Sudan Południowy: krajobraz kontrastów i desperacka walka o wodę

Sudan Południowy

Gdy słońce wschodzi nad ziemią Sudanu Południowego, krajobraz jawi się malowniczo – łany zboża migoczą w promieniach porannego światła, a stada dzikich zwierząt przemierzają równiny w poszukiwaniu wody. Ale to tylko pozory, za którymi kryje się historia walki o przetrwanie, nie tyle ze względu na drapieżniki, co z powodu wrogów, przed którymi dużo trudniej uciec – niedoborów wody, suszy i powodzi.

Sudan Południowy, kraj bogaty w surowce naturalne i mogący poszczycić się wyjątkową dziką przyrodą, stoi w obliczu jednej z największych katastrof humanitarnych współczesności. Ludność tego regionu, mimo że otoczona bogactwem rzek i strumieni, boryka się z coraz bardziej drastycznym niedoborem wody. Jak doszło do tego, że ziemia tak hojnie obdarzona przez naturę staje się miejscem, gdzie każda kropla wody jest cenniejsza niż złoto? O to zapytałam Darię Wrażeń, koordynatorkę programów PAH w tym regionie.

Agnieszka Hobot: Pierwsze pytanie będzie o przyczynę kryzysu. Dlaczego niedobory wody w Sudanie Południowym są tak dotkliwe dla ludności zamieszkującej ten kraj i dla jego gospodarki?

Daria Wrażeń: Zaczęłabym od tego, że Sudan Południowy jest państwem stosunkowo bogatym w zasoby wodne, jednak ze względu na brak infrastruktury dostęp do nich ma mniej niż połowa populacji. Są to głównie zasoby podziemne, których wydobycie jest albo bardzo trudne, albo wręcz niemożliwe. Kłopotem jest także uzdatnianie i dystrybucja, a więc aspekty ekonomiczne. Podsumowując, woda jest, ale koszt jej wydobycia jest bardzo wysoki, brakuje specjalistycznego sprzętu oraz wykształconej kadry inżynierskiej.

Zdesperowani ludzie piją wodę powierzchniową. Przez Sudan Południowy płynie między innymi Nil Biały, którego wody wymagają uzdatnienia i rozdystrybuowania. W Dżubie, stolicy kraju, nie ma wodociągów. Pobierana z rzeki woda jest dowożona cysternami do miast. Na osiedlach, w pobliżu bloków wielorodzinnych zlokalizowane są zbiorniki, w których jest magazynowana. Kiedy się kończy, należy telefonicznie zamówić uzupełnianie. Jest to rozwiązanie bardzo kosztowne.

Wodne Sprawy 34 2024 4
zdj. PAH

A.H.: Drogie i, domyślam się, bardzo uciążliwe w codziennym użytkowaniu. Ale chciałam dopytać jeszcze o wody powierzchniowe. Czy zanieczyszczenie rzek jest tak duże, że korzystanie z ich wody jest niebezpieczne, a mimo to ludzie i tak ją pobierają?

D.W.: W Sudanie Południowym zanieczyszczenia odprowadzane są bezpośrednio do wód, bez wcześniejszego oczyszczania. Bywa, że ludzie w akcie desperacji zmuszeni są pić taką wodę. Powoduje to szereg problemów zdrowotnych. Najbardziej narażone są oczywiście dzieci.

Polska Akcja Humanitarna (PAH) nie tylko buduje i remontuje studnie, ale także prowadzi kampanie informacyjne. Uczymy Południowych Sudańczyków na temat zagrożeń wynikających ze spożywania brudnej wody powierzchniowej, jednak w wielu przypadkach nawet posiadanie wiedzy w tym zakresie nie wpływa na sposób postępowania. Jeśli mieszkańcy jakiejś wsi mają możliwość udania się do studni głębinowej, to oczywiście to robią, ale nie zawsze jest to możliwe. W wielu przypadkach wiąże się to nie tylko z koniecznością pokonywania kilometrów w prażącym słońcu, ale także z niemożnością podjęcia w tym czasie pracy lub nauki. Dostarczanie wody jest zadaniem kobiet i dziewcząt, które wykonując je, pozbawione są możliwości rozwoju i dążenia do poprawy swojego ciężkiego losu.

A.H.: Które regiony są najbardziej dotknięte suszą?

D.W.: Sytuacja jest dynamiczna. Jeszcze w ubiegłym roku mieliśmy problem z nadmiarem wody. W roku 2021 Sudan Południowy nawiedziły rekordowe powodzie, które dotknęły nawet miliona osób. Zabrały ludziom absolutnie wszystko. Był to efekt obfitych opadów deszczu, które z kolei były spowodowane podwyższoną temperaturą w Oceanie Indyjskim. Mówię o tym, ponieważ nie tylko susza powoduje problem z dostępem do wody.

