Tematy zrównoważonego rozwoju, neutralności klimatycznej czy wspierania gospodarki w obiegu zamkniętym stają się coraz popularniejsze. Producenci prześcigają się w składaniu deklaracji w zakresie działań prośrodowiskowych. Jest to efekt rosnącej świadomości społeczeństwa w zakresie znaczenia zmian klimatu oraz środowiska w naszym życiu. Jako klienci coraz większą wagę przykładamy do śladu środowiskowego kupowanych usług i produktów. Przekłada się to na rosnący poziom ambicji przedsiębiorstw. Niebagatelne znaczenie ma też wzrost zainteresowania inwestorów działaniami zrównoważonymi jako tymi mniej ryzykownymi. Temat zielonych finansów jest dość rozległy i zostanie przedstawiony szerzej w kolejnych numerach „Wodnych Spraw”.
Za ambitnymi celami firm i deklaracjami w zakresie zmniejszania wpływu na klimat i środowisko powinny iść działania. Jednak nie zawsze tak jest. Pozorne aktywności w zakresie ograniczania śladu środowiskowego, w tym m.in. śladu węglowego, nazywane są „greenwashingiem”. To angielskie pojęcie (bazujące na słowach „green” – zielony oraz „washing” – pranie) oznacza celowe wprowadzanie w błąd odbiorców w zakresie ekologiczności danego działania. Korzystając z języka młodzieżowego, nazwiemy takie praktyki „ekościemą”.
W takim jak powyżej sensie – wprowadzania klientów w błąd – greenwashing może być uznany za nieuczciwą praktykę handlową. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest organem, który ma uprawnienia do weryfikacji deklaracji środowiskowych przedsiębiorstw. Jak podaje Puls Biznesu, kontrole dotyczą przede wszystkim dużych spółek, takich ja LPP czy Allegro, i trwają już od dłuższego czasu.
Zaznaczyć należy, iż zarówno firma modowa LPP, jak i Allegro mają strategie zrównoważonego rozwoju, zakładające m.in. redukcję emisji gazów cieplarnianych o 38% do 2030 r. (Allegro), redukcję emisji CO2 o 15% do 2025 r., używanie do pakowania plastiku nadającego się w 100% do recyklingu (LPP). To właśnie takie deklaracje znajdą się pod lupą UOKiK. Kontrolerzy sprawdzą, czy faktycznie za tymi zobowiązaniami stoją podejmowane działania oraz czy produkty przedstawiane jako ekologiczne, rzeczywiście takimi są. Łatwo bowiem na fali masowego zainteresowania tematem deklarować bycie eko. Znacznie trudniej jest wdrożyć te deklaracje w codzienną działalność. Za wprowadzanie w błąd klientów grożą wysokie kary, do nawet 10% przychodów.