albo jako przyłów, podczas połowu małży [8-10].

Opieka nad potomstwem albo inne mechanizmy K-strategii (np.: składanie jaj do płaszcza żywego małża u naszej różanki Rhodeus amarus, rodzenie tylko kilku, za to od początku stosunkowo samodzielnych młodych u wielu rekinów i płaszczek) mogą być w skali milionów lat równie skuteczne, jak r-strategie z milionami jajeczek przypadającymi corocznie na jedną samicę. Co jednak będzie, gdy w środowisku zjawi się konkurent o tej samej strategii, a mniejszych wymaganiach tlenowych czy pokarmowych? Widzimy to zresztą w przypadku naszego suma Silurus glanis i amerykańskich sumików Ictalurus albo rodzimych babek oraz ich kaspijsko-czarnomorskich konkurentek.

Dlaczego wymarłe gatunki ryb są tak liczną grupą?

Baiji oraz „dinozaury świata ryb”, czyli jesiotry i wiosłonosy dorzecza Jangcy, to wymarłe gatunki ryb z ostatnich kilku lat. Nie pomogły wzmożone wysiłki całego świata nauki oraz całej potęgi – naukowej, finansowej i policyjnej – totalitarnych Chin Ludowych. Ich zagłada kontrastuje z udanymi wysiłkami na rzecz ocalenia pandy wielkiej, tygrysa czy jelenia milu. Najwidoczniej łatwiej jest ochronić gatunki lądowe. Prawdopodobnie dlatego, że są nam bardziej znane. Może też działać zasada: co z oczu, to z serca.

Na przykładzie baiji widać, jak presje człowieka zmieniły się dosłownie w ciągu kilku, kilkunastu lat. O ile podczas Wielkiego Skoku Tygrysa zabijano je z głodu, dla skór albo w ramach walki z przesądami/polityką jednego dziecka, o tyle w latach 70. padały ofiarą przyłowu, w latach 90. bicia ryb prądem, a w XXI w. dobiła je budowa Tamy Trzech Przełomów [5, 11-13].

Naczynia połączone

Cóż pomoże bezwzględny zakaz kłusownictwa przy jednoczesnym przyzwoleniu na spuszczanie ścieków i ryzyku zderzenia ze statkami, nie wspominając o pogłębianiu i betonowaniu dna? Cóż pomoże odbudowa populacji potencjalnych ofiar, gdy niedobitki delfinów – zwierząt niemal ślepych, ale po mistrzowsku posługujących się echolokacją – są dosłownie ogłuszane podwodnym hałasem śrub łodzi?

Obecnie głośno o suszy w Amazonii oraz płynących z niej zagrożeniach dla tamtejszych delfinów słodkowodnych. Niewiele nowego słyszy się o ich pobratymcach z wielkich rzek Indii. Mądrzejsi o przykład Lipotes vexilifer jeszcze możemy je ocalić. Być może. Jeśli zaczniemy działać natychmiast [5, 11-13].

Ryby i walenie wciąż pozostają mniej zagrożone wymarciem od innych organizmów wodnych, zwłaszcza płazów i słodkowodnych małży ze stadium glochidium (skójkowatych oraz perłoródkowatych). Nie można jednak zapominać, że ekosystem to system naczyń połączonych. Świetnie widać to choćby na przykładzie interakcji krajowych ryb i małży z ich nowymi, inwazyjnymi „kolegami”. Glochidia ogromnej szczeżui chińskiej, która zdaniem nestora polskiej malakologii nie miała szans zadomowić się w Polsce, uczulają swoich polskich gospodarzy tak silnie, że ci otorbiają bądź „zrzucają” glochidia. Efekt? Rodzime małże wymierają prędzej od rodzimych ryb.


