W preambule dyrektywy 2000/60/WE Parlamentu Europejskiego i Rady, ustanawiającej ramy wspólnotowego działania w dziedzinie polityki wodnej (dalej zwaną Ramową Dyrektywą Wodną lub RDW) napisano „Woda nie jest produktem handlowym takim jak każdy inny, ale raczej dziedzictwem, które musi być chronione, bronione i traktowane jako takie”. Mocne słowa, a ich właściwe zrozumienie mogłoby uchronić nas przed niedoborem wody, klęskami związanymi z zanieczyszczeniem czy wyspami plastiku pływającymi po oceanach. Mogłoby, ale nie uchroniło.
Niektórzy powiedzą, że dyrektywa obowiązuje od 2000 r., więc dopiero wtedy nauczyliśmy się właściwie rozumieć ochronę wód. W Polsce właściwie od 2004 r., od wejścia do Unii. Do dzisiaj słyszę, że w naszym kraju Ramowa Dyrektywa Wodna jest nadal wdrażana. Chociaż jest już pełnoletnia (minęło 18 lat), nadal traktujemy ją jak coś nowego, uczymy się jej. RDW uzyskała już prawo głosu, a w kolejnym cyklu planistycznym wystawi nam rachunek za naszą ignorancję.
Zasada zwrotu kosztów za usługi wodne
W dyrektywie zapisano, w jaki sposób zapobiegać zanieczyszczeniom wody, jak z niej korzystać mądrze i racjonalnie, co to są cele środowiskowe i w jaki sposób należy je osiągnąć. Dokument przywołuje również zasadę zwrotu kosztów usług wodnych. W uzasadnieniu do ustawy Prawo wodne z dnia 20 lipca 2017 r. czytamy, że wdrożenie zasady zwrotu kosztów w projekcie nowej ustawy ma zapewnić „komplementarność w polityce opłat za wodę” i jednocześnie „stanowić odpowiedź na warunki ex-ante z załącznika IV do projektu rozporządzenia ogólnego KE dotyczącego polityki spójności”.
Zmiany w systemie naliczania środowiskowych opłat za pobór wody mają kluczowe znaczenie dla finansowania zadań w obszarze gospodarki wodnej. Przyjęty, wraz z ustawą z 2017 r., system opłat stanowi jeden ze sposobów finansowania gospodarki wodnej, który dąży do pełnego zwrotu kosztów usług wodnych.
Czyli woda, jak każdy produkt handlowy, ma swoją cenę
Ma swoją cenę jako produkt zapakowany zazwyczaj do butelki, coraz częściej – ku mojej radości – szklanej, nie plastikowej. Mam nadzieję, że system kaucyjny, tak jak zapowiada rząd, zostanie wprowadzony w Polsce od 1 stycznia 2025 r. i dogonimy wreszcie resztę Europy w tym zakresie. Jak na razie próba oddania butelki do najbliższego sklepu wzbudza popłoch wśród ekspedientek.
Więc w butelce szklanej czy nie, cena za wodę jest zapisana na paragonie. Na tę cenę składa się wiele elementów, które zazwyczaj objęte są tajemnicą przedsiębiorstwa. Ale jeden składnik cenotwórczy jest łatwy do poznania – opłata za usługi wodne wnoszona do Wód Polskich. Jest to cegiełka systemu finansowania gospodarki wodnej, czyli element wdrożenia zasady zwrotu kosztów.
Obliczmy zatem opłatę za 1 m3 wody podziemnej, jaką ponosi zakład butelkujący wodę. Zgodnie z ustawą Prawo wodne opłata za usługi wodne, za pobór wód podziemnych, składa się z części stałej oraz zmiennej (uzależnionej od poboru). Sposób liczenia tej opłaty jest dość skomplikowany i zależy od ilości dni, w których zakład pobiera wodę oraz ilości wody wyrażonej w m3/s, która może być pobrana na podstawie pozwolenia wodnoprawnego.
