Postępująca zmiana klimatu sprawia, że ekstremalne zjawiska pogodowe występują coraz częściej i z większym natężeniem. Pojawiają się też w regionach, które dotychczas uznawano za bezpieczne. Szczególnym zagrożeniem są intensywne opady deszczu, wywołujące powodzie błyskawiczne. Analizy prowadzone przez IMGW-PIB wskazują, że do końca XXI w. w większości polskich miast wzrośnie prawdopodobieństwo wystąpienia opadów dobowych powyżej 20 i 30 mm. Oznacza to, że jako społeczeństwo musimy być dobrze przygotowani na zagrożenia związane z powodziami błyskawicznymi (ang. flash floods) i miejskimi (ang. urban floods).
Do powodzi błyskawicznej dochodzi, gdy na niewielki obszar spada w krótkim czasie duża ilość deszczu. Zwykle tego rodzaju zdarzenia wywołują nawalne opady związane z miejscowym oberwaniem chmury lub wolno przemieszczającymi się i stacjonarnymi komórkami burzowymi. Ale powódź błyskawiczną może również spowodować awaria urządzeń hydrotechnicznych czy przerwanie zapory bądź wału przeciwpowodziowego. Tego rodzaju katastrofy budowlane zdarzają się niezwykle rzadko, ale jeśli do nich dochodzi, straty są ogromne – rozpędzona masa wody niszczy wszystko na swojej drodze i nie ma przed nią ucieczki.
O skali i przebiegu powodzi typu flash flood decyduje szereg czynników środowiskowych. Im większe jest nachylenie stoków, a powierzchnia terenu bardziej uszczelniona, tym spływ wody opadowej jest szybszy. Podobnie dzieje się, gdy opady następują np. po okresie suszy lub na obszarze pozbawionym roślinności. Ziemia nie wchłania wówczas nadmiaru wody, która gromadzi się w zagłębieniach i „szuka” najkrótszej i najszybszej drogi w dół. Z tego względu powódź błyskawiczna może pojawić się właściwie wszędzie, a działalność człowieka – m.in. wylesianie, uszczelnianie powierzchni, osuszanie terenów podmokłych czy zaniedbania w obszarze gospodarki wodnej – zwiększa ryzyko jej wystąpienia nawet tam, gdzie tego zjawiska dotąd nie doświadczano.
W Polsce coraz częściej powodzie typu flash flood dotykają obszarów miejskich. Funkcjonująca w nich kanalizacja deszczowa – często przestarzała i niewłaściwie konserwowana – nie jest przystosowana do zmieniających się warunków klimatycznych. Dodatkowo w wielu miastach sposób zagospodarowania przestrzeni wzmacnia zagrożenia związane z opadami deszczu – nawet jeśli ich natężenie nie jest wyjątkowo duże. W efekcie woda zaczyna gromadzić się na ulicach i wdzierać do niżej położonych miejsc, jak stacje metra, tunele, piwnice itp. Dochodzi wówczas do powodzi miejskich – tzw. urban flood – które całkowicie destabilizują funkcjonowanie miasta i życie mieszkańców. W 2022 r. tego rodzaju zdarzenia wystąpiły kilkukrotnie.
W lipcu m.in. w Szczecinie i Częstochowie, gdzie w ciągu doby spadło blisko 70 mm deszczu. W sierpniu w Opolu, po tym jak przez 24 godziny zanotowano sumę opadową wynoszącą 100 mm. Ten miesiąc był dla historycznej stolicy Górnego Śląska w ogóle wyjątkowy, ponieważ pięciokrotnie została przekroczona norma opadowa (w sumie spadło przez miesiąc 273 mm deszczu). Jeszcze większe opady, które spowodowały zalania i podtopienia, wystąpiły 7 września w Gorzowie Wielkopolskim – w ciągu doby spadło tam ponad 130 mm deszczu.