W artykule korzystałem m.in. z prac:

  1. Kottelat M. (2013): The Fishes of the Inland Waters of Southeast Asia: A Catalogue and Core Bibliography of the Fishes Known to Occur in Freshwaters, Mangroves and Estuaries. The Raffles Bulletin of Zoology, 2013, Supplement 27: 1–663.
  2. Lee F., Perry G. L. W. (2019). Assessing the role of off-take and source–sink dynamics in the extinction of the amphidromous New Zealand grayling (Prototroctes oxyrhynchus). Freshwater Biology. 64 (10): 1747–1754.
  3. Miller R. R., Williams J. D., Williams J. E. (1989). Extinctions of North American Fishes During the Past Century. Fisheries. 14 (6): 30.
  4. Sayer C.A., Máiz-Tomé L., Darwall W.R.T. (2018). Freshwater biodiversity in the Lake Victoria Basin: Guidance for species conservation, site protection, climate resilience and sustainable livelihoods. Cambridge, UK and Gland, Switzerland: IUCN.
  5. Stiassny M., Sparks J. S. (2006). Phylogeny and Taxonomic Revision of the Endemic Malagasy Genus Ptychochromis (Teleostei: Cichlidae), with the Description of Five New Species and a Diagnosis for Katria, New Genus. American Museum Novitates. 3535.
  6. Flecker A. S., Townsend C. R. (1994). Community-Wide Consequences of Trout Introduction in New Zealand Streams. Ecological Applications. 4 (4): 798–807.
  7. Kaminskas S. (2020). Alien pathogens and parasites impacting native freshwater fish of southern Australia: a scientific and historical review. Australian Zoologist. 41 (4): 696–730.
  8. IUCN SSC Standards and Petitions Committee (2021). Sympterichthys unipennis. IUCN Red List of Threatened Species. 2021: e.T123423283A207621852.
  9. Last P.R., Edgar G., Stuart-Smith R. (2020). Sympterichthys unipennis. IUCN Red List of Threatened Species. 2020: e.T123423283A123424374.
  10. Shiffman D. (2020). Smooth Handfish Extinction Marks a Sad Milestone. Scientific American. 323 (1): 14.
  11. Reeves R. R., Smith B. D., Crespo E. A., Notarbartolo di Sciara G., eds. (2003). Dolphins, Whales and Porpoises: 2002–2010 Conservation Action Plan for the World’s Cetaceans.
  12. Smith B.D., Wang D., Braulik G.T., Reeves R., Zhou K., Barlow J., Pitman R.L. (2017). Lipotes vexillifer. IUCN Red List of Threatened Species. 2017: e.T12119A50362206.
  13. Turvey S. T., Pitman R. L., Taylor B. L., Barlow J., Akamatsu T., Barrett L. A., Zhao X., Reeves R. R., Stewert B. S., Wang K., Wei Z., Zhang X., Pusser L.T., Richlen M., Brandon J. R., Wang D. (2007). First human-caused extinction of a cetacean species? Biology Letters. Royal Society Publishing. 3 (5): 537–540.

Źródło zdjęcia: Wikipedia/By Roland Seitre, CC BY-SA 3.0,

Assistant Icon

Używamy plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z Internetu. Zgadzając się, zgadzasz się na użycie plików cookie zgodnie z naszą polityką plików cookie.

Close Popup
Privacy Settings saved!
Ustawienie prywatności

Kiedy odwiedzasz dowolną witrynę internetową, może ona przechowywać lub pobierać informacje w Twojej przeglądarce, głównie w formie plików cookie. Tutaj możesz kontrolować swoje osobiste usługi cookie.

These cookies are necessary for the website to function and cannot be switched off in our systems.

Technical Cookies
In order to use this website we use the following technically required cookies
  • wordpress_test_cookie
  • wordpress_logged_in_
  • wordpress_sec

Cloudflare
For perfomance reasons we use Cloudflare as a CDN network. This saves a cookie "__cfduid" to apply security settings on a per-client basis. This cookie is strictly necessary for Cloudflare's security features and cannot be turned off.
  • __cfduid

Odrzuć
Zapisz
Zaakceptuj

music-cover