Na dobry początek recenzja “Książki o wodzie”

Ksiazka o wodzie 2

Myśląc o wodnych sprawach, trudno o bardziej adekwatny przykład książki, której recenzja mogłaby otworzyć nowy serwis im poświęcony. Książka o wodzie Aleksandry Kardaś, mimo że od jej wydania (2019) minęło już trochę czasu, to wciąż pozycja na tyle świeża, że warta przybliżenia Czytelnikowi „Wodnych Spraw”.

O wodzie czytałem w życiu już dużo. Pamiętam jeszcze z czasów PRL książkę dla dzieci Dlaczego woda jest mokra? Dziś twierdzenie, że to właśnie ona zdeterminowała mój rozwój i sprawiła, że zawodowo czytam ramową dyrektywę wodną, a dla okołozawodowej rozrywki – naukowe artykuły hydrobiologiczne, byłoby dorabianiem legendy. Niemniej lektura popularnonaukowych książek jest jednym z czynników kształtujących człowieka. A więc dostępność dobrych pozycji tego typu jest bardzo ważna. Książka o wodzie jest oczywiście zupełnie inaczej napisana niż ta z dzieciństwa (no i poświęcona wodzie w całości, a nie tylko w jednym rozdziale). Niezaprzeczalnie jest wartościową pozycją.

Zatem, czy ta książka mogła mnie czymś zaskoczyć? Na pewno nie odkryła przede mną całkowicie nowych przestrzeni, ale bardzo dobrze wpisała się w znany już pakiet faktów wodnych. Dla mnie – hydrobiologa – ten zestaw jest siłą rzeczy inny niż dla hydrologa, geofizyka czy hydrotechnika, ale pewnie każdemu z nas może dobrze współgrać z głównym nurtem zainteresowań.

Ze względu na moją ścieżkę rozwoju przeczytałem niejeden podręcznik hydrobiologiczny, a każda szanująca się pozycja z tej kategorii ma część tłumaczącą, co tak właściwie uzasadnia istnienie działów hydrobiologii czy ekohydrologii, odrębnych od biologii i ekologii. Książka o wodzie nie jest poświęcona hydrobiologii, ale też zaczyna się od spraw takich, jak budowa cząsteczki, wiązania wodorowe czy nietypowe zmiany objętości w temperaturach bliskich zeru stopni Celsjusza. Ja przyznam więc, że ten rozdział nie przykuł mojej uwagi na dłużej. Niemniej, dla niektórych odbiorców może to być pierwsze tego typu kompendium i im ten rozdział jest potrzebny.

Po tym dość przewidywalnym, ale koniecznym wstępie, autorka przechodzi do rozdziału Woda i życie. Nie jest to książka hydrobiologiczna, więc mówi nie tylko o wodzie, w której żyją wodne organizmy, ale też o wodzie, którą zawierają w swoich tkankach wszystkie organizmy, nie tylko wodne. W rozdziale wspomniane są bakterie i archeony z gorących źródeł, kokosy rozsiewane przez prądy morskie, płazy oddychające przez mokrą skórę i gady, których pokrycie ciała jest dla wody barierą, drzewa zasysające parującą wodę przez aparaty szparkowe i wiele innych, nieoczywistych i fascynujących przykładów. Autorka pisze o wodzie jako składniku potu, hemolimfy czy płynu mózgowo-rdzeniowego, ale też jako o ważnym czynniku biochemicznym, biorącym udział w hydrolizie różnych substancji (od ATP po substancje pokarmowe) czy substracie lub produkcie oddychania i fotosyntezy.

Biologowi ten rozdział może wyglądać na bardzo pobieżny, jednak pamiętajmy, że to nie jest podręcznik hydrobiologii czy fizjologii. Zapewne dla osoby niezwiązanej na co dzień z tą dziedziną nauki, ilość informacji o roli wody w życiu jest i tak przytłaczająca. Również hydrochemia jest w moim odczuciu potraktowana zbyt ogólnikowo. Widać, że autorkę interesuje obieg węgla i wody, ale inne cykle (bio)geochemiczne już mniej.

