W Wodnych Sprawach niejednokrotnie zwracaliśmy uwagę na rosnące problemy ze stosunkowo dużymi zwierzętami bagien, jezior i rzek. Była mowa o sporych rybach, jako swego rodzaju ratownikach klimatu i wskaźnikach dobrego stanu (w tym przypadku: łączności) rzek; alarmowaliśmy o wymarciu kolejnych gatunków słodkowodnych delfinów i ryb; ukazywaliśmy wielorakie skutki gospodarowania bobra-budowniczego. Najwięksi przedstawiciele słodkowodnej fauny bywają coraz liczniejsi i coraz częściej widywani, ale niestety nie w swoim pierwotnym środowisku, a głównie w akwakulturach i ogrodach zoologicznych. Trwają prace nad udomowieniem szeregu gatunków, od salamandr olbrzymich przez kajmany – o rybach nie wspominając!
Nie tylko na lądach i nie tylko w epoce lodowcowej
Termin megafauna (z gr. olbrzymie zwierzęta) używany jest w Polsce niemal wyłącznie na pograniczu archeologii z paleontologią, w odniesieniu do największych zwierząt lądowych. Większość z nich – od mamutów i tygrysów szablozębnych po lwy workowate i warany-megalanie – wyginęła 100-40 tys. lat temu wskutek zmian klimatu, ekspansji człowieka oraz paru innych gatunków (np.: krokodyla różańcowego w Australii i Oceanii). Tylko nieliczne – jak żyrafy i żubry – dotrwały do naszych czasów. Jeszcze mniej zostało takich, których populacja się odbudowuje (np.: łoś, bóbr), a przynajmniej jest stabilna (np.: foka bajkalska).
W światowej nauce i zootechnice coraz częściej terminu megafauna używa się szerzej, w odniesieniu do najcięższych zwierząt morskich, wędrownych oraz słodkowodnych. Reprezentantami oceanicznej megafauny będą zatem wieloryby, kałamarnica olbrzymia, najokazalsze żółwie, tuńczyki i rekiny. Mieszkańcy wód słodkich i słonawych są znacznie mniejsi. W tej ostatniej grupie za granicę przynależności do megafauny uznano masę ciała równą bądź większą niż 30 kg. Ten wskaźnik zazwyczaj odnosi się do kręgowców innych niż ptaki, które z racji pneumatycznych kości oraz worków powietrznych w płucach, pozostają wyraźnie lżejsze od ssaków czy ryb o tej samej długości ciała. Toteż dla Aves należałoby przyjąć niższe kryterium wagi. Może tylko 2 kg (masa wielu gatunków czapli)? Może 5 kg (waga łabędzia niemego)? [3, 7, 8, 9]
Mącicielki poszukiwane! W rzece, jeziorze, zupie i konserwie
Słodkowodnej megafaunie poświęca się coraz więcej uwagi. Dlaczego? Ponieważ stanowi obiecujące źródło żywności dla ludzi, a jednocześnie świadczy szereg usług ekosystemowych dzikiej przyrodzie i gospodarce człowieka. W popularnonaukowych podcastach czy artykułach prasowych wielu przedstawicieli tej grupy określa się żartobliwie mianem mącicielek. Faktycznie, ich wpływ na dynamikę przepływów rzecznych, zasięg zbiorników wodnych, strukturę fizyczną i chemizm osadów dennych tudzież przebieg linii brzegowej polega na ryciu nor, sypaniu gniazd, wznoszeniu tam itd., zatem na mąceniu wody i dna w przenośni i dosłownie [3, 7, 8, 9].
W obrębie megafauny znajdziemy zarówno drapieżniki szczytowe, jak i największych roślino- i mułożerców. Z innymi organizmami łączy je innymi organizmami łączy je szereg pośrednich oddziaływań, zwanych uczenie pośrednimi kaskadami troficznymi oraz paratroficznymi. Ochrona megafauny może mitygować zmiany klimatu, a także ratować mniejsze, a zarazem mniej znane gatunki. Mimo rosnącej świadomości ekologicznej, kolejne gatunki najcięższych ryb, gadów czy ssaków wymierają na naszych oczach. Przykładowo od 1946 do 2006 r. populacje gawiala gangesowego zmalały o 96-98 proc. (od jakiś 5-10 tys. osobników do mniej niż 250) [Lang i in. 2019]. Najnowsze straty wśród słodkowodnych delfinów oraz ryb (w tym tych szczególnie okazałych, jak jesiotr jangceński czy wiosłonos chiński) podsumowaliśmy w Wodnych Sprawach [11].
Ludojad czy bohaterka?
Jednak nie wszyscy szukają mącicielek, żeby lepiej je poznać i uratować dla przyszłych pokoleń. Im więcej ludzi osiedla się nad brzegami wód, tym częstsze i tym ostrzejsze stają się konflikty na linii Homo sapiens – zwierzęta. W Wodnych Sprawach pisaliśmy już niejednokrotnie o prawdziwych i urojonych problemach z bobrem i kormoranem w Polsce. Rośnie liczba doniesień o śmiertelnych atakach hipopotamów na ludzi. Rzeczne delfiny, szczególnie te różowe, rozczulają na ekranie komputera, ale w rzeczywistości mogą dotkliwie poranić.