Powódź niszczy infrastrukturę wodno-sanitarną, zalewa studnie i latryny, a potem zanieczyszczona podtapia uprawy i ujęcia wody. Z takimi powodziami mieliśmy do czynienia w 2021, 2022 oraz 2023 roku. Wszyscy spodziewali się, że sytuacja znów się powtórzy, tymczasem w Sudanie Południowym zaczyna się pora deszczowa, a minister zdrowia zamyka szkoły z powodu ekstremalnej fali upałów. Ich skala jest niespotykana wcześniej. Zaczyna brakować wody. Natura ponownie pokazuje ludziom swoje nieprzewidywalne oblicze.

A.H.: W takim razie cofnijmy się jeszcze w czasie. Jak sytuacja wyglądała na przestrzeni ostatniej dekady?

D.W.: Gwałtowność i nieprzewidywalność zjawisk znacznie wzrosła. W Sudanie Południowym były naprzemiennie pora deszczowa i sucha, a teraz można mówić jedynie o suszach i powodziach. To sprawia, że rolnictwo przestaje być opłacalne, co w konsekwencji prowadzi do głodu. Problem pogłębia się z roku na rok. Nie da się ukryć, że jest to efekt zmiany klimatu, za którą w niewielkim stopniu odpowiadają kraje Globalnego Południa. W Sudanie Południowym praktycznie nie ma przemysłu, a sieć dróg niemalże nie istnieje. Południowi Sudańczycy mają niewielki udział w emisjach gazów cieplarnianych, a płacą najwyższą cenę.

Wodne Sprawy 34 2024 3
zdj. PAH

A.H.: Jak rząd Sudanu Południowego reaguje na ten kryzys?

D.W.: Sudan Południowy to kraj bardzo biedny i bardzo skorumpowany. Brakuje środków i wykształconych pracowników, który mogliby samodzielnie podejmować inicjatywy wzmacniające pozycję państwa i jego obywateli. Problemem jest także wszechobecna przestępczość wynikająca z biedy i braku perspektyw. Młodzi ludzie, powodowani głodem i brakiem poczucia bezpieczeństwa, wstępują do grup zbrojnych i ze sobą walczą.

Podsumowując, wspieraniem społeczeństwa chociażby w kwestiach dostępu do wody pitnej zajmują się tu głównie organizacje pozarządowe. A te nie są w stanie sprostać wszystkim problemom.

A.H.: Wcześniej wspomniałaś o nieopłacalności produkcji rolnej w nieustannie zmieniających się i skrajnych warunkach klimatycznych. Z drugiej strony, podstawą w rolnictwie powinno być zaspokojenie potrzeb żywieniowych swoich najbliższych. Czy to, co uprawiają rolnicy w Sudanie Południowym na własne potrzeby jest tak dalece niewystarczające, że ludzie głodują?

D.W.: To coraz poważniejszy problem i powodów jest bardzo wiele. Prawda jest taka, że z wodą wiążą się wszystkie aspekty życia: zdrowie, edukacja, rolnictwo. Brak stałego do niej dostępu to jedna z podstawowych barier rozwoju, również rolnictwa. A z drugiej strony, jej nadmiar w postaci powodzi niszczy plony i obniża żyzność gleb. Przed serią fal powodziowych w ostatnich latach pracowaliśmy z lokalnymi społecznościami, ucząc je, jak uprawiać przydomowe ogródki na własne potrzeby, jak sprzedawać wyprodukowaną nadwyżkę i jak w ten sposób zdobyć środki na utrzymanie rodziny. Teraz jest to niemożliwe. Powodzie na zmianę z suszami spowodowały, że ci ludzie od lat tak naprawdę nie widzieli żadnych plonów. Czują się zrezygnowani i zniechęceni do jakichkolwiek działań.

Oprócz tego mamy do czynienia z konfliktem zbrojnym, który ciągle się przemieszcza, czyli nawet jeżeli nie przychodzi susza lub powódź, to ludzie muszą uciekać z powodu przemocy zagrażającej ich bezpieczeństwu. Stają się uchodźcami we własnym kraju, nie mają kawałka ziemi, który mógłby wyżywić ich rodziny, zaczynają wyprzedawać swój dobytek, by zdobyć jedzenie. Najczęściej nie mają też środków na to, by wydzierżawić kawałek pola. Ich sytuacja staje się coraz bardziej beznadziejna, bez jakichkolwiek perspektyw na poprawę.

