Jeden z naszych czytelników, pan Franciszek z Kędzierzyna-Koźla, pochwalił się na łamach „Wodnych Spraw” realizacją własnego systemu oszczędzania wody i sposobem na zagospodarowanie deszczówki. Wdrożył na własny użytek system retencjonujący wodę na posesji i przekazał nam szczegółowy opis rozwiązania wraz z analizą jego kosztów i korzyści.
Z przyjemnością korzystamy z możliwości podzielenia się tą inicjatywą i publikujemy list pana Franciszka. Tym bardziej, że nie jest to rozwiązanie książkowe, potencjalne, tylko zrealizowany autorski projekt, działający i przynoszący wymierny zysk finansowy. Poniżej list pana Franciszka.
Dlaczego i po co?
Woda pitna jest dobrem, które nie zawsze będzie gwarantowane pod dostatkiem.
Wodę głębinową, która jest surowcem wody pitnej, trzeba oszczędzać. Jej zasoby uzupełniają się powoli, a deszczówka spływająca bezpośrednio do systemu ogólnospławnego staje się raz na zawsze utraconym i zmarnowanym cennym zasobem surowcowym (woda miękka).
Polska jest jednym z nielicznych krajów w Europie, w którym nie ma powszechnego, prawnego obowiązku wnoszenia opłaty za utraconą retencję (brak ujęcia i niewystarczające lub zerowe zagospodarowanie deszczówki na terenie posesji).
Wprowadzenie, wzorem państw zachodnich, obowiązku gromadzenia deszczówki wspomoże krajową rozbudowę (bez udziału środków budżetowych) systemu retencjonowania wód. Szansę poprawy retencji i zmniejszenia presji na zużycie wody pitnej powinni dostrzec włodarze kraju. Rozwiązanie w wymiarze masowym i rozproszonym spowolni spływ wody opadowej do lokalnych cieków, a następnie do Odry, Wisły i Bałtyku, skąd wraca jako deszcz. Dlatego konieczne jest odchodzenie od pozbywania się wody według zasady „z chmury do rury”, a stawianie na zagospodarowanie deszczówki w miejscu jej opadu, co w 2009 r. zrealizowałem i do dzisiaj użytkuję.
Stan zastany
Budynek zaopatrywany jest w wodę wodociągową i deszczowo-roztopową. Deszczówka spływająca z dachu magazynowana jest w murowanym, podziemnym zbiorniku (V = 7 m3), który do 2008 r. było szambem, a od czasu uruchomienia miejskiego systemu kanalizacji sanitarnej, wybudowanego w ramach ISPy, jest zbiornikiem deszczówki. Po adaptacji (czyszczenie, dezynfekcja, wykonanie instalacji ssąco-tłoczącej) w 2009 r. jest doskonałym rezerwuarem wody opadowej. Adaptacja zbiornika istotnie zredukowała koszty przedsięwzięcia. Deszczówka używana jest do celów, dla których nie jest wymagana jakość konsumpcyjna, np. spłukiwanie nieczystości w WC, podlewanie ogrodu itd.
Użytkowanie wody opadowej uwzględniane jest w rozliczeniu z wodociągami. W porozumieniu z MWiK zainstalowałem wodomierz, który mierzy udział deszczówki w całościowym zużyciu w toalecie i w oparciu o jego wskazania wnoszę stosowną opłatę za ścieki. Ponadto MWiK, przed uruchomieniem mojej instalacji, badał jej połączenie z instalacją miejską. Sprawdzono też, czy instalacja posiada zawór antyskażeniowy.
a
Analiza korzystania z wody
W okresie 2009-2022 zużycie wody wyniosło 1536 m3, w tym było 539 m3 wody z opadów, co stanowi 35 proc. całości. Zagospodarowanie deszczówki jest rozwiązaniem nie tylko ekologicznym, ale też ekonomicznym.
W tym kontekście uświadamianie społeczeństwa oraz finansowy przymus – opłata za brak retencji – wymusi korzystanie z powszechnie dostępnego i cennego daru natury, który dostępny jest bezpłatnie.
Dalsze inwestycje
„Wymuszone” powiększenie zdolności ujmowania wód opadowych i roztopowych (w sierpniu 2019 r.)
Struktura opadów deszczowych (częstotliwość i obfitość) w latach 2009-2016 pozwoliła na niezakłócone korzystanie z zasobów wód opadowych gromadzonych w oparciu o powierzchnię dachową domu (110 m2) i zbiornika o objętości 7 m3. Od 2017 r. zaczeły pojawiać się okresowe nierówności w gromadzeniu wody opadowej. Deszcze stały się ulewne i krótkotrwałe, a ich częstotliwość zmiejszyła się w stosunku do okresu, w którym rozpocząłem zagospodarowanie deszczówki.
Powyższe spostrzeżenie koresponduje z prognozami, że ocieplenie klimatu będzie miało negatywny wpływ na obieg wody w ekosystemie. W sierpniu 2019 r. zdecydowałem się na powiększenie powierzchni służącej do gromadzenia deszczówki . Do celu tego wykorzystałem osiedlową ulicę, która graniczy z moją posesją.
Rozwiązanie to jeśli nie wykluczy to ograniczy niedobory magazynowe, jakie odnotowałem w 2018 r., a szczególnie na wiosnę 2019 r. Na ten moment przebudowa wyeliminowała okresowe braki deszczówki w zbiorniku i liczę, że występujące w 2018 r. i 2019 r. ograniczenia w zaspakajaniu potrzeb, szczególnie ogrodowych, nie będą już występować. Obfity opad, który wypełnia zbiornik w 100 proc., zapewnia użytkowanie deszczówki przez okres bezdeszczowy trwający co najmniej dwa miesiące.
a
Apel pana Franciszka o zagospodarowanie deszczówki
Woda pokrywa 70 proc. naszej planety i łatwo założyć, że zawsze będzie jej pod dostatkiem. Jednak słodka woda stanowi zaledwie 3 proc. całego zasobu, z czego 2/3 są przechowywane w lodowcach lub w innych nieosiągalnych dla nas miejscach. W rezultacie około 1,1 mld ludzi na całym świecie nie ma dostępu do czystej wody, a łącznie 2,7 mld odczuwa niedobór wody przez co najmniej jeden miesiąc w roku. Według szacunków ONZ dostęp do czystej i bezpiecznej wody pitnej może w ciągu najbliższej dekady spaść aż o 40 proc., a do 2050 r. ponad połowa światowej populacji będzie zagrożona jej deficytem.
Oszczędne gospodarowanie i zarządzanie zasobami wodnymi, a szczególnie deszczówką, jest wyzwaniem na już.
Indywidualne rozwiązania, takie jak wdrożył, a następnie opisał w liście do nas pan Franciszek, są ważne. Małe inwestycje, z pozoru nieistotne w skali globalnej, dają podstawę do rozwoju retencji na szerszą skalę. Panie Franciszku, dziękujemy i prosimy o rejestrację na mapie retencji.
Informacje z mapy na dzień 16 października 2023 r. wskazują, że osiągnęliśmy poziom 76 249 m3 zretencjonowanej wody. To więcej niż są w stanie zgromadzić ostatnie inwestycje wodociągów we Wrocławiu, gdzie za kwotę 80 mln zł wybudowano cztery zbiorniki retencyjne o łącznej pojemności 60 tys. m3. I niewiele mniej niż podobny obiekt w Warszawie, powstały za kwotę 91 mln zł i mogący pomieścić 80 tys. m3.