Jeżeli zakład pobiera 10 l wody na sekundę przez 365 dni w roku, to jego opłata stała wynosić będzie 1 825 zł/rok. Część zmienna uzależniona jest od potrzeby uzdatnienia wody oraz jej przeznaczenia i w tym wypadku wynosić będzie 15 085 zł/kwartał, czyli 60 340 zł rocznie. Nasz hipotetyczny zakład pobrał rocznie 311 040 m3 wody. Jak łatwo policzyć, poniesiony koszt opłaty za wodę w cenie m3 wody to zaledwie 20 gr (źródło: na podstawie Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 22 grudnia 2017 r. w sprawie jednostkowych stawek opłat za usługi wodne (Dz.U. 2022. 2438) oraz własnych obliczeń). Czyli opłata za wodę w cenie jednej litrowej butelki (których naliczyliśmy lekko ponad 311 mln. szt.) jest niezauważalna
W ustawie prawo wodne w art. 9 zapisano, że gospodarowanie wodami opiera się na zasadzie zwrotu kosztów usług wodnych, uwzględniających koszty środowiskowe i zasobowe oraz analizę ekonomiczną. Ale czy hipotetyczna kwota 20 gr jest wystarczająca na pokrycie kosztów środowiskowych wyprodukowania 1 m3 wody niewymagającej uzdatnienia przez ekosystem? Śmiem twierdzić, że chyba nie, a jeżeli woda pochodzi ze zlewni rzeki Odry, to już na pewno nie. Ale pozostawiam ten temat do dyskusji w innym numerze „Wodnych Spraw”.
Nadmienię tylko, że Wody Polskie co sześć lat, na potrzeby Planów Gospodarowania Wodami, opracowują analizy ekonomiczne związane z korzystaniem z wód. Powinny one zawierać informacje dotyczące stopnia zwrotu kosztów za usługi wodne, przy uwzględnieniu wkładu wniesionego przez użytkowników oraz kosztów środowiskowych i zasobowych, a także prognozowany szacunek dotyczący wielkości, cen i kosztów związanych z usługami wodnymi.
Cena za wodę 1 m3
Przyjrzyjmy się teraz stawce za dostarczenie 1 m3 wody do gospodarstwa domowego. Zgodnie z definicją ustawową ceną za dostarczoną wodę to wielkość wyrażona w jednostkach pieniężnych, którą odbiorca usług jest obowiązany zapłacić przedsiębiorstwu wodociągowo-kanalizacyjnemu za 1 m3 dostarczonej wody. Cena za wodę powinna zostać ustalona przez przedsiębiorstwo, uzgodniona z Wodami Polskimi i podana do publicznej wiadomości.
Przedsiębiorstwa wodociągowe nie mają możliwości dowolnego kształtowania cen. Rozporządzenie Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w sprawie określania taryf, wzoru wniosku o zatwierdzenie taryfy oraz warunków rozliczeń za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków daje konkretną podstawę wyliczenia ceny. Jednostkowa cena za wodę nie bierze się więc znikąd. Skąd zatem tyle dyskusji o reprezentowaniu przez Wody Polskie interesów mieszkańców i skutecznych blokadach nieuzasadnionych podwyżek? Skąd tyle artykułów prasowych o dowolnym kształtowaniu cen przez przedsiębiorstwa wodociągowe?
Sprawdźmy, wobec tego, w jaki sposób powinna być kształtowana cena za wodę i jakie czynniki są brane pod uwagę przez przedsiębiorstwa wodociągowe przy określaniu tej kwoty.