W tym momencie niemal cała żywność dostępna w Sudanie Południowym jest sprowadzana z zagranicy. Konflikt zbrojny w Ukrainie odcisnął piętno na rynku międzynarodowym. Nie tylko cena pszenicy jest bardzo wysoka, ale wzrosły także koszty transportu oraz jego długość. Konflikty w Gazie i Ukrainie sprawiły, że kontenerowce muszą omijać Morze Czerwone i Morze Czarne i płynąć dookoła Afryki, żeby dotrzeć do Sudanu Południowego, przez kraje położone na wybrzeżu kontynentu. Wysokie koszty życia są nierozerwalnie związane z hiperinflacją, która w Sudanie Południowym jest naprawdę wysoka.

Podsumowując, mamy tutaj zmianę klimatu, susze, powodzie, ogromny koszt transportu żywności i bardzo wysokie ceny jej zakupu oraz brak możliwości uprawy roślin. Jest to gotowy przepis na katastrofę na trudną do przewidzenia skalę.

A.H.: Wyciągając prosty wniosek z tego, co powiedziałaś: w Sudanie Południowym nie ma obecnie warunków do normalnego życia, zatem migracje są nieuniknione. Być może nadejdzie wkrótce czas, kiedy zdesperowani mieszkańcy Globalnego Południa, walcząc o przetrwanie, ruszą masowo na północ. Co, Twoim zdaniem, pozwoliłoby uniknąć takiej sytuacji?

D.W.: Myślę, że w miejscach, w których ludzie doświadczają wojny i głodu mamy do czynienia z bardzo niebezpiecznym żywiołem, który ciężko jest powstrzymać. Ludźmi zaczyna kierować frustracja i desperacja. W mojej opinii, jeśli my, jako Europa, nie zaczniemy eksportować do krajów Globalnego Południa innowacji i sposobów na radzenie sobie z kryzysami, to ich obywatele wkrótce będą musieli uciec z miejsca, które nazywają domem, by ratować zdrowie i życie swoje lub bliskich.

Jeżeli wyschnie ostatnia rzeka, ostatnie źródło wody pitnej, to ci ludzie nie będą mieli wyjścia i będą musieli przemieszczać się na tereny z dostępem do środków niezbędnych do życia – wody i jedzenia. Pamiętajmy, że najpierw następują przemieszczenia w samym kraju, potem regionie, a dopiero później na inny kontynent. Na dobrą sprawę to już się dzieje – migracje będą się tylko intensyfikowały.

Miałaś okazję rozmawiać z moją koleżanką z Madagaskaru, w którym też jest ogromny problem z wodą, Sudan Południowy nie jest odosobnionym przypadkiem. Jedynym sposobem, by zatrzymać katastrofę, jest zintensyfikowanie działań prowadzących do złagodzenia efektów zmiany klimatu i wspieranie ludności z najbardziej zagrożonych rejonów.

Wodne Sprawy 34 2024 1
zdj. PAH

A.H.: W którym kierunku powinna zmierzać pomoc międzynarodowa? Co przyniosłoby najlepsze rezultaty Twoim zdaniem?

D.W.: My, jako PAH, zajmujemy się w Sudanie Południowym głównie pomocą humanitarną ratującą życie, tu i teraz, zapewniamy np. wodę i pożywienie potrzebującym, stawiamy toalety, wspieramy szkoły czy kliniki. Takie działania są konieczne, ale nie rozwiążą sytuacji i nie umożliwią samodzielnego funkcjonowania tego kraju w przyszłości. Uważam, że powinniśmy zacząć przeznaczać bardzo duże fundusze na współpracę rozwojową, na ułatwienie uzyskania samodzielności.

Wspominałam wcześniej, że Sudan Południowy ma dostęp do wody i do ogromnej ilości słońca, co jest podstawą do rozwoju. Infrastruktura byłaby sposobem na samodzielne rozwiązywanie własnych problemów. Byłby to bodziec do utworzenia sieci szkół. Trudno mówić o edukacji, rozwoju i samodzielności, kiedy dzieci umierają z głodu i pragnienia. Ale też niemożliwe jest rozdzielanie tych dwóch obszarów, zmiany muszą postępować równolegle.

Polska Akcja Humanitarna działa na terenach należących obecnie do Sudanu Południowego od 2006 r. Dzięki temu możemy porównać to miejsce sprzed dwóch dekad i dzisiaj. Widzimy pozytywne zmiany. Są one bardzo, bardzo powolne, ale mimo wszystko dają motywację do ciągłej pracy.