Monitorowanie i przewidywanie
Powódź błyskawiczna jest tak niebezpieczna i nieprzewidywalna, ponieważ występuje po kilku godzinach od pojawienia się opadu (3 do 6 godzin), a znane są przypadki, gdy woda spływa po kilkudziesięciu minutach. Dlatego monitorowanie tego typu zagrożenia i ostrzeganie przed nim jest niezwykle trudne. Musielibyśmy dysponować bardzo gęstą siecią pomiarowo-obserwacyjną – zarówno meteorologiczną, jak i hydrologiczną – która w czasie rzeczywistym pozwalałaby śledzić rozwój sytuacji pogodowej oraz monitorować stan lokalnych rzek, potoków i strumieni. Nawet najlepiej zorganizowane służby na świecie nie mają tak rozbudowanego systemu i część obszarów pozostaje poza kontrolą.
Niemniej nowoczesne technologie w znacznej mierze poprawiają poziom naszego bezpieczeństwa i dostarczają wiedzy niezbędnej do podejmowania odpowiednich decyzji. W Danii, po błyskawicznej powodzi miejskiej, która nawiedziła Kopenhagę w 2011 r., opracowano tzw. bluespot map – cyfrową mapę nisko położonych obszarów, które mogą zostać wypełnione wodą w wyniku np. oberwania chmury. Do jej przygotowania wykorzystano systemy GPS i technologię Lidar, dzięki którym możliwe było wygenerowanie modelu terenu, nie tylko bardzo szczegółowego, ale też o wysokiej rozdzielczości.
Z kolei w Stanach Zjednoczonych od 2003 r. rozwijana jest metoda badania powodzi błyskawicznych, w której zlewnie klasyfikuje się pod względem potencjału odpływu wody. Do obliczenia indeksu FFPI wykorzystuje się historyczne dane o powodziach i mapuje istotne dla ich powstawania cechy fizyczne zlewni: nachylenie powierzchni, sposób użytkowania terenu, rodzaj gleby oraz szaty roślinnej. Innym ciekawym wskaźnikiem jest stosowany przez wiele krajów na świecie Flash Flood Vulnerability Index, który umożliwia wyznaczanie obszarów zagrożonych powodziami błyskawicznymi, ale z uwzględnieniem strat, które mogą spowodować.
W Polsce od kilku lat problem zagrożenia powodziami błyskawicznymi jest coraz bardziej widoczny. Wiele ośrodków naukowych realizuje prace naukowe, które mają poprawić stan naszej wiedzy oraz zwiększyć bezpieczeństwo społeczeństwa i gospodarki. W IMGW-PIB ukończono np. projekt PMAXTP, który zapewnia planistom i inżynierom zestaw nowoczesnych narzędzi do projektowania infrastruktury odprowadzającej nadmiar wody. Powstało ponad 2,5 tys. map charakterystyk opadów maksymalnych i interaktywna mapa Polski do wizualnej i liczbowej prezentacji wyników.
Wszystkie te metody mają zalety i wady. Ponieważ jednak pełna ochrona przed powodziami błyskawicznymi jest właściwie niemożliwa, to każde narzędzie, które pozwala ograniczać ich negatywne efekty oraz zminimalizować straty, jest przydatne dla służb i lokalnych społeczności. Świadomość zaistnienia ryzyka i jak najszybsze powiadomienie mieszkańców o zagrożeniu są priorytetowe. W tym kontekście niezwykle ciekawa jest inicjatywa ONZ i Światowej Organizacji Meteorologicznej pod nazwą „Early Warnings for All”, czyli zintegrowany globalny system ostrzegania, który do 2027 r. ma zapewnić każdej osobie na Ziemi dostęp do informacji o zagrożeniach pogodowych i klimatycznych.
Jak podaje WMO w ostatnim pięćdziesięcioleciu statystycznie każdego dnia dochodziło do katastrofy związanej z niebezpieczną pogodą, powodując śmierć 115 osób i straty ekonomiczne w wysokości 202 mln USD. Chociaż liczba katastrof wzrosła w ostatnich dekadach pięciokrotnie, dzięki systemom wczesnego ostrzegania i sprawnemu zarządzaniu sytuacjami kryzysowymi liczba zgonów zmniejszyła się prawie trzy razy. To pokazuje, że rozwój pewnych procedur może znacznie ograniczyć negatywne skutki ekstremalnej pogody. Według Globalnej Komisji ds. Adaptacji wydanie 800 mln USD na takie systemy w krajach rozwijających się pozwoliłoby uniknąć strat w wysokości od 3 do 16 mld USD rocznie. To równowartość 50 centów rocznie na osobę przez następne pięć lat.
