Tegoroczne Igrzyska Olimpijskie rozgrywać się będą przede wszystkim w Paryżu, ale rywalizację wśród surferów zaplanowano na odległym o 15 tys. km Tahiti. Nie ulega wątpliwości, że ta największa z wysp Polinezji Francuskiej zapewni miłośnikom fal optymalne warunki do zaprezentowania swych umiejętności. Lokalne społeczności Tahiti wyrażają jednak obawy dotyczące potencjalnie negatywnego wpływu, jaki olimpiada może mieć na środowisko naturalne oraz na tradycyjny styl życia. Pojawia się pytanie: kto ostatecznie zyska, a kto straci na skutek organizacji tej prestiżowej międzynarodowej imprezy sportowej?
Teahupo’o – czarny klejnot Polinezji
Surfing jako dyscyplina sportowa pojawi się na tegorocznych Igrzyskach po raz drugi. Jako arenę zmagań wybrano zamorskie terytoria Francji, a dokładniej niewielką wioskę Teahupo’o na południowo-wschodnim wybrzeżu Tahiti. Lokalna czarna plaż w ciągu ostatnich 20 lat zyskała sławę wśród surferów dzięki masywnym falom o wysokości nawet 3-7 m. Od 1999 r. co roku organizowane są tutaj zawody Światowej Ligi Surfingowej.
Mimo tej popularności Teahupo’o pozostało spokojną, nieskomercjalizowaną osadą z jedną ślepą asfaltową ulicą i skromną ofertą gastronomiczną. Olimpiada zagości do wioski zaledwie na tydzień, ale już od miesięcy elektryzuje lokalną społeczność i działaczy ekologicznych na świecie. Tym bardziej, że pierwotne plany uwzględniały budowę nowych dróg i hoteli na Tahiti. Po gwałtownych protestach ograniczono znacząco skalę przygotowań, a zakwaterowanie sportowcom i widzom zapewnić mają lokalni mieszkańcy oraz specjalnie przygotowany jacht.
Czy rafa koralowa przeżyje igrzyska?
Przygotowania do Olimpiady na Tahiti natknęły na poważną przeszkodę w grudniu 2023 r. Barka mająca wspierać budowę nowej wieży obserwacyjnej dla sędziów utknęła w czasie rejsu na przybrzeżnej rafie koralowej i urwała jej fragment. Incydent wzbudził zrozumiałe protesty i oburzenie. To właśnie dzięki rafie, fale w Teahupo’o są tak wyjątkowe, zaś w jej zaciszu żyją dziesiątki gatunków ryb, z których żyje lokalna społeczność.
Po wypadku ponad 200 tys. osób podpisało internetową petycję przeciwko realizacji projektu, który obejmuje wykonanie dwumetrowych odwiertów w rafie. Działacze środowiskowi obawiają się, że poza zakłóceniami przybrzeżnego ekosystemu, interwencja może przyciągnąć algi Gambierdiscus toxicus. Produkują one groźne toksyny, które przenikają do organizmów ryb i owoców morza, powodując u ludzi poważne zatrucie zwane ciguatera. Jego skutki mogą być śmiertelne.
Prezydent Polinezji Francuskiej wstrzymał prace nad nową aluminiową wieżą, a po rozważeniu różnych scenariuszy przyjęto bardziej oszczędny projekt. Konstrukcja zostanie zrealizowana, ale ma być o 5 ton lżejsza i o 50 m2 mniejsza. Ograniczono również ilości osób i sprzętu, które będą mogły znajdować się na wieży w czasie zmagań olimpijskich. Dodatkowo, w stworzeniu instalacji biorą udział lokalne ekipy, aby zagwarantować transparentność działań.
Jak olimpiada wpłynie na Tahiti?
Czas pokaże, czy przyjęte środki ostrożności pozwolą zachować rafę w Teahupo’o w pierwotnym stanie. Olimpiada w Paryżu, póki co reklamowana jest jako pierwsze ekologiczne igrzyska, a kontrowersje na Tahiti poniekąd przeczą budowanemu przez organizatorów wizerunkowi. Nie da się ukryć, że impreza sportowa tej rangi może pociągnąć za sobą również pozytywne zjawiska. Spora część mieszkańców planuje wynajmować swoje domy tysiącom kibiców, którzy przybędą, aby obserwować zmagania na falach. Ich wydatki wzmocnią miejscową gospodarkę i mają szansę stać się potrzebnym impulsem rozwojowym dla lokalnej społeczności.
Z drugiej strony, społeczeństwo Tahiti od tysięcy lat pozostaje wierne swojej kulturze i tradycjom, bardzo blisko związanym z przyrodą. Jak podaje dziennik Le Monde, tutejsze życie toczy się między rolnictwem a rybołówstwem, między morzem a laguną. Zdaniem wielu mieszkańców ewentualne unowocześnienia i nowa infrastruktura niekoniecznie będą pasować do lokalnego dziedzictwa. Polinezyjczycy chcą tymczasem zachować unikalny charakter plaży Teahupo’o, która jest jedną z niewielu tak zacisznych surferskich lokalizacji na świecie.
Komitet Olimpijski zapewnia tymczasem, że zwyczaje i życzenia mieszkańców Tahiti będą respektowane. W tym celu od stycznia br. organizowane są comiesięczne spotkania z lokalną społecznością, a na miejscu otwarto biuro informacyjne. Póki co prace nad wieżą, która ma zostać ukończona 13 maja, postępują zgodnie z planem i bez dalszych sprzeciwów. Istnieje więc szansa, że mimo wszystko tegoroczna Olimpiada stworzy ważny precedens w zakresie organizacji wielkich wydarzeń z poszanowaniem lokalnego środowiska i kultury.