W Polsce mamy podobne zasoby wodne, a jednak jesteśmy w stanie poradzić sobie z niedoborami. Skala jest nieporównywalna, bo nawet jeśli widzimy wysychające rzeczki czy przesuszoną roślinność, to ludzie nie umierają z pragnienia. Gdyby Sudan Południowy miał narzędzia w postaci edukacji i infrastruktury, to na pewno lepiej radziłby sobie z katastrofami naturalnymi.

Podkreślę jeszcze raz – by skutecznie przeciwdziałać kataklizmom i sprawnie niwelować ich skutki, konieczne jest równoległe inwestowanie w edukację, w rozwój i w ochronę zdrowia. A woda łączy się z każdym tym aspektem. Cóż z tego, że dzieci pójdą do szkoły, skoro spragnione nie będą mogły skupić się na nauce. Albo dziewczynki nie będą w stanie ukończyć szkoły, w której nie będzie toalety – regularna nieobecność spowodowana miesiączką uniemożliwi im zdobycie wykształcenia i poprawienie swojego bytu. Nie zajmujemy się bezpośrednio opieką zdrowotną, ale przy współpracy z partnerami budujemy studnie i latryny w szpitalach. Bez tego nie są w stanie funkcjonować – znów powraca temat dostępu do czystej i bezpiecznej wody.

A.H.: Czego mogłabym życzyć PAH na najbliższy czas w związku z działaniami w Sudanie Południowym?

D.W: Ja bym nam życzyła przede wszystkim finansowego wsparcia z zewnątrz, bo bez tego nie możemy dalej pracować, a jednocześnie nie możemy z naszych działań zrezygnować. Nie da się ukryć, że sytuacja na arenie międzynarodowej jest trudna i dynamiczna. Sudan Południowy nie jest krajem, który pojawia się w czołówkach wiadomości. Im słabsze zainteresowanie danym krajem, tym mniejsze środki przeznaczane są na działalność humanitarną. Jeszcze 5 lat temu wsparcie z zagranicy zaspokajało potrzeby 60 proc. potrzebujących.

W ubiegłym roku było to 35 proc., a w tym ma być jeszcze mniej. Marzę, by ten trend się odmienił. Zapewnienie dostępu do bezpiecznej wody może stanowić siłę napędową zmian społecznych i bodziec do wyeliminowania skrajnej nędzy. W Sudanie Południowym trwa jeden z najbardziej niedofinansowanych kryzysów humanitarnych, ale jednocześnie jest to miejsce z potencjałem, w który warto zainwestować.

Na zakończenie pozwólcie, że podzielę się z Wami refleksją, która dość mocno mnie porusza. Sudan Południowy jest tylko jednym z wielu miejsc na świecie, gdzie pragnienie nie jest jedynie fizycznym uczuciem, lecz stanowi codzienność determinującą losy całych społeczności. Zastanawiam się, jak w obliczu katastrofy Globalnego Południa przejawia się poczucie odpowiedzialności korporacyjnych, przemysłowych gigantów. Rozważania o społecznej odpowiedzialności biznesu wypełniają strony raportów i artykułów, ale nie koniecznie przejawiają się w konkretnych działaniach. Budowa jednej studni, choć kosztuje zaledwie kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy złotych, może przynieść ulgę tysiącom ludzi, dając więcej niż tylko wodę – dając nadzieję na przeżycie i lepsze jutro.

Działania PAH w Sudanie Południowym warto wesprzeć – tutaj.


Źródło zdjęcia głównego: PAH

Assistant Icon

Używamy plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z Internetu. Zgadzając się, zgadzasz się na użycie plików cookie zgodnie z naszą polityką plików cookie.

Close Popup
Privacy Settings saved!
Ustawienie prywatności

Kiedy odwiedzasz dowolną witrynę internetową, może ona przechowywać lub pobierać informacje w Twojej przeglądarce, głównie w formie plików cookie. Tutaj możesz kontrolować swoje osobiste usługi cookie.

These cookies are necessary for the website to function and cannot be switched off in our systems.

Technical Cookies
In order to use this website we use the following technically required cookies
  • wordpress_test_cookie
  • wordpress_logged_in_
  • wordpress_sec

Cloudflare
For perfomance reasons we use Cloudflare as a CDN network. This saves a cookie "__cfduid" to apply security settings on a per-client basis. This cookie is strictly necessary for Cloudflare's security features and cannot be turned off.
  • __cfduid

Odrzuć
Zapisz
Zaakceptuj

music-cover