Powódź błyskawiczna – jak się chronić?
Świadomość społeczeństwa jest w tym przypadku niezwykle istotna. Mieszkańcy obszarów, na których ryzyko pojawienia się powodzi błyskawicznej jest większe, powinni o tym wiedzieć i być przygotowani. Jeśli żyjesz w rejonie górzystym lub ze znacznymi różnicami wysokości względnych, na terenie położonym w obniżeniu lub w sąsiedztwie potoku lub kanału, a w okolicy znajdują się obiekty piętrzące wodą – musisz uznać za prawdopodobne, że pewnego dnia doświadczysz powodzi błyskawicznej.
Powinieneś również zwracać uwagę na to, jak zmienia się w twojej okolicy sposób użytkowania terenu. Czy nie prowadzone są działania i inwestycje, które mogą zwiększać ryzyko powodzi. Interesuj się bieżącymi warunkami meteorologicznymi i hydrologicznymi w regionie. Jeżeli prognozy mówią o możliwości pojawienia się burz lub stacjonarnego frontu z dużymi opadami, odpowiednio się przygotuj i śledź rozwój sytuacji. Warto zapoznać się z dostępnymi w sieci poradnikami, które w prosty i przystępny sposób pokazują, jak bezpiecznie przetrwać powódź błyskawiczną i co robić po jej ustąpieniu.
Ochrona mienia przed szkodami powodziowymi wymaga sporych nakładów finansowych i nie każdego na to stać. Budowa barier, nasypów czy podpiwniczenie domu mieszkalnego skutecznie zwiększy nasze bezpieczeństwo, ale takie inwestycje mogą być niemożliwe do realizacji, chociażby ze względu na przepisy budowlane czy wymagania środowiskowe. Dlatego wysiłki warto ukierunkować na wsparcie polityki lokalnej, odpowiedzialne użytkowanie gruntów czy zarządzanie przestrzenią miejską. Bardzo często bowiem intensywność powodzi błyskawicznych jest wzmacniana przez błędne decyzje administracji.
Po pierwsze, chrońmy naturalne ekosystemy, takie jak lasy, obszary podmokłe, małe zbiorniki wodne, łąki i zielone nieużytki, które spowalniają spływ wód opadowych, chronią gleby i zwiększają możliwości retencyjne zlewni. Po drugie, nie pozwalajmy na betonowanie naszych miast. Im więcej będzie tam zieleni, tym większa szansa, że unikniemy katastrofalnej powodzi opadowej.
Oczywiście nie zapominajmy o utrzymaniu i właściwej rozbudowie miejskiej kanalizacji deszczowej, bo nawet najlepiej zaprojektowane zielone dachy czy parki wodne nie przyjmą całego nadmiaru wody. Zwracajmy również uwagę na okoliczne inwestycje – budowa drogi bez przepustów, przegrodzenie wyschniętego koryta rzeki, posadowienie masywnej konstrukcji nad płytką warstwą wód podziemnych mogą mieć katastrofalne skutki dla bezpieczeństwa powodziowego.
Zdaniem, które najczęściej pada w rozmowach z osobami poszkodowanymi w wyniku kataklizmu naturalnego, jest: „jak żyję, czegoś podobnego nie widziałem”. Współczesna zmiana klimatu powoduje, że będziemy doświadczać coraz częściej ekstremalnych zjawisk pogodowych o niespotykanej dotąd skali, natężeniu i częstotliwości. A ponieważ klimat nie jest czymś stałym, trzeba nieustannie śledzić, co się z nim dzieje. I być gotowym na zmiany.
Rafał Stepnowski, absolwent UW, geograf, hydrolog, popularyzator nauk o Ziemi. Specjalista ds. komunikacji i content marketingu.