W Stanach Zjednoczonych palącym problemem społeczno-politycznym staje się obecność niszczuki krokodylej, dzielącym społeczeństwo równie mocno, jak stosunek do tygrysów w Indiach albo do wilków w UE. Jedni widzą w tych rybach śmiertelne zagrożenie dla kąpiących się dzieci oraz ciężko pracujących rybaków (a także szkodniki rwące sieci rybackie, wyżerające połów, o trującej dla człowieka ikrze nie wspominając). Dla drugich niszczuka krokodyla to niezastąpiony regulator liczebności innych gatunków, filar całego ekosystemu oraz symbol ochrony rzek i mokradeł. Dla trzecich to przyszłościowy gatunek rzeźny, którego hodowla będzie mniej obciążała środowiska od akwakultur innych drapieżnych ryb, pozbawionych umiejętności oddychania powietrzem atmosferycznym [1, 10].
Dziury w wałach, luki w wiedzy
Rzecznej i jeziorowej megafauny generalnie ubywa, przybywa natomiast prac naukowych o niej. Niestety piśmiennictwo dokumentujące ekologię tej grupy jest równie pozbawione równowagi jak rzeka po zakwicie złotych glonów. Nie brak prac o zwierzętach kluczowych dla przyrody, zapobiegania suszom czy bezpieczeństwa powodziowego krajów wysokorozwiniętych, jak bobry, jesiotry czy łososie szlachetne. Wiele uwagi poświęca się gatunkom sztandarowym parków narodowych i ogrodów zoologicznych, które zapewne wymrą za naszego życia mimo milionowych wydatków na ich ochronę, jak nosorożce jawajskie, albo wymarły kilka dekad temu, jak barasinga tajska [3, 4, 7, 8, 9].
Brakuje za to prac o megarybach (ważących ponad 30 kg), megażółwiach (np.: arrau) i krokodylach Globalnego Południa. Mało uwagi poświęcono syntetycznej ocenie wpływów całej megafauny na biotopy (przyrodę nieożywioną). Rzetelną ocenę wpływu najcięższych zwierząt na ekosystemy, klimat i ekonomię utrudniają: kurczenie się zasięgów megafauny, spadek liczebności, tudzież ubytek rekordowo wielkich (zwykle zatem najpłodniejszych) osobników [3, 4, 9].
Niekiedy najstarsi rybacy nie pamiętają już, jakie gatunki występowały w ich wodach jeszcze kilkaset lat temu ani jak ogromne rozmiary osiągały ryby, „diabły błotne” czy kajmany łowione do dziś, o ile mogły osiągnąć dojrzałość. (My też byliśmy zdumieni, patrząc na niektóre tarlaki sumów i szczupaków padłe podczas zakwitów w Odrze…). Zapełnienie tych luk w wiedzy naukowców, hodowców oraz inżynierów środowiska, a potem całych społeczeństw, poprawi ochronę życia i mienia ludzkiego.
Powinno też wydatnie przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa żywnościowego, jak również łagodzenia niepożądanych efektów zmiany klimatu. Nawet u nas, w Unii Europejskiej, mamy sporo do zbadania! I wdrożenia! Na dopracowanie czekają chociażby metody łagodzenia konfliktów na linii bóbr-człowiek, jak siatki zabezpieczające wały przeciwpowodziowe i groble stawów rybnych, a także repelenty i pastuchy elektryczne chroniące stawy rybne przed wydrą [3, 4, 7, 8, 9].
W tym największy jest ambaras żeby dwoje chciało na raz!
Dziesiątki przedstawicieli słodkowodnej megafauny są dziś znacznie liczniejsze niż dawniej, jak również wkraczają na nowe obszary. Dotyczy to jednak gatunków hodowanych przez człowieka – od jesiotrów, łososi i karpi, przez salamandry olbrzymie i wiele aligatorów, do bawołów wodnych i bobrów kanadyjskich [4].
Niektóre z nich wymarły w obrębie swoich dawnych ojczyzn, inne znajdują się na dobrej drodze do wyginięcia. Skutki ich udomowienia dla rodzimej przyrody, dla gospodarki oraz zdrowia człowieka wciąż nie zostały w pełni zbadane. W przypadku pewnych taksonów, jak amazońskie arapaimy oraz ogromne salamandry Dalekiego Wschodu, dopiero domestykacja pokazała, że mamy do czynienia z kilkoma odrębnymi gatunkami. Wprawdzie wyglądają one i smakują identycznie z perspektywy człowieka, jednak oddziela je izolacja rozrodcza.