Cena za wodę – Co się na nią składa
Przede wszystkim przedsiębiorstwo wodociągowe, na potrzeby obliczenia ceny za wodę, ma ustalić niezbędne przychody. Są tutaj rozumiane jako pokrycie kosztów prowadzonej działalności, na które składają się:
- koszty wynagrodzeń oraz świadczeń na rzecz pracowników i średniorocznego wskaźnika przyrostu przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia;
- koszty materiałów, usług transportowych i średniorocznego wskaźnika cen produkcji sprzedanej;
- planowane koszty zakupu wody;
- koszty eksploatacji i utrzymania, na które składają się m.in.:
- opłaty za korzystanie ze środowiska;
- opłaty za usługi wodne;
- podatki i opłaty niezależne od przedsiębiorstwa;
- spłaty odsetek od zaciągniętych kredytów i pożyczek lub wyemitowanych obligacji;
- rezerwy na należności nieregularne;
- amortyzacja lub odpisy umorzeniowe ustalane zgodnie z przepisami o rachunkowości;
- spłaty rat kapitałowych ponad wartość amortyzacji lub umorzenia.
Elementem cenotwórczym jest również marża zysku przedsiębiorstwa, przy czym rozporządzenie wskazuje, że ma ona zapewniać ochronę interesów odbiorców usług przed nieuzasadnionym wzrostem cen.
Opłata za 1 m3 wody
Opłata za usługi wodne, podobnie jak w przypadku wody butelkowanej, jest wartością policzalną. Przyjmijmy zatem, że hipotetyczny zakład dostarcza nam do domu tę samą wodę, którą butelkuje. Opłata za tę samą jednostkę wody będzie jednak niższa, gdyż stawka opłaty zmiennej, zastosowana dla potrzeb zaopatrzenia mieszkańców w wodę (tzw. „cel 40”, czyli do celów realizacji zadań własnych gminy w zakresie zbiorowego zaopatrzenia ludności w wodę przeznaczoną do spożycia) jest mniejsza. Opłata zmienna w tym wypadku to kwota 42 300 zł. Opłata stała będzie na tym samym poziomie.
Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach
Jeżeli kwota opłaty za usługi wodne w cenie 1m3 wody jest na poziomie 20 gr lub mniej, to o co tyle hałasu? Dlaczego zdaniem niektórych grup przedsiębiorców opłata jest zbyt wysoka i domagają się jej umorzenia lub co najmniej obniżenia? Wszystko to kwestia skali, ilości pobranej wody, a w efekcie końcowym ceny jednego litra.
woda w butelce
– przeciętnie 1 l na półkach sklepowych kosztuje 1 zł,
czyli za 1 m3 zapłacimy 1000 zł
woda w kranie
– średnio za jej 1 m3 zapłacimy 10 zł*,
czyli 1 l wody w tym wypadku kosztuje 1 gr
*Źródło: na podstawie danych opublikowanych przez Wody Polskie: najtańszą wodę mają mieszkańcy województwa podlaskiego – średnio 7,18 zł/m3, najdroższą natomiast województw małopolskiego i świętokrzyskiego – średnio 12,77 zł/m3.
W jednym i drugim wypadku kwota opłaty za usługi wodne zawarta w 1 m3 wody jest porównywalna i, jak obliczyliśmy wcześniej, wynosi mniej niż 20 gr.
Opłata za usługi wodne ma odzwierciedlać zasadę zwrotu kosztów za usługi wodne wprowadzoną RDW. Cena za wodę, jej wysokość powinna pozwalać na efektywne i sprawne gospodarowanie zasobami z uwzględnieniem efektywności ekonomicznej, trwałości ekosystemów i akceptacji społecznej. Czy 20 gr/m3 zasobu, który „nie jest produktem handlowym takim jak każdy inny”, to wystarczająca wartość, która pozwala na jego zachowanie i właściwe traktowanie?
Aktualnie należy przyjąć, że tak. Tym bardziej, że ustawodawca, w związku z nowelizacją ustawy Prawo geologiczne i górnicze, usunął zapisy z ustawy Prawo wodne dotyczące powiazania opłat za usługi wodne z dostępnymi zasobami wód podziemnych oraz średnim niskim przepływem z wielolecia. Dodatkowo w art. 274 pkt 1 już na stałe przyjęto jedną stawkę opłat za pobór wód podziemnych i powierzchniowych, bez różnicowania ich w zależności od dostępnych zasobów podziemnych czy też SNQ.