Następny rozdział dotyczy oceanów, co geofizyczce, którą jest autorka, daje pole do popisu. Wypełniają go prądy, siła Coriolisa, El Niño/La Niña, erozja, abrazja i temu podobne zagadnienia. Kolejny fragment przedstawia wody w atmosferze. Tu krążenie opisane jest z jeszcze większym zaangażowaniem. To zagadnienie, którego w tradycyjnym podręczniku hydrobiologicznym się nie uświadczy, a przecież woda w zbiornikach w dużej mierze zależna jest od tej, która wcześniej znajduje się w chmurach przeróżnych rodzajów. Nie mogło zabraknąć też opisu wody jako gazu cieplarnianego i wyjaśnienia, dlaczego obecna zmienność jej poziomu w atmosferze nie powoduje kolejnych zmian klimatu.

Kolejne dwa rozdziały dotyczą lodu. Jeden jest poświęcony lodowi morskiemu, drugi lądowemu. Tu hydrobiolog chciałby przeczytać więcej o kriobiontach, a nie głównie o nieożywionej części tego środowiska. Zresztą nie tylko nieożywionej, a wręcz martwej, bo można się tu dowiedzieć, że martwy lód to nie metafora, a termin glacjologiczny.

Następnie znowu wraca tematyka znana z książek hydrobiologicznych – rzeki, jeziora i zachodzące w nich procesy.

Na koniec zaś woda w technice – od kół łopatkowych po armatki i wycinarki wodne, a nawet woda służąca wychwytywaniu neutrin czy spowalnianiu neutronów w reaktorach jądrowych. Spowalniania, czy, jak pisze autorka, moderowania. Zjawisko to jest tu porównane z moderowaniem dyskutantów na forach internetowych.

Charakterystyczny język to ważna cecha tej książki. Jest dość lekki, typowy dla grupy społecznej młodych dorosłych. Autorka odwołuje się do pojęć znanych z virali internetowych, typu „cegła w pralce” (choć można się zastanawiać, czy po kilku latach od wydania skojarzenia są wciąż tak samo żywe), czy udziału w imprezach masowych.

Aleksandra Kardaś używa terminów naukowych, ale nie tylko. Zamiast o superpozycji elektronów w orbitalu, pisze o „rodzaju rozmytej chmurki”, którą tworzą elektrony podobne do „biegającej w kółko postaci z kreskówki”. Przy budowie dipolowej cząsteczek pisze, że one „po prostu nie mogą się powstrzymać od machania »wodorowymi łapkami«”. Co prawda, przez to trudniej będzie zacytować tę książkę jako źródło naukowe, ale chyba nie to było celem jej powstania. Ważniejsze jest, żeby nie zniechęcać laików od przeczytania całości.

Dla mnie taki język jest jak najbardziej akceptowalny. Przyznam jednak, że pisanie o wodzie cięższej i lżejszej sięgnęło pokładów mojego puryzmu. Za pierwszym razem autorka pisze to chociaż w cudzysłowie, ale potem już nie. Rozumiem, że w potocznym języku tak się mówi, ale beztroskie utożsamianie ciężaru z gęstością w tekście, co prawda popularyzującym, ale było nie było, treści naukowe, to dla mnie za dużo.

Podsumowując, dla osoby zainteresowanej wodą w różnych jej aspektach, główną zaletą tej książki jest zgromadzenie w jednym tomie wiedzy dostępnej, ale dotychczas rozproszonej w różnych miejscach. Dla mnie lektura Książki o wodzie była przyjemną rozrywką, odświeżającą, a jednocześnie niewymagającą skupienia większego niż to, na jakie można sobie pozwolić podczas jazdy tramwajem do pracy.

Używamy plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z Internetu. Zgadzając się, zgadzasz się na użycie plików cookie zgodnie z naszą polityką plików cookie.

Close Popup
Privacy Settings saved!
Ustawienie prywatności

Kiedy odwiedzasz dowolną witrynę internetową, może ona przechowywać lub pobierać informacje w Twojej przeglądarce, głównie w formie plików cookie. Tutaj możesz kontrolować swoje osobiste usługi cookie.

These cookies are necessary for the website to function and cannot be switched off in our systems.

Technical Cookies
In order to use this website we use the following technically required cookies
  • wordpress_test_cookie
  • wordpress_logged_in_
  • wordpress_sec

Cloudflare
For perfomance reasons we use Cloudflare as a CDN network. This saves a cookie "__cfduid" to apply security settings on a per-client basis. This cookie is strictly necessary for Cloudflare's security features and cannot be turned off.
  • __cfduid

Odrzuć
Zapisz
Zaakceptuj

music-cover