Potomstwo różnych linii ewolucyjnych będzie bezpłodne albo wcale nie powstanie. Beztroskie introdukcje lub tolerowanie ucieczek z akwakultur form izolowanych rozrodczo, a jednocześnie zajmujących te same nisze ekologiczne, przynosi opłakane skutki dla rodzimych populacji ich krewniaczek. Doskonałym przykładem są salamandry olbrzymie Japonii, coraz częściej wypierane przez ich kuzynki z Chin. Import oraz wypuszczanie tych gigantycznych, chińskich płazów w Kraju Kwitnącej Wiśni są wprawdzie bezwzględnie zakazane prawem, ale mimo wszystko dość powszechne [6, 12]. W Ameryce Południowej z kolei selekcja nowych odmian arapaim napotkała niespodziewane trudności, gdy okazy z oddalonych dorzeczy okazały się wzajemnie niepłodne [2, 5].
W mętnej wodzie ryby biorą najlepiej. Zwłaszcza w nowym miejscu
O ile grubych ryb ubywa w ich pierwotnych ojczyznach, o tyle niektórym zadziwiająco dobrze powodzi się w nowych miejscach. Niemal połowa ze 134 ocalałych do dziś, słodkowodnych megaryb została celowo wykorzystana do zarybień odległych dorzeczy, gdzie nigdy wcześniej nie występowały. Jakieś 70 proc. tych aklimatyzacji zakończyło się trwałym sukcesem – powstały samoodnawiające się populacje, zdolne do dalszego przetrwania bez pomocy człowieka, a nawet mimo jego rosnącej presji. Jak łatwo zgadnąć, nie była to dobra wiadomość dla rodzimych gatunków ryb, bezkręgowców i wodorostów.
Naukowcy wskazali około 10 rozmaitych mechanizmów, w jakie obce megaryby wyniszczają zastaną, rodzimą przyrodę. Najłatwiej dostrzegalne są drapieżnictwo, roślinożerność oraz konkurencja. Do tego dochodzą trudniejsze do zbadania oddziaływania międzygatunkowe, np. roznoszenie chorób i pasożytów, utrata tarlisk i zimowisk, zaburzenia w obiegu biogenów niezbędnych innym gatunkom, wreszcie hybrydyzacja prowadząca do powstania bezpłodnych lub słabo dostosowanych do lokalnych warunków mieszańców [3, 4, 7, 8, 9].
W artykule korzystałem m.in. z:
- Alfaro, R., Gonzales, C., Ferrara, A. (2008). Gar biology and culture: status and prospects. Aquaculture Research, 39, 748–763.
- Carvajal-Vallejos, F. M., Carolsfeld, J., Montellano, S., Koop, B., & Nelson, J. (2023). Looking for a home in foreign waters: population genetic structure of the introduced Arapaima gigas in Bolivia. Neotropical Hydrobiology and Aquatic Conservation, 4(1), 27-44.
- Chen, X., Jähnig, S. C., Jeschke, J. M., Evans, T. G., & He, F. (2023). Do alien species affect native freshwater megafauna?. Freshwater Biology, 68(6), 903-914.
- Chen, X. (2024). Freshwater megafauna in a changing world: An alien species perspective (Doctoral dissertation) https://refubium.fu-berlin.de/bitstream/handle/fub188/43408/PhD%20thesis_Xing%20Chen_30.04.2024.pdf?sequence=1 [dostęp 5.10.2024]
- Du, K., Wuertz, S., Adolfi, M., Kneitz, S., Stöck, M., Oliveira, M., … & Schartl, M. (2019). The genome of the arapaima (Arapaima gigas) provides insights into gigantism, fast growth and chromosomal sex determination system. Scientific reports, 9(1), 5293.
- Fukumoto, S., Ushimaru, A., Minamoto, T. (2015). A basin-scale application of environmental DNA assessment for rare endemic species and closely related exotic species in rivers: a case study of giant salamanders in Japan. Journal of Applied Ecology, 52(2), 358–365.
- He, F., Svenning, J. C., Chen, X., Tockner, K., Kuemmerle, T., le Roux, E., … & Jähnig, S. C. (2024). Freshwater megafauna shape ecosystems and facilitate restoration. Biological Reviews 99, 1141-1163.
- He, F., Thieme, M., Zarfl, C., Grill, G., Lehner, B., Hogan, Z., … & Jähnig, S. C. (2021). Impacts of loss of free-flowing rivers on global freshwater megafauna. Biological Conservation, 263, 109335.
- He, F. (2019). Diversity and risk patterns of freshwater megafauna: A global perspective (Doctoral dissertation) https://refubium.fu-berlin.de/bitstream/handle/fub188/25169/Thesis_Fengzhi_He.pdf?sequence=3 [dostęp 5.10.2024].
- James, D., Contreras-Sanchez, W., Solomon, D. (2012). Development of More Sustainable Practices for the Culture of Gars and Other Air-Breathing Fish. Vol. 27, no. 3. Oregon State University.
- Lang, J., Chowfin, S., Ross, J. (2019) [errata version of 2019 assessment]. Gavialis gangeticus. IUCN Red List of Threatened Species. 2019: e.T8966A149227430.
- Yan, F., Lü, J., Zhang, B., Yuan, Z., Zhao, H., Huang, S., … & Che, J. (2018). The Chinese giant salamander exemplifies the hidden extinction of cryptic species. Current Biology, 28(10), R590-R592.