Zima jest piękna, ale zarazem mroczna, surowa i nierzadko okrutna. Ta najtrudniejsza ze wszystkich pór roku wrosła głęboko w kultury wielu regionów świata, dając początek fascynującym mitom i legendom. Mrożące krew w żyłach opowieści są specjalnością społeczeństw Północy i często przewija się przez nie motyw wody, doskonale pasujący do zimowej symboliki ciszy, spokoju, zdystansowania oraz melancholii.
Cailleach, Królowa Zimy
W Irlandii, Szkocji i na Wyspie Man celtycka mitologia zrodziła boginię-wiedźmę Cailleach, zwaną również Beirą. Według najstarszych wierzeń miała być ona matką wszystkich bogów, olbrzymką, która stworzyła góry i zsyłała na świat burze. Przedstawiana jako stara kobieta o białych włosach, pożółkłych zębach i niebieskiej skórze, była uosobieniem zimy i mroźnego zniszczenia.
Pewnego razu, czuwając w nocy nad studnią na górze Ben Cruachan, Cailleach miała przypadkiem usnąć, wywołując powódź, która pochłonęła setki żyć, ale też stworzyła najdłuższe w Szkocji jezioro, Loch Awe. Z kolei gdy prała swój pled w mroźnych wodach zatoki Corryvreckan, powstał tam ogromny wir, uważany dziś za trzeci największy na świecie i rozbrzmiewający groźnym pomrukiem prawie 20 km w głąb lądu. Wyprany pled Królowa Zimy rozkładała na lądzie, przykrywając tym samym świat śnieżnobiałą warstwą. Na wybrzeżu irlandzkim, na Półwyspie Beara, znajduje się skała uważana za jej szczątki – to tutaj Cailleach miała wypatrywać powrotu swego męża, boga mórz, Manannána.
Sedna, Matka Morza
W mitologii Inuitów pojawia się postać Sedny, bogini morza i morskich stworzeń, która napawa strachem, gdyż ma uzasadnione powody do zemsty na ludziach. Według jednej z wersji północnej legendy była piękną dziewczyną, która nie chciała wyjść za mąż za żadnego myśliwego, doprowadzając do gniewu swego ojca – zimy były wszak długie i surowe, a rodzinę ciężko było wyżywić. W końcu, w akcie desperacji, Sedna poślubiła tajemniczego przybysza, który zabrał ją na bezludną wyspę – tam okazało się, że nie jest człowiekiem, ale duchem ptaka. Dziewczyna została uwięziona w gnieździe.
Jej los odmienił się jednak, gdy ojciec przybył z wizytą i postanowił uratować córkę. Wziął ją do łodzi, ale duch ptaka ich dogonił i rozpętał straszliwą burzę. Sedna wypadła za burtę, w ostatnim momencie chwytając się palcami jej krawędzi. Ojciec był jednak tak przerażony zemstą złego ducha, że zamiast pomóc córce, w obawie o własne życie odciął jej wszystkie palce, spuszczając ją w toń morza.
Od tej pory zdradzona przez ludzi Sedna czyha w morskiej otchłani, wzniecając najsroższe zimowe burze. Jej odcięte palce zmieniły się w wodzie w foki, morsy i wieloryby. Nic dziwnego, że Inuici przez setki lat wędrując po lodzie, drżeli ze strachu, w obawie przed nagłym atakiem Matki Morza.
Nuckelavee, Niflheim i Morana – inne zimowe mity z północy
Najokrutniejszym demonem wysp Orkad jest z Nuckelavee – pół człowiek, pół koń morski, którego oddech zabija rośliny i zwierzęta i ściąga epidemie na ludzkość. Skryty w morskich głębinach latem więziony jest przez dobrego ducha, który dba o piękną pogodę i gładką taflę wody. Zimą Nuckelavee wydostaje się jednak na wolność, zmieniając morze w szalejący żywioł.
W nordyckiej mitologii jednym z dziewięciu światów połączonych świętym drzewem Yggdrassil jest Niflheim – kraina piekielnego zimna i lodu. Trafiają tu dusze wikingów, którym nie udało się umrzeć z honorem. Niflheim przecinają zamarznięte rzeki, pomiędzy którymi znajduje się studnia Hvergelmir – źródło zasilające magiczne drzewo i wiele innych rzek. Śmierć w symboliczny sposób łączy się więc z początkiem życia.
Zima i woda to bowiem nie tylko sztormy, mordercze mrozy i śnieżyce, ale także okres transformacji, zmiany i odrodzenia. Nie sposób tu nie wspomnieć o Moranie, znanej w naszych stronach jako Marzanna, słowiańskiej bogini zimy i śmierci, której roczny cykl wiązał się z rytualnym utopieniem na wiosnę – tak, aby mógł nadejść w końcu okres kwitnienia i urodzaju.